Z badania firmy Emmerson Evaluation wynika, że najwięcej za mieszkanie trzeba zapłacić w Warszawie. Cena metra kwadratowego waha się w granicach 7,1 tys. zł. W Krakowie jest ona niższa o blisko 1,5 tys. Wysokie ceny mieszkań utrzymują się we Wrocławiu, Poznaniu i Gdańsku. Ceny transakcyjne metra kwadratowego wahają się w tych miastach w granicach 4,7-5,2 tys. zł. Na drugim biegunie są Gorzów Wielkopolski, Katowice i Łódź. W Gorzowie metr mieszkania kosztuje ok. 2,7 tys. zł. W Katowicach i w Łodzi o ok. 500 zł więcej.
– Ceny w ostatnim czasie mocno spadły – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Dariusz Książak, prezes Emmerson Evaluation. – Sprzedający na rynku wtórnym coraz częściej dochodzą do wniosku, że nie mogą trzymać ofert w nieskończoność i stają się bardziej otwarci na negocjacje.
Różnice między cenami oferowanymi przez sprzedających a wynegocjowanymi ostatecznie przez nabywców sięgają od kilku do kilkudziesięciu procent. We Wrocławiu, Krakowie i w Poznaniu jest to odpowiednio 14 proc., 15,4 proc. i 16,1proc.
– W niektórych miastach różnice sięgają nawet 20 proc. W Rzeszowie była największa różnica, rzędu 23 proc. pomiędzy ceną ofertową a transakcyjną – mówi Książak. – Sprzedający wciąż jeszcze żyją w okresie hossy, oczekując, że są w stanie wziąć za mieszkania kwoty, jakie sami zapłacili kilka lat temu. Kupujący natomiast szukają okazji i tylko wtedy kupują, kiedy te ceny są opuszczane.
Zdaniem Dariusza Książaka, teraz jest dobry moment na zakup mieszkania. Tym bardziej, że w styczniu uruchomiony zostanie nowy, rządowy program wsparcia budownictwa mieszkaniowego, czyli "Mieszkanie dla Młodych". Adresowany będzie do osób, które nie ukończyły 35. roku życia, zainteresowanych zakupem lokalu mieszkaniowego na rynku pierwotnym. Państwo będzie partycypowało w sfinansowaniu wkładu własnego oraz spłacie części kredytu.
– Program MdM powinien rozruszać rynek pierwotny, co zawsze znajduje oddźwięk na rynku wtórnym – ocenia szef Emmerson Evaluation.
Poprawić się powinien popyt na rynku. Należy spodziewać się większej liczby dokonanych transakcji. W niektórych miastach może to skutkować niewielkimi wzrostami cen.
– Nastąpi to raczej w drugiej połowie roku i nie sądzę, żeby ten wzrost cen był jakiś istotny – uspokaja Dariusz Książak.