Przepychanki w Komisji Europejskiej w sprawie projektu budowy drugiej nitki Gazociągu Północnego. Przebiega on po dnie Morza Bałtyckiego i dostarcza gaz z Rosji do Niemiec, omijając wschodnią Europę, w tym Polskę. Bruksela ma zbadać, czy nowy projekt jest zgodny z unijnym prawem, ale zdania w Komisji są podzielone.

Kraje Europy Środkowo-Wschodniej mówią, że druga magistrala Gazociągu Północnego to projekt polityczny, zagrażający bezpieczeństwu energetycznemu Unii, bo potwierdzający jej uzależnienie od jednego, rosyjskiego dostawcy. Dlatego chcą, by sprawą zainteresowała się Komisja Europejska.

Niemiecki rząd oficjalnie mówi, że to przedsięwzięcie komercyjne, ale w nieoficjalnych rozmowach przyznaje, że popiera projekt. W Komisji jest grupa tych, którzy chcą odwlekać rozwiązanie sprawy i próbować ją wyciszyć pod wpływem rządu w Berlinie.

Po drugiej stronie są ci, którzy uważają, że projekt musi być uważnie przeanalizowany pod kątem zgodności z unijnym prawem. Chodzi o zgodność z pakietem energetycznym, z przepisami środowiskowymi, także tymi dotyczącymi konkurencji, zamówień publicznych, czy pomocy państwa.

W tej grupie wiceszef Komisji Europejskiej Marosz Szefczovicz współpracuje z kilkoma gabinetami, także z gabinetem komisarz Elżbiety Bieńkowskiej oraz kilkoma dyrekcjami generalnymi, w tym jednej kluczowej - do spraw energii.