Jak tłumaczył we wtorek na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach Tchórzewski, wkrótce uruchomione zostaną budowane obecnie bloki energetyczne na węgiel – dwa w Opolu i w elektrowni Jaworzno III. Jednocześnie będą jeszcze działać stare bloki węglowe, które będą wyłączane dopiero za kilka lat. Na razie będziemy mieli skok zużycia węgla kamiennego o ok. 10 mln ton rocznie, spadek zużycia do poziomu zbliżonego do zeszłorocznego krajowego wydobycia zacznie się wraz z wyłączaniem starych bloków – mówił Tchórzewski. W jego ocenie ten wzrost trzeba będzie pokryć importem, bo nie opłaca się uruchamiać nowych frontów wydobycia tylko na okres tych paru lat.
Prezes Polskiej Grupy Górniczej Tomasz Rogala przypomniał, że kopalnie należące dziś do PGG w poprzednich latach zmniejszyły wydobycie właśnie o ok. 10 mln ton rocznie. Jak mówił, PGG przyjęła „prostą strategię” oparcia się na kontraktach długoterminowych, tak aby zaplanować sprzedaż i cenę na 2-3 lata w przód, bo to gwarantuje przewidywalność działania.
Prezes Enei Mirosław Kowalik wyraził z kolei przekonanie, że w Polsce da się zoptymalizować wydobycie węgla. Jak wskazał, 75 proc. potrzeb Enei, jeśli chodzi o węgiel kamienny, jest zaspokajane przez Bogdankę – efektywnie działającą kopalnię. Kowalik ocenił, że w portfelu wytwórczym Enei na pewno jest miejsce na moce gazowe, choćby dlatego, że „zaczynamy być bardziej suwerenni, jeśli chodzi o import gazu”.
Pytany o projekt Ostrołęka C, Kowalik ocenił, że ten planowany 1000 MW blok na węgiel kamienny ma szanse znaleźć miejsce w systemie elektroenergetycznym, „jeśli podejmiemy pewne decyzje co do 12 GW mocy, które mamy w Polsce w najstarszych blokach klasy 200 MW”. Prezes Enei dodał, że nie ukrywa, iż „gaz też jest atrakcyjny ale trzeba patrzeć na ryzyka – choćby kontrakty na dostawę. Na pewno gaz powinien odgrywać znaczącą rolę. Myślę, że wzrośnie ona jeszcze bardziej po zbudowaniu Baltic Pipe” - powiedział. „Na dzień dzisiejszy na stole leży projekt węglowy” - powiedział też Kowalik o Ostrołęce C.
Prezes Tauronu Filip Grzegorczyk podkreślił natomiast, że aktualna polska doktryna bezpieczeństwa energetycznego zakłada oparcie się o własne zasoby, a nie o zdywersyfikowany import. „Na koniec dnia węgiel jest u nas i jest w pełni kontrolowany” - powiedział, dodając, że w przypadku gazu nie mamy tak pełnej kontroli. „Trzeba się dywersyfikować, ale węgiel pozostaje podstawą” - dodał Grzegorczyk.