Ceny mieszkań w Polsce na tle innych krajów europejskich pozostają relatywnie niskie – piszą ekonomiści PKO BP. Dodają, że dostępność mieszkań znacząco ograniczają jednak koszty kredytów, które są jednymi z najwyższych w Europie.
Ekonomiści PKO BP w najnowszym raporcie o rynku nieruchomości sprawdzili, jak na tle innych krajów Europy wypada dostępność mieszkań w Polsce. Pod uwagę wzięto takie aspekty jak średnie wynagrodzenie, oprocentowanie kredytów oraz oczywiście ceny lokali.
Już na wstępie autorzy analizy zaznaczają, że wzrost cen mieszkań w Polsce w latach 2018-2023 był zbliżony do tempa wzrostu cen w europejskich gospodarkach rozwijających się.
„Ceny mieszkań w Polsce na tle innych krajów europejskich pozostają relatywnie niskie. Tempo wzrostu cen nieruchomości mieszkaniowych w Polsce było w analizowanym okresie zbliżone do tempa wzrostu płac” – czytamy w raporcie.
Lepiej niż w Czechach, znacznie gorzej niż w Danii
Pod względem liczby metrów, którą można kupić za przeciętne krajowe wynagrodzenie, Polska w latach 2018-2023 zajmowała relatywnie niską, ale stabilną pozycję na tle innych krajów europejskich.
I tak, Polak za jedną miesięczną pensję może kupić niecałe 0,6 m kw. mieszkania. Jeszcze niższą siłę nabywczą mają w Chorwacji (nieco ponad 0,4 m kw.) i na Węgrzech (0,4 m kw.), a najniższą w Europie w Czechach. Przeciętnego Czecha po miesiącu pracy stać bowiem na niecałe 0,4 m kw. mieszkania.
Po drugiej stronie zestawienia są Duńczycy, których średnie wynagrodzenie wystarcza na prawie 1,2 m kw. po średnich duńskich cenach nieruchomości. Ponadprzeciętna dostępność mieszkań dotyczy też Włochów oraz Norwegów (w obu przypadkach prawie 1,0 m kw.)
W Polsce najwyższe oprocentowanie kredytów
Mimo relatywnie niskich cen mieszkań i tempa ich wzrostu do zbliżonego wzrostu wynagrodzeń, Polacy muszą płacić jedne z najwyższych rat kredytów mieszkaniowych.
„Udział przeciętnej raty kredytu mieszkaniowego w przeciętnym wynagrodzeniu netto już tak stabilny nie był - wzrósł on w analizowanym 5-letnim okresie z blisko 50 proc. do 80 proc.” – zaznaczają analitycy banku odnosząc się do wcześniejszego porównania tempa wzrostu cen mieszkań i tempa wzrostu wynagrodzeń.
Jakie czynniki o tym zaważyły? Przede wszystkim wysoki poziom stóp procentowych Narodowego Banku Polskiego - na tle obniżek stóp procentowych w pozostałych gospodarkach UE, wyższy poziom stóp w Polsce powoduje, że oprocentowanie kredytu mieszkaniowego należy obecnie do najwyższych w Europie.
Na Węgrzech mieszkania zdrożały o prawie 100 proc.
Z danych, na które powołują się autorzy raportu, wynika, że w latach 2018-2023 ceny mieszkań w Polsce wzrosły o ok. 60 proc., podobnie jak np. w Czechach. Większe wzrosty odnotowano m.in. w Holandii i Austrii, a szczególnie na Węgrzech – tu ruch cenowy w omawianym okresie doszedł do prawie 100 proc.
Polska jest z kolei niechlubnym liderem jeśli chodzi o oprocentowanie kredytów mieszkaniowych. W naszym kraju średnie oprocentowanie kredytu przekracza już 8 proc. Na Węgrzech koszt kredytu to ok. 7,5 proc., w Czechach niecałe 6 proc. Z kolei przeciętne oprocentowanie hipoteki w Chorwacji, Hiszpanii, Francji czy Belgii nie przekracza 4 proc.
Ceny mieszkań w stolicach krajów regionu - a więc Budapeszcie, Pradze i Warszawie - porównywaliśmy w niedawnym artykule, dostepnym poniżej.
Różna dostępność na poziomie jednego kraju
Ekonomiści PKO BP zwracają także uwagę, że możliwości kupna mieszkania – w zależności od poziomu zarobków – mogą znacząco różnić w poszczególnych regionach jednego kraju.
Co zrozumiałe na ogół najdroższe mieszkania są w głównych ośrodkach miejskich danego państwa, aczkolwiek najczęściej idzie to w parze z wyższymi wynagrodzeniami. Oprocentowanie kredytów jest jednak stałe i nie zależy od miejsca składania wniosku kredytowego. Tak czy inaczej najniższa dostępność mieszkań dotyczy głównie stolic i większych miast.
„Najmniej metrów za miesięczne wynagrodzenie kupimy w największych aglomeracjach, nieco więcej w powiatach otaczających te aglomeracje, a następnie w mniejszych miastach wojewódzkich, powiatach grodzkich i ziemskich” – piszą autorzy raportu.
„Dlatego też (…) w największych miastach dominuje oferta mieszkań o relatywnie małych metrażach, a zakup większego lokalu jest nie lada wyzwaniem” - dodają.