Polska chce zmian w unijnym projekcie reformy handlu emisjami CO2. Chodzi o większą ochronę firm, narażonych na ucieczkę z Europy ze względu na zbyt rygorystyczną politykę klimatyczną Unii. Wiceminister środowiska Marcin Korolec rozmawiał dziś w tej sprawie z europosłami i komisarzem ds. energii Miguelem Ariasem Canete.

Zdaniem Marcina Korolca reforma, zaproponowana niedawno przez Komisję Europejską doprowadzi to tego, że uprawnień do emisji dla przemysłów energochłonnych będzie zdecydowanie za mało. Jak podkreśla wiceminister, stanowi to zagrożenie dla przemysłu cementowego, papierniczego, stalowego czy chemicznego. „To jest zaproszenie do dyskusji, z których przemysłów rezygnujemy najpierw, a z których później, to jest błędne podejście”- powiedział Korolec.

Według niego przemysłom najbardziej narażonym na przenoszenie produkcji poza Unię należy zapewnić sto procent darmowych pozwoleń na emisję i to w taki sposób, by jednocześnie nie kwestionować polityki klimatycznej Wspólnoty, która zakłada redukcję emisji CO2 o 40 procent do 2030 roku. „Ja jestem osobiście przekonany, że to się da zrobić” - zaznaczył wiceminister. Wśród zmian w reformie, jakie proponuje Polska jest m.in. możliwość korzystania z pozwoleń, które są w specjalnej rezerwie, czy inny sposób obliczania emisji. Chodzi o to, by firmy, które wykorzystują technologie zamiany CO2 w paliwo, nawozy sztuczne czy plastik nie musiały płacić.

Komisja Europejska przedstawiła projekt reformy handlu pozwoleniami na emisję w lipcu tego roku. O ostatecznym kształcie nowych przepisów zdecydują europosłowie i państwa członkowskie. Prace mogą potrwać około dwóch lat.