Organizowane przez URE spotkanie jest elementem konsultacji społecznych. Od ponad roku pracuje powołany w ramach Warsztatów Rynku Energetycznego zespół, który otrzymał zadanie opracowania wspólnych wymagań technicznych AMI dla rynku polskiego.
- Opracowane przez Zespół wymagania były już publikowane na stronach URE, gdzie w trybie korespondencyjnym były zbierane uwagi i opnie od uczestników rynku. Na zaplanowanym bezpośrednim spotkaniu chcemy odnieść się do części zgłoszonych uwag oraz w ramach dyskusji z producentami ponownie omówić niektóre zagadnienia -informuje Wojciech Tabiś, Dyrektor PTPiREE.
Najważniejsze cele wprowadzenia wspólnych wymagań to:
- zagwarantowanie, że wdrażana infrastruktura AMI, będzie rozwiązaniem nowoczesnym, pozwalającym na zaspokojenie obecnych oraz przyszłych potrzeb rynku energetycznego w Polsce, umożliwiającym zaoferowanie naszym klientom nowych produktów, które pozwolą między innymi na bardziej świadome zarządzenie zużyciem energii.
- wdrożenie rozwiązania bazującego na otwartych standardach, pozwalającego na wymienność urządzeń w skali kraju. - zapewnienie możliwości lepszego zarządzania siecią, w szczególności monitorowania parametrów jakości energii elektrycznej oraz zarządzania odnawialnymi źródłami energii elektrycznej w tym monitorowania ich wpływu na pracę i parametry sieci energetycznej.
- zagwarantowanie bezpieczeństwa teleinformatycznego wdrożonego rozwiązania oraz zapewnienie ochrony prywatności odbiorców objętych wdrożeniem AMI.
- Zbudowanie konkurencyjnego rynku dostawców infrastruktury AMI dla rynku polskiego, co spowoduje, że przy zachowaniu rozsądnych cen otrzymamy produkty wysokiej jakości.
- Jesteśmy przekonani o tym, że wprowadzenie wspólnych wymagań technicznych dla rynku polskiego to jedyny słuszny kierunek działania, pozwalający na osiągnięcie maksimum korzyści dla wszystkich uczestników rynku, przy jednoczesnej minimalizacja koszów przedsięwzięcia oraz optymalizacji czasu jego realizacji - dodaje dyrektor Tabiś.
Wprowadzenie wspólnych wymagań technicznych powoduje, że powstanie rynek, oferujący dostawcom potencjalną możliwość dostarczenia ponad 16 milionów urządzeń.
Polskie liczniki budzą zainteresowanie
Liczba powieszonych do tej pory urządzeń nie przekroczyła nawet miliona, a to oznacza, że wiele firm chętnie wyprodukuje liczniki dla polskich OSD. Jak dowiedział się serwis gazetaprawna.pl nawet startupy oferują firmom energetycznym w Polsce swoje produkty. Jednym z takich przykładów jest ukraiński EcoiseMe. Jak się dowiedzieliśmy firma jest w trakcie negocjacji z jednym dużym polskim dostawcą energii, choć nie może ujawnić z którym. Pierwsze projekty pilotażowe na początku 2015 roku.
Jak informują przedstawiciele EcoiseMe ich rozwiązanie daje znacznie więcej danych niż zwykłe inteligentne liczniki mogą dostarczać klientom. Czujnik EcoisMe śledzi zużycie energii w czasie rzeczywistym i wysyła dane do systemu w chmurze. Ale to nie wszystko. Co ciekawe analiza takich danych może pokazać klientom, które urządzenia na jakim poziomie wykorzystują energię. Również sam system sugeruje klientom różne wskazówki, aby ograniczyć wydatki na energię na podstawie tych danych. Ponadto, klienci otrzymają przypomnienia na swoich telefonach, jeśli zapomnieli wyłączyć niektóre urządzenia gospodarstwa domowego, takich jak żelazko, kuchenkę elektryczną itd.
Działa to na zasadzie specjalnego czujnika montowanego do liczników energii elektrycznej. I co ważne może być stosowane nawet przy starych urządzeniach.
Wywiad
Jarosław Zarychta, Sygnity
Trwające konsultacje społeczne prowadzone w ramach opracowania Wzorcowej Specyfikacji Technicznej w przetargach na dostawę infrastruktury licznikowej dla systemów AMI dobiegły końca.
To kolejna próba (po inicjatywie PTPiREE) opisania wzorcowego licznika energii elektrycznej. Wszystko, by wg. URE zapewnić interoperacyjność instalacji Smart Meteringowej. Interoperacyjność to zdolność do komunikowania się i współpracy wielu urządzeń, technologii czy ludzi.
W branży chętnie widziałoby się raczej wymienność, ale producenci liczników mają wątpliwości, czy projekty smart meteringowe powinny spełniać tak rozumiane wymaganie. Bo jeśli tak, to powinien być tylko jeden producent liczników na świecie (najlepiej) albo jeden panel opisujący licznik na świecie lub w Polsce. Problem interoperacyjności pojawił się w sytuacji, kiedy odpowiedzialni za sektor energetyczny zdali sobie sprawę, że dysponują środkami publicznymi rzędu kilkuset milionów złotych, które trzeba wydać.
