Start-upy mogą liczyć na kredyt w kilku bankach, ale nie są to duże kwoty. Prawie 65 proc. przedsiębiorców finansuje swoją działalność z oszczędności lub z pożyczek od znajomych i rodziny. Tylko 18,5 proc. posiłkuje się kredytem lub pożyczką – wynika z raportu Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości.
Start-upy mogą liczyć na kredyt w kilku bankach, ale nie są to duże kwoty. Prawie 65 proc. przedsiębiorców finansuje swoją działalność z oszczędności lub z pożyczek od znajomych i rodziny. Tylko 18,5 proc. posiłkuje się kredytem lub pożyczką – wynika z raportu Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości.
/>
Nic dziwnego, bo uzyskanie kredytu przez firmę, która dopiero powstała, nie jest proste. Odsetek przedsiębiorstw, które upadają w pierwszym roku działania, jest duży, dlatego banki nie chcą brać na siebie ryzyka utraty pieniędzy.
Nie znaczy to jednak, że na kredyt nie ma żadnych szans. Kilka banków deklaruje, że pieniądze start-upom pożycza, choć nie są to wielkie kwoty. Na 10 tys. zł bez zabezpieczenia i już pierwszego dnia po rejestracji przedsiębiorstwo może liczyć w mBanku i MultiBanku. – Firmom, które będą naszymi klientami od co najmniej roku, możemy zaproponować bez zabezpieczenia nawet 100 tys. zł w postaci linii odnawialnej, pożyczki lub limitu w karcie kredytowej – deklaruje Jacek Kalista z mBanku.
Na finansowanie od początku działalności przedsiębiorca może też liczyć w banku BPS. Instytucja ta oferuje „Pakiet na dobry początek”, w którego skład wchodzi kredyt do 10 tys. zł. – Jest dostępny w rachunku bieżącym i przeznaczony na pokrycie krótkoterminowych, bieżących potrzeb – wyjaśnia Ewelina Jasińska z BPS. Wartość kredytu można podnieść do 50 tys. zł, ale wtedy trzeba przedstawić zabezpieczenie np. w postaci nieruchomości. W Pekao i FM Banku, młode firmy mogą liczyć na kredyt z poręczeniem z Europejskiego Funduszu Inwestycyjnego. Pekao pożycza do 20 tys. zł, a FM Bank nawet 60 tys. zł. W obu bankach klienci nie potrzebują zabezpieczenia, bo udziela go EFI. Spośród pozostałych banków ofertę dla nowych firm mają jeszcze Idea Bank i Getin Noble Bank.
Innym sposobem finansowania inwestycji może być leasing. Niestety w ostatnim czasie kilka instytucji, m.in. Europejski Fundusz Leasingowy, wycofało z oferty produkty skierowane do najmłodszych firm. Wciąż są jednak takie, które do start-upów nie odwracają się plecami. – Leasing dla nowej firmy uzależniony jest od wielu czynników, m.in. od wysokości opłaty wstępnej, rodzaju prowadzonej działalności, wartości przedmiotu leasingu czy długości umowy. Podchodzimy do klientów elastycznie – mówi Witold Potocki, dyrektor ds. rozwoju z firmy Masterlease, specjalizującej się w leasingu samochodów. Zwykle największy wpływ na pozytywną ocenę wniosku o usługę leasingową będą miały środki własne, jakimi dysponuje klient. Opłata wstępna w leasingu pojazdów wynosi od 5 do 10 proc. jego wartości. Nowi przedsiębiorcy muszą mieć co najmniej 20 proc. W przypadku leasingu maszyn i urządzeń opłaty wstępne są nieco niższe.
Osoby otwierające firmy w branżach związanych z internetem i nowymi technologiami mogą liczyć na jeszcze inny sposób finansowania. Pieniądze oferują im fundusze venture capital, które aktywnie działają na polskim rynku. Jest ich co najmniej kilkanaście, jednak w obszarze ich zainteresowania nie ma zwykle przedsięwzięć z tzw. realnej gospodarki. Zwykle inwestują w przedsięwzięcia związane z cyfrowymi mediami, grami, bezpieczeństwem w sieci, geolokalizacją czy nowymi aplikacjami.
Jutro w naszym cyklu o tym, co nam w wolno, a czego nie wolno kwestiach podatkowych i jak toczyć spory z urzędem skarbowym.
Przez cały miesiąc zbieramy od przedsiębiorców informacje o tym, co przeszkadza w prowadzeniu działalności gospodarczej, pod adresem: biznesbezprzeszkod@infor.pl
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama