Jaka jest przyczyna takiego ryzyka? Zbyt mała liczba mieszkań i zbyt nisko określone limity cenowe nieruchomości kwalifikujących się do rządowego wsparcia.
Niemała kwota
Zgodnie z art. 36 ustawy o pomocy państwa w nabyciu pierwszego mieszkania przez młodych ludzi (Dz.U. z 2013 r. poz. 1304 ze zm. – u.m.d.m.) maksymalny limit środków, do wysokości których może być wypłacone w całym kraju wsparcie w ramach programu MdM (gdzie rząd dopłaca do wkładu własnego), nie może w 2014 r. przekroczyć 600 mln złotych.
Jak wskazuje Polski Związek Firm Deweloperskich w przedstawionym właśnie raporcie, istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że pieniędzy tych w dużej mierze nie uda się w tym roku wykorzystać.
Liczba gotowych mieszkań na rynku, które mogłyby zostać kupione przez potencjalnych beneficjentów programu – w wersji optymistycznej zakładającej, że co drugie spełnia parametry MdM – nie przekracza 14 tys. „Przy uwzględnieniu średniej kwoty dopłat, jaka jest przyznawana w programie za pośrednictwem Banku Gospodarstwa Krajowego (ok. 22 tys. zł) daje to możliwość wykorzystania do 308 mln z 600 mln złotych przeznaczonych na program MdM na ten rok” – czytamy w opracowaniu PZFD.
– Z programu, gdyby istniała możliwość wydatkowania założonych 600 mln zł, mogłoby skorzystać 27 tysięcy osób. Tymczasem w tym roku dofinansowanie trafi najwyżej do połowy z nich – wskazuje radca prawny Konrad Płochocki, dyrektor generalny PZFD.
Dodaje, że wszystko przez to, że parametry, jakie mają spełniać mieszkania mieszczące się w MdM, zostały ustalone zbyt rygorystycznie.
Za niski wskaźnik
Aby lokal zakwalifikował się do programu, musi mieć nie tylko odpowiedni metraż (co do zasady do 75 mkw), ale i mieścić się w odpowiednich limitach cenowych. Maksymalna stawka za metr kwadratowy nie może wynosić więcej niż pomnożona wartość współczynnika kosztu odtworzeniowego 1 mkw, obowiązującego w danej gminie (ustalonego przez wojewodę), ze współczynnikiem 1,1.
W opinii PZFD współczynnik ten został ustalony – jak na dzisiejsze realia – zbyt nisko. I gdyby udało się go podnieść do 1,3, czy 1,4, programem mogłoby zostać objętych więcej nieruchomości. A to pozwoliłoby wykorzystać tegoroczną pulę środków w około 80 proc.
– Jeśli nie znowelizujemy ustawy i nie podniesiemy limitów – tak jak czyniło się w przypadku Rodziny na Swoim – setki milionów złotych przepadnie. Na rynku nie ma i w tym roku nie będzie wystarczającej liczby mieszkań spełniających obecne limity – akcentuje Płochocki.
– Pieniądze te nie przejdą też na następny rok. Środki na MdM pochodzą bowiem z rezerwy celowej. Zgodnie zaś z art. 181 ust. 1 ustawy o finansach publicznych (tj. Dz.U. z 2013 r. poz. 885 ze zm.) zasadą jest, że niezrealizowane kwoty wydatków budżetu państwa wygasają z upływem roku bud- żetowego – przyznaje Dariusz Kałuża, radca prawny z kancelarii Robaszewska & Płoszka Radcowie Prawni.
Chwilowe rozwiązanie
Związek przypomina, że podniesienie współczynnika i umożliwienie objęciem programem droższych mieszkań nie będzie miało wpływu na wysokość dopłaty. Dofinansowanie wkładu własnego jest zgodnie z u.m.d.m. liczone dla najwyżej 50 mkw nieruchomości oraz (niezależnie od maksymalnej ceny lokalu) zależy od średniego wskaźnika przeliczeniowego kosztu odtworzenia 1 mkw powierzchni użytkowej budynków mieszkalnych (wynosi ono 10 proc. iloczynu tych wartości).
Zatem w przypadku, gdy nabywca znajdzie mieszkanie, którego cena za metr będzie niższa niż wskaźnik przeliczeniowy kosztu odtworzenia jednego metra powierzchni użytkowej, dofinasowanie nadal będzie liczone od podstawowej wartości wskaźnika. Ma on więc motywację, by szukać jak najkorzystniejszej oferty – wraz ze spadającą ceną realne wsparcie ze strony państwa będzie rosło.
– Zmiana współczynnika konieczna jest jedynie na 2014 r. Spółdzielnie mieszkaniowe oraz deweloperzy są w stanie wybudować budynki zaprojektowane pod MdM w następnych latach. Wielu z nich zdecydowało się już na zakup tańszych działek w granicach miast. Dziś jednak nie ma wystarczającej liczby tańszych lokali spełniających kryteria – twierdzi Płochocki.
Dodaje, że tymczasowe podwyższenie współczynnika mnożnikowego z 1,1 na 1,3–1,4 powinno być dokonywane z jednoczesnym monitorowaniem wykorzystania środków. Tak by w razie zbyt szybkiego ich zużycia i pozostającej na rynku dużej liczby mieszkań współczynnik można było zmniejszyć. Takie dostosowywanie wymogów do realiów na rynku stosowano dla programu Rodzina na Swoim.
Zapytaliśmy Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju, na jakich podstawach dokonywało wyliczeń, których efektem jest tak niski współczynnik, blokujący de facto wsparcie w tym roku. I jaką opinię ma resort wobec propozycji podniesienia tego współczynnika. Odpowiedzi jednak nie uzyskaliśmy.