Rekord to za mało
51 mln sprzedanych iPhone’ów, 26 mln iPadów, 4,8 mln Maców oraz rekordowy przychód w wysokości 57,6 mld dolarów. Takie wyniki wprawiłyby w ekstazę prezesa każdej firmy na świecie - ale nie Tima Cooka. Zamiast świętować, sternik Apple musi tłumaczyć się z tego, dlaczego wyniki finansowe giganta z Cupertino są tylko znakomite, a nie rewelacyjne.
Rozchodzi się przede wszystkim o dynamikę wzrostu sprzedaży iPhone’ów, które stanowią kluczową kategorię produktów w portfolio Apple (generują 56 proc. przychodów firmy). W ostatnim kwartale ich sprzedaż wzrosła „zaledwie” o 7 procent (rok do roku). W tym samym czasie globalny rynek smartfonów wzrósł natomiast o bagatela 35 proc.
Jaki czynnik stoi za wyhamowaniem dynamiki sprzedaży? Eksperci nie mają wątpliwości: winny jest iPhone 5C. W założenie urządzenie to miało podbić rynki rozwijające się, na których trudno byłoby wypromować flagowego iPhone’a. Tak się jednak nie stało – przede wszystkim ze względu na wysoką cenę 5C, a także fakt, że wielu konsumentom „bezczelnie plastikowy” iPhone po prostu nie przypadł do gustu. Jeszcze niedawno Tim Cook zarzekał się, że wprowadzenie 5C było znakomitym pomysłem, a jego cena jest tak wysoka, bo Apple - w przeciwieństwie do konkurencji - „nie robi w śmieciowym biznesie”.
Dziś ten sam Tim Cook nie broni już projektu „iPhone 5C" z taką zawziętością. Podczas wczorajszej konferencji sternik Apple przyznał, że 5C „okazał się czymś innym niż wszyscy się spodziewali”. Nie jest to jeszcze jawna samokrytyka, ale wyraźny sygnał, że „plastikowy” iPhone rozczarował nie tylko rynek, ale również samego Cooka.
Nowe kategorie produktów
Podczas wczorajszej konferencji Apple’a z ust Tima Cooka usłyszeliśmy jeszcze jedną – niezwykle istotną – deklarację. CEO firmy z Cupertino potwierdził, że jeszcze w 2014 roku na rynku pojawią się nowe kategorie produktów Apple. Jakie urządzenia miał na myśli?
Bardzo możliwe, że chodzi o premierę dwóch większych iPhone’ów (4,5- oraz 5-calowego), o których w zeszłym tygodniu pisał dziennik „The Wall Street Journal”. Apple już od dłuższego czasu przygotowuje się do stworzenia większego smartfona, który rywalizowałby z androidową konkurencją. 4-calowy iPhone 5S to trochę za mało w sytuacji, gdy flagowe urządzenia Samsunga, Sony i dysponują ekranami o przekątnej 4,7-, a nawet 5-cali.
Nie brakuje jednak tych, którzy twierdzą, że Tim Cook miał na myśli premierę wyczekiwanego iWatcha – inteligentnego zegarka, nad którym – według licznych doniesień medialnych – Apple pracuje już od prawie dwóch lat. Już na początku ubiegłego roku Bloomberg pisał o 100-osobowym zespole specjalistów odpowiedzialnym za projekt inteligentnego zegarka. W lipcu do japońskiego urzędu patentowego wpłynął natomiast wniosek o zarejestrowanie nazwy „iWatch”. Co prawda gigant z Cupertino do prac nad iWatch’em nigdy oficjalnie się nie przyznał, ale chyba nikt – kto uważnie śledzi poczynania amerykańskiego koncernu – nie ma wątpliwości, że coś jest na rzeczy. Zresztą Apple zawsze miało tendencję do trzymania klientów w niepewności. Nawet jeśli oznaczało to utajnianie tajemnicy poliszynela.
Kiedy owa tajemnica może zostać przed nami odkryta? Najwłaściwszym miejscem i czasem na zaprezentowanie iWatcha byłaby z pewnością deweloperska konferencja WWDC 2014, która odbędzie się w San Fransisco w dniach od 2 do 6 czerwca.