Ostatnia przerwa w dostawie internetu mobilnego w sieci Orange, która miała miejsce w Warszawie i okolicach, została usunięta już po czterech godzinach. Dla osób pozbawionych dostępu do sieci jest to informacja zarazem dobra i zła.
Brak dostępu do sieci w urządzeniach przenośnych powoduje niedogodność, gdy abonent nie może odebrać prywatnej poczty, ale może też narazić na konkretne straty. Tak jest np. w przypadku taksówkarzy, którzy coraz częściej do kontaktów z korporacjami używają specjalnych aplikacji na urządzenia mobilne. Jeśli następuje przerwa dostępu do sieci, to są pozbawieni kontaktu z centralą, co uniemożliwia im realizowanie zleceń. A więc nie zarabiają. W jaki sposób mogą się ubiegać o odszkodowanie?
– Wszelkie kwestie dotyczące ewentualnych roszczeń klientów będziemy rozpatrywać indywidualnie. Podstawą będzie prawo telekomunikacyjne i regulamin świadczenia usług – mówi Wojciech Jabczyński, rzecznik prasowy Orange.
I tu zaczynają się schody. Bo choć art. 104 prawa telekomunikacyjnego (Dz.U. z 2004 r. nr 171, poz. 1800 ze zm.) mówi, że do odpowiedzialności przedsiębiorców telekomunikacyjnych za nienależyte wykonanie usługi telekomunikacyjnej stosuje się przepisy kodeksu cywilnego, to z zastrzeżeniem, m.in. ustępu drugiego. Ten stanowi zaś, że operatorzy odpowiadają jedynie w zakresie określonym ustawą.
W tym przypadku art. 105 ust. 2 prawa telekomunikacyjnego wyklucza możliwość ubiegania się o rekompensatę, jeśli łączny czas przerw w okresie rozliczeniowym był krótszy niż 36 godzin. Czy to zamyka drogę do uzyskania odszkodowania do telekomu tylko dlatego, że awaria była zbyt krótka?
– Niestety tak – mówi mec. Zbigniew Krüger z kancelarii Krüger & Partnerzy.
– Usługi telekomunikacyjne są z jednej strony powszechne, a z drugiej obarczone tak dużym ryzykiem awarii, że ustawodawca musiał wprowadzić jakiś przepis, który ograniczałby odpowiedzialność odszkodowawczą. Przepisy muszą zabezpieczyć operatorów przed niezasadnymi roszczeniami w przypadku najmniejszej awarii, ale muszą go też mobilizować do technicznego zapewnienia ciągłości usług – tłumaczy adwokat.
Oznacza to tyle, że przedsiębiorca telekomunikacyjny powinien dbać o infrastrukturę, bo jeśli nastąpi długotrwała awaria albo awarie będą się powtarzać, będzie dostawał po kieszeni.
– I to nie tylko z powodu konieczności obniżenia ceny abonamentu, lecz także z tytułu poniesionych strat. A to mogą być ogromne kwoty, jeśli weźmiemy pod uwagę np. uniemożliwienie wykonywania transakcji handlu elektronicznego, np. na walutach czy surowcach – mówi Zbigniew Krüger.