W 2023 r. elektrownie wiatrowe i słoneczne stopniowo wypierały węgiel z polskiego miksu energetycznego. Zdaniem ekspertów trend ten utrzyma się w 2024 r.

Wiemy już, jak wyglądał polski miks energetyczny w całym 2023 r. Pierwszą rzucającą się w oczy zmianą jest wyraźny spadek udziału węgla brunatnego i kamiennego, który wyniósł ok. 10 pkt proc. r/r. Ustępuje on pola źródłom odnawialnym i gazowi. Zdaniem ekspertów przyczyn jest kilka: przede wszystkim przyłączanie nowych zielonych mocy oraz planowane uruchomienie nowych elektrowni gazowych, ale też zużycie techniczne starych „węglówek”.

Według danych Europejskiej Sieci Operatorów Systemów Przesyłowych (ang. European Network of Transmission System Operators, ENTSO-E), dominującym źródłem energii w 2023 r. w Polsce był węgiel kamienny (43 proc.), na drugim miejscu znalazł się węgiel brunatny (21 proc.). To wyraźnie mniej niż w 2022 r., kiedy elektrownie opalane węglem kamiennym odpowiadały za 47 proc., a węglem brunatnym za 27 proc. produkcji energii.

Bernard Swoczyna, ekspert Fundacji Instrat, spodziewa się, że w najbliższych latach udział węgla kamiennego i brunatnego w polskim miksie energetycznym będzie dalej spadał. – W dniach i godzinach o mocnej wietrzności i silnym nasłonecznieniu elektrownie węglowe będą obniżać swoją moc do minimum, a za parę lat część nich będzie wyłączana całkowicie. Ponadto kolejne bloki węglowe są wyłączane na trwałe. Wynika to częściowo z ich zużycia technicznego, czasem z konieczności kosztownych remontów, w niektórych przypadkach kończy się okres, kiedy bloki węglowe mogą emitować określoną ilość tlenków siarki i tlenków azotu, a dostosowanie ich do nowych wymagań oznaczałoby duże inwestycje – mówi Swoczyna. Dodaje, że bloki węglowe są też wypierane przez inne źródła, np. bloki gazowe, które są budowane w tych samych lokalizacjach.

W 2023 r. rola gazu w polskim miksie energetycznym nieznacznie wzrosła w stosunku do roku poprzedniego – z 6 proc. do 8 proc. To się jednak zmieni, ponieważ w 2024 r. do sieci zostanie włączona duża elektrownia gazowa Dolna Odra z dwoma blokami, po 700 MW każdy. – To jedne z największych jednostek, jakie w tej chwili można postawić z technologicznego punktu widzenia – mówi DGP Maciej Gacki, analityk Instytutu Jagiellońskiego. Tłumaczy on, że elektrownia ta będzie odgrywać ważną rolę w bilansowaniu krajowego systemu, bo w przeciwieństwie do innych jednostek gazowych jej głównym zadaniem będzie produkcja energii elektrycznej. – W efekcie nasze ceny energii będą mocniej skorelowane z cenami gazu. Na rynku francuskim czy niemieckim widać, jak spotowe ceny energii elektrycznej podążają za zmiennościami na rynku gazu. U nas ta zależność nie będzie aż tak znacząca, ale jest to krok w tym kierunku – wyjaśnia Gacki.

Udział lądowych elektrowni wiatrowych w miksie wyniósł 14 proc. (12 proc. w 2022 r.), a elektrowni słonecznych 9 proc. (6 proc. w 2022 r.). Różnicę tę obrazują dane Polskich Sieci Elektroenergetycznych – w styczniu zeszłego roku mieliśmy 9,1 GW mocy zainstalowanej w wiatrakach na lądzie, w grudniu było to już 9,9 GW. W przypadku fotowoltaiki w styczniu 2023 r. mieliśmy ok. 12,5 GW mocy, pod koniec roku było to ok. 17 GW. Moc będzie rosnąć wraz z oddawaniem nowych projektów, a w 2024 r. operator spodziewa się podłączenia do sieci m.in. dużej farmy wiatrowej w Żarnowcu (111 MW), hybrydowego projektu słoneczno-wiatrowego w lokalizacji Słupsk-Wierzbięcino (320 MW) i analogicznego projektu w Pątnowie o mocy 204 MW.

Według ENTSO-E tylko w pierwszych dniach stycznia 2024 r. węgiel kamienny odpowiadał za 40 proc. produkcji energii, węgiel brunatny za 20 proc. Trzecim największym źródłem energii w Polsce są obecnie lądowe wiatraki (18 proc.), gaz odpowiada za 12 proc. produkcji. Z powodu krótkich i pochmurnych dni fotowoltaika wyprodukowała zaledwie 2 proc. naszego prądu. ©℗