Sejm pracuje nad tzw. tarczą osłonową, czyli projektem ustawy o środkach nadzwyczajnych mających na celu ograniczenie wysokości cen energii elektrycznej oraz wsparciu niektórych odbiorców w 2023 r. Rząd zaproponował w nim maksymalną cenę za prąd na poziomie 785 zł/MWh dla uczelni. Czy to ratuje ich sytuację?

Henryk Zioło kanclerz, Akademia Górniczo-Hutnicza im. Stanisława Staszica w Krakowie / Materiały prasowe
W przypadku uczelni, która zużywa rocznie ok. 40 tys. MWh, jaką jest AGH w Krakowie, skok cen jest ogromnym wyzwaniem. Dlatego każda próba złagodzenia jego skutków jest oczekiwana. Dobrze, że wycofano się z pierwotnie proponowanego w projekcie dodatkowego warunku, aby cena maksymalna obowiązywała jedynie do 90 proc. zużycia prądu z okresu grudzień 2020 r. i cały rok 2021. Byłby on bardzo niekorzystny dla uczelni, bo to był czas, kiedy dotknęła nas pandemia i wszystkie uczelnie wprowadziły częściowe ograniczenia w funkcjonowaniu (praca i nauka zdalna). Wycofanie tego warunku to niewątpliwie sukces tych, którzy w tej sprawie argumentowali. Proponowana w projekcie cena maksymalna jest niższa od szalonych cen rynkowych oferowanych w Polsce we wrześniu w przetargach publicznych przez spółki Skarbu Państwa - Tauron, PGE, Energa czy Enea - ok. 2700 zł/MWh netto. Dlatego ustalenie tej ceny ustawowo na poziomie 785 zł/MWh netto stanowi ulgę, po której zaraz pojawiają się refleksje.
Jakie?
Po pierwsze i tak jest o 300 proc. więcej niż w 2021 r., a wzrostu subwencji z tego powodu nie widać. Po drugie musimy zapłacić cenę rynkową za energię przeznaczoną na działalność, której nie można zakwalifikować do działalności podstawowej (działalność gospodarcza lub udostępnianie majątku w umowach najmu lub dzierżawy). Musimy więc mieć dobrą umowę na 2023 r., a tymczasem w przetargu na dostawcę energii dla AGH i dużej grupy uczelni nie pojawiła się żadna oferta. Termin składania ofert w powtórzonym przetargu wypada 20 października br. Po trzecie musimy od 1 grudnia 2022 r. do 31 grudnia 2023 r. ograniczyć zużycie energii o 10 proc., co wynika z ustawy o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców energii elektrycznej w 2023 r. w związku z sytuacją na rynku energii elektrycznej. Na szczęście ograniczenia nie obejmują energii zużytej na utrzymanie infrastruktury informatycznej (tej nie da się wyłączyć, np. ACK Cyfronet i superkomputery), więc oszczędności musimy uzyskać w pozostałej działalności uczelni, w tym w eksploatacji aparatury naukowo-badawczej i prowadzeniu kształcenia. Tu pojawia się komplikacja - w stosunku do okresów odniesienia dla limitu oszczędności - w AGH do eksploatacji weszły lub wejdą w sumie cztery budynki, co powoduje, że rzeczywiste cięcia muszą być większe niż 10 proc. Niewykonanie oszczędności skutkuje karami.
Czyli mimo tarczy uczelnie nadal mogą mieć problem z zapłaceniem rachunków za prąd?
Każdy, kto żyje z subwencji z budżetu państwa i ma taki skok kosztów (o prawie 300 proc. w stosunku do roku 2021 r.), będzie miał problemy z płatnościami, jeżeli nie pojawi się rekompensata. Podkreślam, że każda próba podjęta na rzecz złagodzenia skutków wzrostu opłat jest oczekiwana i ta ustawa daje konkretne efekty w ograniczaniu kosztów. Warunków rynkowych nie zmienimy w zakresie cen energii, ale możemy zmienić w zakresie zrekompensowania tych skutków. ©℗
Mimo ustalenia maksymalnej ceny za prąd, to i tak jest o 300 proc. więcej niż w 2021 r. Każdy, kto żyje z subwencji z budżetu i ma taki skok kosztów, będzie miał problemy z płatnościami, jeżeli nie pojawi się rekompensata
Rozmawiała Urszula Mirowska-Łoskot