Badacze ze szwajcarskiego instytutu podkreślają, że koszty liczone są w setkach tysięcy złotych. Według danych Laboratorium, w 2013 roku przeciętne przepływy z Niemiec do Polski wynosiły aż 728 megawatów. Dla porównania, z Polski do Niemiec w tym samym roku przepłynęło jedynie 174 megawatów. Jak tłumaczą naukowcy z LEC - Niemcy, ale także Austria, korzystają z polskich sieci przesyłowych podczas nieplanowanych przepływów elektryczności, nie ponosząc żadnych opłat na korzyść Polski.
Według wyliczeń naukowców, niekontrolowany przepływ nadwyżek energii z Niemiec odpowiada za około 5-8 procent obciążeń sieci w Polsce. Obecnie nadwyżek takich nie można magazynować. W efekcie niewykorzystana energia trafia do polskich sieci, powodując ich nadwyrężenie oraz generując dodatkowe koszty, związane z konserwacją i utrzymaniem. Następnie wraca do Niemiec.
Jak szacują badacze z LEC, należącego do Szwajcarskiego Federalnego Instytutu Technologii, tylko w 2013 roku na polskich konsumentów nałożono w sumie opłaty w wysokości 47 milionów euro, czyli prawie 200 milionów złotych, ze względu na dodatkowe koszty za usługi przesyłania energii. Z wyliczeń wynika, że około jedna siódma kosztów prądu to pokrycie strat przesyłowych. Ponieważ udział odnawialnych źródeł energii (OZE) w rynku energetycznym będzie się zwiększał, badacze sugerują, że należy zabiegać o jak najlepszy rozwój sieci przesyłowych, także w trosce o stabilność konwencjonalnych źródeł, które bez modernizacji sieci będą się stawały coraz mniej wydajne oraz bardziej obciążające dla środowiska naturalnego.
Obecnie w Polsce udział OZE w energetyce wynosi około 11 procent i, zgodnie z założeniami Unii Europejskiej, cały czas się rozwija. U naszych zachodnich sąsiadów rynek „zielonej energii” jest od lat bardzo dynamiczny - w ubiegłym roku ponad 26 procent produkcji energii elektrycznej w Niemczech pochodziło ze źródeł odnawialnych. Według badań LEC, w 2020 lat do Polski od zachodniego sąsiada będzie przepływało około 10 procent procent więcej energii elektrycznej niż obecnie, a to oznacza jeszcze większe obciążenie polskich sieci i rosnące koszty dla rodzimego konsumenta. Naukowcy prognozują też wzrost obciążenia na linii Polska - Niemcy: z rodzimych sieci trafi za Odrę do Niemiec o 12 procent więcej prądu z nadwyżek niż teraz.