Kiedy Elon Musk w 2015 roku zaprezentował system Powerwall czyli litowo-jonową baterię do magazynowania energii cały świat wstrzymał oddech. Szef Tesli nie odkrył jednak Ameryki, choć jego produkt może zrewolucjonizować cały rynek.

Temat magazynowania energii nie jest nowy. Zajmują się nim od lat poszczególne państwa jak i firmy energetyczne z całego świata. Zapotrzebowanie na energię jest zróżnicowane w ciągu doby, ale też podlega wahaniom na które energetyka może nie być przygotowana. Dzięki jej magazynowaniu elektrownie nie musiałaby produkować nadmiernej ilości energii w przypadku chwilowego, wysokiego zużycia, ale wykorzystywać wyprodukowaną już wcześniej, co mogłoby oznaczać spore oszczędności.

Magazyny energii w skali micro czyli niewielkie baterie są także sprzedawane od lat choćby jako element mikroinstalacji OZE. Słowo niewielkie jest tutaj nieco nieprawdziwe, gdyż w większości przypadków tego typu urządzenia zajmują trochę miejsca i często montowane są poniżej poziomu domu w specjalnych pojemnikach lub ewentualnie w piwnicach. Dodatkowo ich wygląd nie zachwyca, podobnie jak cena.

Tesla stworzyła produkt innowacyjny, wizualnie designerski, którego nie powstydziłby się żaden fan nowych technologii, idealnie pasujący do nowoczesnej zabudowy. Ponadto cena baterii nie przeraża. Za domowy magazyn energii Tesli zapłacimy od 3 do 3,5 tysiąca dolarów, a jej pojemność w zależności od wersji wyniesie ok. 10 kWh. Jak zapewnia Elon Musk wykorzystanie baterii może obniżyć rachunki za energię przeciętnie o 25 proc. Oczywiście jak zwykle wszystko zależy od konkretnego użytkownika. System może być podłączony np. do instalacji fotowoltaicznej i/lub sieci energetycznej.

Właśnie słowo „lub” jest tutaj kluczowe, w przypadku przede wszystkim OZE. Powszechnym przekonaniem przy odnawialnych źródłach energii jest to, że musimy podpisywać umowę z energetyką, rozliczać się itd. To w żaden sposób nie sprzyja OZE, bo nie każdy chce być producentem energii i oddawać ją do systemu. Wiele osób wolałoby pominąć żmudne, papierkowe obowiązki, a jedynie kupić instalację oraz baterię i korzystać z produkowanego prądu na własne potrzeby. Niezależnie od „elektrowni”. Na to pozwalają właśnie baterie tego typu.

Ograniczenie procesu globalnego ocieplenia wymaga pełnego wykorzystania odnawialnych źródeł energii oraz rezygnacji z eksploatacji paliw kopalnych. To z kolei wiąże się
z koniecznością opracowania nowych metod magazynowania energii. Do tej pory sieci elektroenergetyczne nie pozwalały na efektywną integrację nowych źródeł energii, ponieważ elektrownie wiatrowe i słoneczne nie były w stanie w pełni zaspokoić popytu na energię w każdym momencie.

Jedynym zabezpieczeniem przed przerwami w dostawach energii na przykład na farmach serwerów była instalacja kosztownych i mało efektywnych systemów zasilania awaryjnego, takich jak generatory napędzane paliwami kopalnymi (zwłaszcza ropą naftową).

Temu wyzwaniu sprostać mogą jedynie efektywne i skalowalne systemy magazynowania energii, zapewniające energię elektryczną wtedy, gdy jest ona najbardziej potrzebna. Po rewolucji Muska coraz Więcek firm zmierza w kierunku budowania małych, nowoczesnych systemów do gromedzania energii. Schneider Electric, globalny lider w dziedzinie zarządzania energią i bezpiecznych systemów zasilania, opracował EcoBlade – skalowalny system magazynowania energii przeznaczony do użytku w gospodarstwach domowych, infrastrukturze IT, przemyśle i sektorze usługowym oraz w sieciach elektroenergetycznych. Wkrótce pojawi się na naszym rynku, a więc nieco szybciej niż baterie Tesli. EcoBlade to w pełni elastyczny system magazynowania energii oparty na akumulatorach litowo-jonowych. Rozwiązanie składa się z komponentów o rozmiarach 30-calowego ekranu plazmowego i wadze 25 kg, z których każdy wyposażony jest w inteligentny moduł baterii i może pracować również w trybie autonomicznym. W przypadku gospodarstwa domowego
z konwerterem podłączonym do paneli słonecznych energia generowana przez system EcoBlade może być wykorzystywana do własnej konsumpcji lub dystrybuowana
i sprzedawana do mikro sieci.

Oczywiście o ile całkowite odłączenie się od sieci jest możliwe, to jeśli chcemy w miarę normalnie funkcjonować, powinniśmy przetestować tego typu rozwiązania. Fotowoltaika czy energia wiatrowa nie zapewni całego zapotrzebowania na energię choćby ze względu na to, że nigdy nie będziemy mieli pewności co do słonecznego czy wietrznego dnia. Poza tym koszty inwestycji mogłyby być bardzo wysokie, aby zapewnić 100 takiego zapotrzebowania.

Dzięki bateriom zapasy energii elektrycznej wytworzonej przez kolektory słoneczne w ciągu dnia udostępniane mogą być w godzinach wieczornych. Nawet jeśli dom produkuje tyle energii, ile zużywa , to nadal warto być podłączonym do sieci energetycznej w okresach wysokiego zapotrzebowania . Ale jednocześnie posiadanie takich baterii pozwoli korzystać wytworzonej energii elektrycznej podczas awarii sieci elektrycznej.