W obszernym projekcie nowelizacji ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów znalazło się wiele propozycji niekorzystnych z punktu widzenia przedsiębiorców. Jedną z nich jest projektowany art. 73a.
Przewiduje on możliwość podania przez prezesa UOKiK do publicznej wiadomości informacji o działalności przedsiębiorcy i jej prawdopodobnych skutkach już w toku postępowania, jeżeli jedynie uprawdopodobniono, że zachowanie przedsiębiorcy narusza przepisy
prawa i może spowodować znaczne straty lub niekorzystne skutki dla szerokiego kręgu konsumentów.
Bez zaskarżenia
Przepis ten ma na celu ochronę konsumentów. Jednocześnie nie uwzględnia jednak w wystarczającym stopniu praw i interesów przedsiębiorców, zwłaszcza tych, którzy prowadzą działalność w sposób rzetelny i odpowiedzialny. Otóż wydaje się, że projektowany przepis wyklucza możliwość bezpośredniego zbadania zasadności decyzji prezesa UOKiK przez niezależny sąd. Wszak nie przewidziano żadnego formalnego trybu, w jakim organ rozstrzyga o publicznym udostępnieniu informacji o przedsiębiorcy. Wydaje się więc, że nie będzie wymagane wydanie postanowienia lub decyzji, a więc rozstrzygnięć, które
przedsiębiorca mógłby zaskarżyć.
Tymczasem w świetle poglądów doktryny i orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego naruszeniem konstytucyjnego prawa do
sądu (art. 45 Konstytucji RP) będzie każde zamknięcie drogi sądowej oraz odebranie możliwości przedstawienia sądowi własnych argumentów dla ochrony praw i interesów danego podmiotu (tak: wyrok TK z 12 marca 2002 r., sygn. P 9/01, wyrok TK z 9 czerwca 1998 r., sygn. K. 28/97).
Z kolei kwestią dyskusyjną będzie to, czy przedsiębiorca, który będzie uważał, że podana przez prezesa UOKiK informacja jest nieprawdziwa lub nieuzasadniona, będzie miał
prawo podważenia takich działań w sposób pośredni w momencie, gdy odwoła się do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów od ostatecznej decyzji Prezesa UOKiK o uznaniu praktyki za naruszającą zbiorowe interesy konsumentów. Jednak nawet przyjmując, że będzie to możliwe, ochronę taką należy uznać za niewystarczającą z kilku powodów. Po pierwsze, od momentu udostępnienia informacji przez prezesa UOKiK do wydania ostatecznej decyzji w sprawie i rozpatrzenia przez SOKiK odwołania przedsiębiorcy może upłynąć tak dużo czasu, że nawet korzystne dla przedsiębiorcy orzeczenie sądu nie pozwoli na usunięcie negatywnych skutków i szkód, jakie wyniknęły z działania prezesa UOKiK.
Po drugie, nie da się wykluczyć sytuacji, w której pomimo podania do publicznej wiadomości negatywnych informacji o przedsiębiorcy ostatecznie postępowanie zostanie umorzone decyzją prezesa UOKiK. W tym kontekście należy też podkreślić, że brak jest tożsamości pomiędzy przesłankami zawartymi w projektowanym art. 73a („duże prawdopodobieństwo naruszenia
przepisów prawa” i „znaczne straty lub niekorzystne skutki dla szerokiego kręgu konsumentów”), które uprawniają prezesa UOKiK do publicznego informowania, a przesłanką „praktyki naruszającej zbiorowe interesy konsumentów”, o której mowa w art. 24 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów (Dz.U. z 2007 r. nr 50, poz. 331 ze zm.). Oznacza to, że pomimo braku naruszenia zbiorowych interesów konsumentów, prezes UOKiK uprawniony będzie do informowania o negatywnej działalności danego przedsiębiorcy w przypadku wystąpienia przesłanek z projektowanego art. 73a.
Luz decyzyjny
Po trzecie wreszcie, zgodnie z uzasadnieniem do projektu, celem proponowanej zmiany jest m.in. umożliwienie prezesowi UOKiK ostrzegania konsumentów w przypadku stosowania przez przedsiębiorcę niezgodnej z prawem praktyki, skierowanej do szerokiego kręgu konsumentów i narażającej ich na poważne straty finansowe, np. poprzez emitowanie reklamy wprowadzającej w błąd. Powstaje jednak pytanie, co w sytuacji, gdy sądy kontrolujące ostateczną decyzję prezesa UOKiK uznają, że reklama jednak nie wprowadzała konsumentów w błąd. Kwestia tego, czy dana reklama rzeczywiście wprowadza w błąd czy też nie, jest wysoce ocenna i pozostawia dużo miejsca dla interpretacji. Zresztą same przesłanki zawarte w art. 73a też nie są precyzyjne, a sformułowane bardzo ogólnie, przez co pozostawiają organowi bardzo dużą swobodę interpretacji i luz decyzyjny.
Można by więc uznać, że skoro przedsiębiorcom nie będzie przysługiwało prawo do bezpośredniego odwołania się do sądu celem zbadania, czy działanie prezesa UOKiK jest uzasadnione i rzeczywiście niezbędne dla ochrony interesów konsumentów, to przynajmniej będą mieli prawo żądać od Skarbu Państwa odpowiedniego odszkodowania lub zadośćuczynienia, jeżeli ostrzeżenie okaże się nieuzasadnione. W takiej sytuacji firma najczęściej dozna szkody lub naruszone zostaną jej dobra osobiste (np. poprzez utratę renomy, wizerunku czy dobrego imienia), co jednocześnie wiązać się będzie ze stratami finansowymi. Wówczas powstanie jednak pytanie, czy takie działanie prezesa UOKiK będzie można zakwalifikować jako bezprawne. Należy bowiem pamiętać, że warunkiem dochodzenia roszczeń o odszkodowanie czy zadośćuczynienie jest bezprawność działania. Tymczasem wprowadzenie w art. 73a podstawy prawnej do publicznego rozpowszechniania jedynie uprawdopodobnionych informacji, które w sposób nieuzasadniony mogą godzić w interesy lub dobra osobiste przedsiębiorcy, w praktyce wyłączałoby możliwość dochodzenia takich roszczeń. Zachowanie prezesa UOKiK co do zasady byłoby przecież zgodne z prawem.
Co z niewinnymi
Jednym z argumentów, które mają przemawiać za proponowanym kształtem art. 73a, jest twierdzenie, że ci przedsiębiorcy, którzy prowadzą swoją działalność gospodarczą uczciwie i zgodnie z prawem, nie muszą się obawiać nowych przepisów. Nie sposób się z tym zgodzić. Argument taki jest daleko idącym uproszczeniem, nieznajdującym odzwierciedlenia nawet w obowiązujących przepisach. Warto zatem zadać pytanie, czyje prawa chronią przykładowo kodeks postępowania karnego czy też kodeks postępowania w sprawach o wykroczenia? Przecież kodyfikacje te służą m.in. – a być może głównie – ochronie praw oskarżonego, i to zarówno oskarżonego, który popełnił zarzucany mu czyn – w takim wypadku chodzi o zapewnienie mu należytych praw procesowych, jak i w szczególności takiego oskarżonego, który zarzucanego mu czynu nie popełnił. Podobnie powinno być w przypadku ochrony praw przedsiębiorców, zwłaszcza tych uczciwych.
Bartosz Wyżykowski, ekspert PKPP Lewiatan