Choć może się wydawać, że bigamia to temat jak z filmu lub starej powieści, w praktyce sądowej wciąż pojawiają się przypadki, gdy ktoś zawiera nowe małżeństwo, nie kończąc poprzedniego. Takie działanie nie tylko podważa zaufanie, ale przede wszystkim łamie prawo.
- Tożsamość osoby – tu można więcej udowodnić
- Nie tylko małżonek może wnieść sprawę
- Czasem sąd się wstrzyma
- Śmierć nie kończy wszystkiego
- Nie da się „przymknąć oka”
Drugie małżeństwo zawarte w czasie trwania pierwszego jest z mocy prawa nieważne, ale dopóki sąd tego formalnie nie stwierdzi, wywołuje skutki prawne. Jak wygląda procedura jego unieważnienia?
Aby udowodnić bigamię, nie wystarczy powiedzieć: „on miał już żonę” lub „ona była mężatką”. W polskim prawie dowodem na istnienie małżeństwa jest wyłącznie akt stanu cywilnego – akt małżeństwa. Zarówno pierwszy, jak i drugi związek muszą być potwierdzone oficjalnymi dokumentami. Nie da się tego obejść – nawet jeśli pierwszy ślub odbył się za granicą, jego transkrypcja w Polsce jest niezbędna, by móc ruszyć z postępowaniem.
Tożsamość osoby – tu można więcej udowodnić
W przeciwieństwie do samego faktu zawarcia małżeństw tożsamość osoby, która je zawarła, może być ustalana różnymi sposobami. Sąd może sięgnąć po zeznania świadków, dokumenty czy inne dowody, by stwierdzić, że to ten sam człowiek zawarł dwa śluby – nawet jeśli w dokumentach są drobne różnice.
Nie tylko małżonek może wnieść sprawę
Z pozwem o unieważnienie bigamicznego małżeństwa może wystąpić nie tylko oszukany małżonek. Prawo przyznaje takie uprawnienie każdemu, kto ma tzw. interes prawny. Może to być np. dziecko z pierwszego małżeństwa, które chce zadbać o jasność sytuacji rodzinnej, a nawet osoba, która zawarła związek w złej wierze – wiedząc o istnieniu poprzedniego. Nawet jej działanie nie zamyka drogi do unieważnienia.
Czasem sąd się wstrzyma
Zdarza się, że w momencie wniesienia sprawy o unieważnienie, pierwsze małżeństwo znajduje się na etapie rozwodu. Wtedy sąd może uznać, że bardziej celowe będzie zawieszenie postępowania i poczekanie na rozwód. Jeśli pierwsze małżeństwo zostanie rozwiązane, drugie dotąd bigamiczne może zostać „uratowane” i uznane za ważne. Taka sytuacja to wyjątek, ale możliwy.
Śmierć nie kończy wszystkiego
Jeśli osoba, która zawarła dwa małżeństwa, umrze, sprawa nie zostaje automatycznie zamknięta. Z unieważnieniem takiego związku mogą wystąpić np. dzieci lub inni krewni, którzy mają w tym interes prawny. Sąd może orzec nieważność małżeństwa nawet po śmierci bigamisty.
Nie da się „przymknąć oka”
W tego typu sprawach nie ma miejsca na sentymenty. Sąd nie może oddalić powództwa tylko dlatego, że unieważnienie małżeństwa pozbawi kogoś renty, spadku czy stabilizacji życiowej. Bigamia to poważne naruszenie prawa, które godzi w porządek publiczny i podstawowe zasady moralne. Dlatego sądy są tu jednoznaczne: prawo musi być ważniejsze niż emocje czy majątek.
Drugie małżeństwo. Nie licz na to, że „jakoś to będzie”
Małżeństwo bigamiczne formalnie istnieje aż do momentu jego unieważnienia przez sąd. To oznacza, że do tego czasu jedna osoba może być uznana za małżonka dwóch różnych osób. Polski system prawny zdecydowanie się temu sprzeciwia. Dopuszcza wyjątki, ale tylko wtedy, gdy zniknie przeszkoda – na przykład poprzez rozwód. W pozostałych przypadkach odpowiedź sądu jest jasna: bigamia nie może być tolerowana.