W Polsce wiele rzeczy jest „naj”. Mamy najlepsze jedzenie, a Polki są najpiękniejsze. Mamy też najlepszych informatyków. Od dawna mówi się o tym, że nasze talenty komputerowe wysysają zagraniczne koncerny. W efekcie najlepsi polscy programiści zwykle pracują na kogoś.
Vratis sp. z o.o. pokazuje, co są w stanie zrobić nasi informatycy, kiedy pracują na własny rachunek. Mała wrocławska firma wyspecjalizowała się w dwóch dziedzinach. Po pierwsze, tworzy oprogramowanie do analizy obrazów. Za jego pomocą komputer jest w stanie podać właściwości zobrazowanego materiału. Po drugie, tworzy programy, które pozwalają na skrócenie czasu potrzebnego na wykonanie skomplikowanych obliczeń. Firma do swojej siedziby we Wrocławskim Parku Technologicznym ściąga zainteresowanych efektami ich prac naukowców z najlepszych światowych uczelni takich jak Stanford. Odwiedzają ich także inżynierowie związani z Formułą 1. Producenci kart graficznych testują za pomocą ich produktów moc obliczeniową swoich urządzeń. Po ich software sięgają międzynarodowe koncerny, a na horyzoncie mają współpracę z Europejską Agencją Kosmiczną.
Chęć na własny biznes zrodziła się w głowie doktoranta Politechniki Wrocławskiej Łukasza Mirosława, który rozglądał się za możliwością komercjalizacji swojego know-how w dziedzinie cyfrowej analizy obrazów. Vratis powstał w 2006 r., a dwa lata później dołączył do niego Wojciech Tarnawski, który zajmował się podobnymi zagadnieniami. Irlandzka firma SlidePath (dzisiaj jest częścią koncernu Leica) była zainteresowana stworzeniem dokładniejszej metody komputerowej analizy próbek histopatologicznych. Działa to tak: preparat z próbką tkanki umieszczany jest w skanerze, który wykonuje tysiące zdjęć. Później program te zdjęcia analizuje i przedstawia użytkownikowi wnioski.