Z raportu wynika, że istniejąca obecnie sieć gazociągów w zupełności wystarczy, aby nawet w przypadku kryzysu spowodowanego przerwaniem dostaw z kraju spoza Unii zapewnić krajom członkowskim dopływ surowca.
Raport powstał na zamówienie konsorcjum utworzonego przez fundację Agora Reforma Polityki Energetycznej w Berlinie oraz stowarzyszenie ochrony środowiska WWF.
Zdaniem autorów zbędne są także duże projekty przewidujące nowe magistrale mające dostarczyć gaz z Azerbejdżanu przez Turcję do Włoch. Konieczna jest jedynie budowa pojedynczych połączeń w krajach Europy Południowo-Wschodniej w celu uniezależnienia się od Rosji.
„Nord Stream 2 jest co prawda projektem prywatnym, należy jednak sprawdzić, czy po jego powstaniu nie będzie konieczne rozszerzenie sieci, za które trzeba będzie zapłacić publicznymi pieniędzmi" – powiedział Matthias Deutsch z fundacji Agora.
Kluczem do bezpieczeństwa energetycznego nie jest budowa kolejnych gazociągów, lecz rozbudowa odnawialnych źródeł energii i zwiększenie efektywności – uważa Imke Luebekke z WWF.
Realizacja unijnych planów budowy nowych gazociągów i terminali na gaz skroplony grozi powstaniem wielkiej nadwyżki gazu tego surowca i może doprowadzić do roztrwonienia środków w wysokości 11,4 mld euro – ostrzegają autorzy raportu.
Ich zdaniem już teraz istniejące terminale wykorzystywane są tylko w 32 proc., a gazociągi w 58 proc.
Zapotrzebowanie na gaz ziemny spadło w minionych 5 latach o 23 proc. Realizacja unijnych celów klimatycznych spowoduje dalszy spadek popytu. Zapotrzebowanie na gaz w 2030 roku szacowane jest o 30 do 50 proc. za wysoko – twierdzą autorzy.
Nord Stream 2 to projekt nowej dwunitkowej magistrali gazowej o mocy przesyłowej 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie. Na początku września 2015 roku przedstawiciele rosyjskiego Gazpromu, niemieckich E.On i BASF-Wintershall, brytyjsko-holenderskiego Royal Dutch Shell, francuskiego Engie (dawniej GdF Suez) i austriackiego OMV podpisali prawnie obowiązujące porozumienie akcjonariuszy w sprawie budowy gazociągu.
Przeciwnicy tego projektu wskazują, że może on zwiększyć zależność Europy od rosyjskiego gazu oraz sprawić, że Ukraina straci znaczenie jako kraj tranzytowy. Natomiast zwolennicy Nord Stream 2 argumentują, że nowy rurociąg zwiększy bezpieczeństwo dostaw surowca, a ewentualne zakazanie przez Komisję Europejską jego układania - czego domagają się niektóre kraje UE, w tym Polska - określają jako ingerencję w gospodarkę wolnorynkową.