Na czym polega problem?
Oczywiście dobrze byłoby, żeby zostały one wydane rozsądnie i nie trafiły w ręce jednego producenta, który zmonopolizuje rynek. W skrajnej sytuacji mógłby się zdarzyć najczarniejszy scenariusz, czyli nie dość, że wygrywa jeden producent, to jeszcze taki, który zaoferuje najniższą cenę, a nie będzie dysponował tak wielkimi możliwościami produkcyjnymi, by zapewnić 16 mln liczników. Polskie prawo nie dopuszcza, jak prawo innych krajów Unii Europejskiej, kilku wygranych w przetargu – wygrywa jeden podmiot lub konsorcjum. Zatem najbezpieczniej wprowadzić takie wymagania, żeby możliwe było wyjęcie jakiegoś elementu sieci teleinformatycznej i wstawienie w to miejsce elementu innego producenta, z zapewnieniem, że będzie on tam pasował. Taki ruch byłby najbardziej wygodny dla branży, jednak to założenie jest niemożliwe do zrealizowania w obecnej sytuacji technologicznej. Koncentrator jednego producenta będzie odczytywał liczniki swoje lub firm, z którymi kooperuje. Jest więc szansa, ale tylko szansa, że urządzenia działające w jednym protokole będą się wzajemnie widziały czy nawet czytały, bo co innego protokół, a co innego jego implementacja.
Nie będzie takiej możliwości?
Jako producent oprogramowania m.in. do odczytywania liczników energii elektrycznej i innych mediów, zdajemy sobie sprawę, że jeden licznik w standardzie PRIME może się istotnie różnić się w szczegółach implementacji protokołów od innego licznika pracującego w tej samej technologii. Oczywiście na poziomie niskopoziomowej aplikacji ten problem może zostać rozwiązany, bo programista jest w stanie obsłużyć go wyjątkami, ale tego typu sytuacja nie będzie nigdy bezobsługowa. W praktyce nie można tym samym protokołem czytać liczników kilku producentów. Różnice w oprogramowaniu występują zawsze.
Czy Polskę stać dzisiaj na budowę nowego standardu?
W mojej opinii nie stać nas czasowo, bo finansowo pewnie byśmy podołali takiemu projektowi. Może się też okazać, że gdy wymyślimy standard, to większość oferentów wycofa się z rynku. Producenci będą musieli podjąć decyzje ekonomiczne, bazując na wielkości kosztów, jakie będą musieli zainwestować w prace badawczo- rozwojowe oraz szacując potencjalne benefity na naszym rynku.
A gdyby tak zostawić konsumentowi, którym jest w tym wypadku OSD, prawo wyboru?
Wymagania, jakie musi spełnić licznik, mogą być inne w Skarżysku, trochę inne w Białymstoku, a jeszcze inne we Wrocławiu. Rozwiązania klasy smart metering nie są bowiem systemami uniwersalnymi, a ich budowę należy rozpocząć od zdefiniowania zagadnień, w tym problemów, jakie dzięki zastosowaniu technologii ICT zostaną wyeliminowane. Te problemy będą różne w szczegółach, gdyż zależą m.in. od skali działania przedsiębiorstwa, stanu sieci rozdzielczej, warunków geograficznych czy urbanizacji terenu.
Co powinno decydować zatem o wyborze?
O kwalifikacji powinien decydować stopień spełnienia wymagań merytorycznych, zaś o wyborze – cena, czas realizacji, jakość gwarancji i skuteczność. To, czy zostanie wykorzystane medium transmisji PLC czy Wi-Fi, protokół PRIME czy EASY, powinno pozostać w gestii producenta lub konsorcjum, które wygra przetarg. Energetycy powinni zdefiniować, że odbiorą system wtedy, gdy skuteczność odczytu będzie na poziomie określonym w wytycznych URE. W mojej opinii w specyfikacji przetargowej powinny być zawarte wymagania skuteczności. Takie podejście pozwoli konkurować technologii, pomysłowości oraz cenie. Przysłuchujemy się prowadzonym dyskusjom i nasza reakcja jest dwojaka: z jednej strony służymy oczywiście wsparciem w zakresie oceny możliwości technologicznych, jeśli jest potrzebne, a z drugiej proponujemy przeniesienie dyskusji na poziom interoperacyjności w warstwie oprogramowania. Interoperacyjność w warstwie oprogramowania to spójna i kompleksowa architektura rozwiązań. Jeśli operator ma pomysł na budowę spójnych architektonicznie kontekstowych rozwiązań w obszarze smart meteringu i billingu, to mniej istotne jest, kto będzie go realizował i nie musi to być jeden dostawca. Ważne jest, żeby nie myśleć wyspowo o wdrażaniu IT. Taka sytuacja może mieć miejsce, gdy pozostawimy dyskusję o interoperacyjności na poziomie liczników – w skrajnej sytuacji operator będzie miał tyle systemów akwizycyjnych, ilu producentów liczników.