W I kwartale na rynek trafiło 13,4 tys. nowych mieszkań. Biorąc pod uwagę dane o sprzedaży okazuje się, że na koniec I kwartału liczba nowych mieszkań w ofercie deweloperów wyniosła 59,1 tys.

- To rekordowy poziom dla tych 6 rynków - oceniła podczas konferencji Aleksandra Gawrońska, dyrektor działu badań rynku mieszkaniowego JLL.

Dane dotyczą sytuacji na rynku mieszkaniowym w 6 największych aglomeracjach Polski, jakimi są Warszawa, Kraków, Wrocław, Łódź, Poznań oraz Trójmiasto.

Liczba sprzedanych mieszkań spadła

JLL podało, że w I kwartale nieznacznie spadła sprzedaż nowych lokali – klienci kupili z rynku pierwotnego 9 tys. mieszkań, wobec 11 tys. w I kwartale poprzedniego roku. Najwięcej – 3 tys. – w Warszawie, 1,5 tys. w Trójmieście, a po 1,4 tys. w Krakowie i Wrocławie. Nieznacznie poniżej 1 tys. transakcji przeprowadzono w Poznaniu.

Dlaczego sprzedaż była tak niska i na rynku mieszkaniowym wciąż nie widać wyraźnego ożywienia? Zdaniem ekspertki JLL, Kluczowym czynnikiem są wysokie stopy procentowe.

– Nie mówimy tylko o tym, że rata kredytu jest wysoka, ale też o tym, że by móc w ogóle mieć kredyt, trzeba mieć zdolność kredytową, a wymagania banków są dość wysokie. To element, który trzyma sprzedaż na niższym poziomie – wskazała Gawrońska.

W środę być może ulgę kredytobiorcą przyniesie Rada Polityki Pieniężnej, która kończy dwudniowe posiedzenie i zadecyduje o wysokości stóp procentowych na kolejny miesiąc. Zgodnie z oczekiwaniami rynkowymi, RPP powinna zdecydować się na obniżkę stóp o 50 pb, co sprawi, że w kolejnych miesiącach banki-kredytodawcy obniżą koszt kredytów.

Niepewna sytuacja uderza w rynek nieruchomości

Ekspertka JLL dodała, że widać, iż potencjalni klienci pozostają „w zawieszeniu” i wstrzymują się z finalną decyzją o zakupie upatrzonego mieszkania.

- Klienci odkładają decyzje, bo słyszą, że ceny mogą zacząć spadać lub może oprocentowanie kredytów pójdzie w dół. Dodatkowo, mamy czasy, które powodują że ważne decyzje są odraczane – wskazała Gawrońska.

W czasach niepewności gospodarczej konsumenci często wstrzymują się z decyzją o zakupie mieszkania z powodu obaw o swoją przyszłą sytuację finansową. Ryzyko utraty pracy, spadek dochodów, inflacja oraz niestabilność stóp procentowych sprawiają, że zobowiązania długoterminowe – takie jak kredyt hipoteczny – są postrzegane jako zbyt ryzykowne. Klienci wolą poczekać na ustabilizowanie się sytuacji, zamiast podejmować decyzję, która może obciążyć ich budżet na kilkadziesiąt lat. Obawa przed spadkiem wartości nieruchomości lub koniecznością sprzedaży mieszkania w niekorzystnym momencie również wpływa na ostrożność potencjalnych nabywców.

Dodatkowo, w okresach niepewności rynek mieszkaniowy często staje się mniej przewidywalny. Zmniejszona dostępność kredytów, zaostrzanie przez banki warunków ich udzielania czy niestabilność cen nieruchomości powodują, że konsumenci nie mają pewności, czy kupują w dobrym momencie. Oczekują na możliwe promocje, spadki cen lub zmiany polityki rządu dotyczące wsparcia dla kupujących – na przykład nowe programy dopłat lub ulg podatkowych. W rezultacie wielu z nich wybiera postawę wyczekującą, co prowadzi do spowolnienia całego rynku nieruchomości.