Po likwidacji bankowego tytułu egzekucyjnego banki szukają nowych sposobów na dochodzenie należności od klientów. Mogą one jednak okazać się mniej skuteczne niż sprzeczny z konstytucją BTE.

27 listopada weszła w życie ustawa likwidująca bankowy tytuł egzekucyjny, za pomocą którego banki dochodziły wierzytelności od swoich klientów. Trybunał Konstytucyjny uznał przywilej za niezgodny z konstytucją, zapewniając równość podmiotów w obrocie gospodarczym.
Banki znajdują więc alternatywę dla BTE, która uderza dziś głównie w klientów.

Prawo z prawie 20-letnią historią

Znowelizowana ustawa prawo bankowe w 1997 roku wprowadziła termin „bankowy tytuł egzekucyjny. „Bankowy tytuł egzekucyjny może być podstawą egzekucji prowadzonej według przepisów Kodeksu postępowania cywilnego po nadaniu mu przez sąd klauzuli wykonalności wyłącznie przeciwko osobie, która bezpośrednio z bankiem dokonywała czynności bankowej albo jest dłużnikiem banku z tytułu zabezpieczenia wierzytelności banku wynikającej z czynności bankowej i złożyła pisemne oświadczenie o poddaniu się egzekucji oraz gdy roszczenie objęte tytułem wynika bezpośrednio z tej czynności bankowej lub jej zabezpieczenia” - czytamy w art. 97.

Czynności bankowe to w tym przypadku głównie przedterminowe zadłużenia czy nieopłacone raty kredytu. W praktyce, od prawie dwóch dekad proces był dość kategoryczny. Sąd nadający klauzulę wykonalności kierował się formalnymi przesłankami np. czy klient na etapie zawierania umowy z bankiem podpisał oświadczenie o poddaniu się egzekucji. Praktyka ta nie przewidywała badań nad zasadnością roszczeń banku. Gdy sąd dał bankom zielone światło, sprawa trafiała do komornika. W kwietniu 2014 roku Trybunał Konstytucyjny wydał opinię, która zaowocowała ustawą realizującą zasadę równości stron.

Dialog z dłużnikiem zamiast kategorycznej egzekucji

„Umożliwienie bankom wystawiania bankowych tytułów egzekucyjnych jest niezgodne z zasadą równego traktowania” – stwierdził Trybunał Konstytucyjny. Uznał, że przywilej banków, jakim jest BTE narusza tę zasadę w stosunku do klienta, innych wierzycieli i dłużników.

Po pierwsze, to po stronie banku leży wydanie tytułu egzekucyjnego, który zastępuje orzeczenie sądu. Nie jest zatem wynikiem merytorycznego rozpoznania sprawy, w czasie której klient mógłby odpowiedzieć na zarzuty. Klient owszem może się bronić, jednak wyłącznie w toku procesu sądowego, za który musiałby także zapłacić. Po drugie, inne podmioty w większości nie mają możliwości zaspokojenia swoich roszczeń, szczególnie wtedy, gdy wraz z bankiem mają wspólnego dłużnika. Po trzecie, jak twierdzi TK, banki, poza BTE, dysponują innymi środkami zabezpieczenia kredytów (np. weksel).

Niekonstytucyjne przepisy stały się gruntem do uchwalenia ustawy o zmianie obowiązujących przepisów, która weszła w życie 27 listopada. Nowe przepisy usuwają z polskiego systemu prawnego regulacje związane z BTE dając tym samym większą swobodę dłużnikom.
Dłużnik może wówczas podpisać oświadczenie o dobrowolnym poddaniu się egzekucji bankowej, co wiąże się z kosztami notarialnymi. Banki, wypełniając lukę w zakresie egzekucji, określają w jakich przypadkach będą żądać od klienta takiego oświadczenia. W sytuacji „niewypłacalności” dłużnika, zgodnie z kodeksem postępowania cywilnego, bank może obniżyć kwotę kredytu lub wypowiedzieć umowę. W każdym przypadku niezbędne będzie porozumienie dwóch stron, co dotychczas uniemożliwiał BTE.

Kosztowna likwidacja BTE

Za nowe sposoby zabezpieczenia banków płacić będą klienci. Dotychczas po stronie dłużnika (poza uiszczaniem należytych rat i odsetek) leżało wniesienie opłaty sądowej do wniosku o nadanie klauzuli wykonalności , 17 zł opłaty skarbowej od pełnomocnictwa i 60 zł jako wynagrodzenie dla pełnomocnika banku. Łączna suma to 127 zł.
Bank nie mając już tytułu egzekucyjnego, będzie mógł teraz dochodzić należności w procesie sądowym. Kredytobiorca musi się liczyć z kosztami wynagrodzenia dla radcy prawnego, które mogą wynosić nawet 7200 zł. Warto mieć na uwadze czas trwania postępowań sądowych w Polsce. Mogą one trwać nawet kilkanaście miesięcy a w tym czasie na konto dłużnika doliczone zostaną odsetki. Kwoty te dotyczą wyłącznie dłużników, którzy stracili zdolność kredytową, zalegali ze spłatą rat etc.

Najistotniejszym jednak dla wszystkich klientów banku jest duże prawdopodobieństwo wzrostu cen kredytów jako zabezpieczenie finansowe banków.

Źródło prawne: Dz.U. z 1989 r. nr 4, poz. 21 ze zm.
Dz.U. z 2002r. Nr 163, poz. 1349
Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego : sygn. akt P 45/12