Porażka Rafała Trzaskowskiego była ciosem dla koalicji rządzącej. Plan śmiałych zmian, także w sądownictwie, wymagających podpisu prezydenta, legł w gruzach. Donald Tusk, nominując Waldemara Żurka, zdecydował się na ucieczkę do przodu. Powołał jednego z najbardziej radykalnych sędziów, który sam odczuł skutki „dobrej zmiany”.

Duża determinacja sędziego Żurka

Dla krakowskiego sędziego to nie tylko misja polityczna, lecz także osobista. Jako minister i prokurator generalny zyskuje władzę, by rozliczyć tych, którzy próbowali go złamać – zawodowo i prywatnie. Zrzucając togę, pozbył się immunitetu i zamknął sobie na lata drogę powrotu do sądu. Bo naiwnością byłoby wierzyć, że zgodzi się na to Karol Nawrocki. Co istotne, Żurek podjął tę decyzję w czasie politycznej niepewności w koalicji, co świadczy o jego dużej determinacji.

Z kolei Donald Tusk, nominując Żurka, próbuje oddać cios po wyborczej klęsce – taki, który ma zgasić euforię na prawicy. Decyzja budzi nadzieję w zniechęconym elektoracie, głodnym rozliczeń z PiS, wierząc, że są one jeszcze możliwe.

Testem dla ministra sprawiedliwości będzie kwestia neosędziów

Aby jednak tę nadzieję utrzymać, potrzebne są konkretne działania, bo zapowiedzi już były. Odwołanie przez nowego ministra kilkudziesięciu prezesów i wiceprezesów sądówpierwszego dnia urzędowania jest efektowne, lecz ich los zależy od kolegiów sądów, a na końcu – może od nieuznawanej przez Żurka – Krajowej Rady Sądownictwa. Może się zatem okazać, że ten pierwszy sukces rozliczeniowy będzie mniejszy, niż reklamowano. Choć i tak prawdziwym testem dla nowego ministra będzie zmierzenie się z kwestią prawie 3 tys. tzw. neosędziów.

Ważne

Waldemar Żurek jako minister i prokurator generalny zyskuje władzę, by rozliczyć tych, którzy próbowali go złamać – zawodowo i prywatnie

Waldemar Żurek, jako sędzia, krytyk działań PiS – był w tej sprawie retorycznie bezkompromisowy. Nie uznawał tzw. neosędziów, powołując się na europejskie wyroki, podważał ich konstytucyjną ochronę. Tyle że wówczas była to retoryka. Żurek minister, będzie musiał podpisywać dokumenty, decyzje, które wiążą się z odpowiedzialnością prawną. I to jest największa rafa, na której utknął wcześniej Adam Bodnar.

Pierwsze wypowiedzi nowego ministra mogą wskazywać, że nie zdecyduje się na pozalegislacyjne, radykalne działania. Żurek mówi o ustawie, która sprawę tzw. neosędziów rozwiąże. Tyle że idąc tą drogą, napotka ten sam problem co Bodnar (np. w sprawie KRS), jego aktywność legislacyjna rozbije się o podpis prezydenta. Bo to, że Nawrocki i Żurek będą współpracować w tej kwestii, wydaje się naiwnością, a bez zmian ustawowych nie da się wiele zrobić.

Euforia po nominacji Żurka może zgasnąć

Nowy minister zdaje sobie z tego sprawę. Czy swoimi zapowiedziami kupuje sobie czas, wystawia weksel bez pokrycia? Czy też wejdzie w „pozaustawowy tryb”, kreując rzeczywistość na podstawie uchwał i europejskiego orzecznictwa?

Wiary temu nie daję. Raczej maksymalnie wykorzysta swoje kompetencje, jako nadzorca sądownictwa i prokurator generalny. Choć patrząc na sylwetkę i drogę krakowskiego sędziego oraz olbrzymią presję ze strony tych, którzy wynieśli go na stanowisko, wszystkie scenariusze są dziś możliwe. Żurek musi działać jednak szybko, bo euforia, związana z jego nominacją, błyskawicznie może przerodzić się we frustrację. ©℗