Zgodnie z prawem o ruchu drogowym, jeżeli pojazd został pozostawiony w miejscu, gdzie jest to zabronione i utrudnia ruch lub w inny sposób zagraża niebezpieczeństwu, jest on usuwany z drogi na koszt właściciela. Właściciel ma następnie trzy miesiące na jego odebranie. Jeżeli tego nie zrobi, starosta może wystąpić z wnioskiem do sądu o orzeczenie przepadku auta na rzecz powiatu. Tak samo dzieje się, gdy w terminie czterech miesięcy od dnia usunięcia pojazdu nie został ustalony jego właściciel lub osoba uprawniona do jego odbioru, mimo że w jej poszukiwaniu dołożono należytej staranności.

Nie szukali właściciela pozostawionego pojazdu. Samorząd nie może go przejąć

Z prawa do wystąpienia do sądu z wnioskiem o orzeczenie przepadku postanowił skorzystać starosta jednego z powiatów położonego na terenie województwa śląskiego. Jego wniosek dotyczył auta, które zostało porzucone na zjeździe z autostrady. Policjanci, którzy przybyli na miejsce, nie zastali kierowcy. Stwierdzili, że pojazd znajduje się w miejscu zabronionym i stwarza niebezpieczeństwo, w związku z czym została podjęta decyzja o jego usunięciu i umieszczeniu na parkingu strzeżonym.

Policja, na podstawie informacji ujawnionych w Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców, ustaliła dane właściciela pojazdu. Osoba ta jednak zeznała, że nigdy nie była właścicielem jakiegokolwiek auta, a nawet, że nigdy nie posiadała uprawnień do kierowania pojazdami. Dodała również, że już wcześniej kilkukrotnie była przesłuchiwana w podobnych sprawach i nadmieniła, że około dwa lata temu zgubiła dowód osobisty i zasugerowała, że ktoś mógł wykorzystać jej dane.

Komenda Powiatowa Policji ustaliła, że składający zeznania rzeczywiście zgłosił fakt popełnienia przestępstwa w postaci wykorzystania jego danych osobowych do zawarcia fikcyjnej umowy kupna sprzedaży. Następnie funkcjonariusze zaniechali podejmowania jakichkolwiek czynności zmierzających do ustalenia właściciela usuniętego pojazdu, uznając, że z uwagi na powyższe okoliczności jest to niemożliwe.

W związku z powyższym starosta złożył wniosek o orzeczenie przepadku porzuconego pojazdu. Sąd Rejonowy w Tarnowskich Górach wniosek jednak oddalił. Powołał się przy tym na art. 130a ust. 10e prawa o ruchu drogowym, zgodnie z którym sąd w sprawach o przepadek pojazdu jest zobowiązany ustalić, czy zostały spełnione wszystkie przesłanki niezbędne do orzeczenia przepadku. W tym celu bada przede wszystkim, czy usunięcie pojazdu było zasadne i czy przy poszukiwaniu osoby uprawnionej do jego odbioru dołożono należytej staranności.

SR nie miał wątpliwości, że pierwsza z tych przesłanek została spełniona. Problem w tym, że jego zdaniem organ nie wywiązał się w sposób wystarczający z obowiązku odnalezienia właściciela auta. Jak zauważył sąd, po uzyskaniu informacji, że osoba figurująca w bazie kierowców jako właściciel samochodu nie jest nim w rzeczywistości, organ nie podjął żadnych innych czynności. Poprzestał na przyjęciu do wiadomości informacji z notatki policyjnej, z której wynika, że brak jest możliwości ustalenia aktualnego właściciela pojazdu. Nie uwzględniono natomiast, że również działania policji sprowadzone zostały do minimum – funkcjonariusze poprzestali na pozyskaniu informacji, że toczy się postępowanie w sprawie bezprawnego wykorzystania danych osoby figurującej w bazie jako właściciel samochodu i od dnia 19 lipca 2024 roku nie podejmowali więcej żadnych innych czynności mających na celu ustalenie danych właściciela pojazdu.

Tymczasem, jak twierdzi SR, taka możliwość istniała. „Od dnia 19 lipca 2024 roku do dnia złożenia wniosku w niniejszej sprawie, tj. do dnia 11 października 2024 roku mogły pojawić się nowe informacje umożliwiające ustalenie tożsamości właściciela pojazdu” – podkreślił sąd I instancji. Starosta mógł więc w celu ich uzyskania np. zwrócić się do policji z pytaniem, czy samochód nie figuruje w bazie pojazdów skradzionych. Organ zaniechał również sprawdzenia, czy osoby wcześniej figurujące w Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców nie zostały w sposób bezprawny pozbawione własności samochodu. „Co kluczowe, nie podjęto również takich podstawowych czynności, jak rozpowszechnienie informacji o konieczności odbioru pojazdu, chociażby przez dokonanie ogłoszeń” – podkreślił tarnowski sąd.

Obowiązki starosty a nie sądu

Starosta odwołał się od tego rozstrzygnięcia, jednak nie udało mu się przekonać sądu odwoławczego do swoich racji. Ten uznał bowiem, że SR prawidłowo wytknął organowi zaniedbania w kwestii poszukiwania właściciela pojazdu. „Apelujący chce przerzucić wszystkie obowiązki poszukiwania właściciela i ustalenia na sąd, sam poprzestał na przesłuchaniu osoby figurującej jako właściciel pojazdu. Natomiast zgodnie z cytowanymi wyżej przepisami sąd w niniejszej sprawie ocenia tylko spełnienie przesłanek do stwierdzenia przepadku pojazdu, a nie prowadzi postępowania dowodowego i nie poszukuje dowodów i zainteresowanych” – skwitował Sąd Okręgowy w Gliwicach.