W czwartek minister sprawiedliwości Waldemar Żurek zaprezentował projekt ustawy o przywróceniu prawa do niezależnego i bezstronnego sądu ustanowionego na podstawie prawa przez uregulowanie skutków uchwał Krajowej Rady Sądownictwa podjętych w latach 2018-2025. Jego główne założenia są w dużej mierze powtórką z propozycji przygotowanej kilka miesięcy wcześniej przez Komisję Kodyfikacyjną Ustroju Sądownictwa i Prokuratury działającej na zlecenie zdymisjonowanego ministra Adama Bodnara. Tym razem Komisja również odpowiada za projekt.
Neosędziowie zostaną podzieleni na grupy
Główne elementy ustawy to: ponowne przeprowadzenie konkursów na stanowiska sędziowskie oraz utrzymanie w mocy orzeczeń neosędziów niekwestionowanych przez strony. Zaś sami neosędziowie zostaną podzieleni na trzy grupy:
- grupa zielona - sędziowie powołani przez neoKRS bezpośrednio po Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury (ok. 1100 osób). Te osoby staną się automatycznie sędziami, pomimo procedowania ich nominacji przez neoKRS;
- grupa żółta - sędziowie awansowani przez neoKRS - zostaną w obecnym sądzie na dwuletnią delegację, w jej trakcie będą mogli przystąpić ponownie do konkursu na zajmowane przez siebie stanowisko;
- grupa czerwona - osoby, które przed powołaniem na urząd sędziego pracowały jako przedstawiciele innych zawodów prawniczych. Te osoby będą mogły pracować jako referendarze sądowi.
Z przepisów ma zniknąć możliwość wnoszenia skargi nadzwyczajnej, która zdaniem ministra Żurka była dotychczas nadużywana do celów politycznych. Minister liczy na to, że projekt ustawy zyska poparcie parlamentu, a następnie zostanie podpisany przez prezydenta. Zdaniem naszych rozmówców szanse na podpis Karola Nawrockiego są raczej nikłe. To zaś oznacza, że spór o praworządność będzie trwał latami.
Opinie prawników o projekcie ustawy w sprawie neosędziów
Przemysław Rosati, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej.
Projekt nie zaskakuje. O jego założeniach można się było dowiedzieć już wcześniej z wypowiedzi przedstawicieli Ministerstwa Sprawiedliwości albo Komisji Kodyfikacyjnej Ustroju Sądownictwa i Prokuratury. Kwestia neosędziów to tak naprawdę nie spór o prawo, ale aspekt swoistej decyzji politycznej, bo będzie musiał się na to zgodzić Prezydent. Projekt nie wydaje się rozwiązaniem, które miałoby zyskać akceptację prezydenta Nawrockiego. Prezentuje on bowiem linię zbliżoną do poglądów Andrzeja Dudy. Opiniując wstępną wersję tych rozwiązań Komisja Wenecka wskazywała na konieczność indywidualnego podejścia do sędziów. Trudno ocenić jednak, czy podział na trzy grupy neosędziów wpisuje się w oczekiwania Komisji Weneckiej i międzynarodowych trybunałów. To wymaga bardzo dogłębnych analiz.
Barłtłomiej Przymusiński, sędzia i prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”
Gdyby ustawa zaprezentowana przez ministra Żurka weszła w życie, to określenie „neosędzia” stałoby się archaizmem. To przepisy kompleksowo rozwiązują problem wadliwie powołanych sędziów. Zastrzeżenia co do braku mechanizmu indywidualnej oceny neosędziów są chybione. Wynikają z niezrozumienia opinii Komisji Weneckiej, która wręcz zachęcała polskie władze do grupowania sędziów w tzw. kohorty. Jedynym zastrzeżeniem Komisji było to, by nie traktować wszystkich jednakowo. Przypomnę również, że Komisja Wenecka odpowiadała na abstrakcyjne pytania wynikające z założeń do projektu, a nie konkretne przepisy.
Pozytywnie oceniam również zapowiedź likwidacji skargi nadzwyczajnej. Zgodnie z orzeczeniami Europejskiego Trybunału Praw Człowieka tego rodzaju instrument nie powinien funkcjonować w systemie prawa. Problemy, które rozwiązywano za pomocą skargi nadzwyczajnej, np. kwestie zmian w dziedziczeniu, z łatwością można załatwić w inny sposób.
Do wznowionych konkursów przed nową (prawidłowo obsadzoną) KRS będą mogli przystąpić zarówno ci, którzy nie sięgnęli po awans w czasie urzędowania neo-KRS, jak również ci, którzy to zrobili. Nie można z góry powiedzieć o każdym, kto przystąpił do konkursu przed neo-KRS, że był oportunistą i powinien być teraz gorzej traktowany. Wyobrażam sobie, że nowa KRS będzie brała pod uwagę całokształt sylwetki kandydata. Kwestia bycia neosędzią nie będzie z góry przekreślać kandydata, podobnie jak to, że ktoś neosędzią nie był, nie będzie stawiało go w uprzywilejowanej pozycji.
Czy prezydent podpisze ustawę o neosędziach?
Aleksandra Siniecka-Kotula, sędzia Sądu Rejonowego Gdańsk– Południe w Gdańsku oraz wiceprezes Stowarzyszenia Absolwentów i Aplikantów KSSiP VOTUM
Oceniam ten pomysł tak samo jak poprzednie. Według mnie jest on niezgodny zarówno z konstytucją, jak i z wytycznymi Komisji Weneckiej. Myślę, że nie ma cienia szansy, by prezydent Karol Nawrocki podpisał ustawę w tym kształcie. Nie można jednak udawać, że nie ma tego problemu, że nie było żadnych orzeczeń TSUE. Naprawianie wymiaru sprawiedliwości nie powinno przebiegać na zasadzie sporu politycznego, a tak się niestety dziś dzieje. Proponuję więc Ministerstwu Sprawiedliwości, by już dziś zaczęło się zastanawiać, jak inaczej uregulować tę sprawę.
Kluczowe jest indywidualne traktowanie tych sędziów. Chodzi o to, by w stosunku do osób, które otrzymały nominację nieuczciwie, wykorzystując swoje koneksje polityczne, wszczynać postępowania dyscyplinarne. Takie osoby powinny być usuwane ze stanu sędziowskiego.
Powinno dojść do szerokiego dialogu środowiskowego w formule okrągłego stołu, w ramach którego doszłoby do wypracowania kompromisowego rozwiązania.
Idea wrzucania wszystkich sędziów nominowanych lub awansowanych z udziałem KRS po 2018 r. lub nawet kilku szerokich grup tych sędziów do „jednego wora” jest sprzeczna z podstawowym prawem każdego obywatela do sądu. Jeśli w związku z procesem nominacyjnym doszło do popełnienia deliktu dyscyplinarnego, to powinien o tym rozstrzygać niezależny i bezstronny sąd, a nie ustawa w sposób automatyczny.