Prawo do wcześniejszego świadczenia mogą uzyskać kobiety w wieku 60 lat pod warunkiem 35-letniego stażu ubezpieczeniowego. Mężczyźni będą mieć doliczone pięć lat. To kolejny, ale nie ostatni wariant proponowanych zmian.
Dawno spotkanie partnerów społecznych nie przebiegało w tak nerwowej atmosferze. Wczoraj w czasie posiedzenia połączonych zespołów problemowych Rady Dialogu Społecznego do spraw budżetu, wynagrodzeń i świadczeń socjalnych oraz ubezpieczeń społecznych debatowano o założeniach projektu budżetu państwa na 2017 r. Ale to nie prognozowane wielkości makroekonomiczne stanowiące podstawę do opracowania projektu wywołały taką burzę. Powodem zamieszania był zapis w uzasadnieniu średniorocznych wskaźników wzrostu wynagrodzenia uzależniający podwyżki w budżetówce od ograniczenia uprawnień do wcześniejszych emerytur.
Minister finansów uznał bowiem, że „obniżony wiek emerytalny w wysokości 60/65 zostanie połączony z minimalnym stażem pracy ubezpieczonego w wysokości 35/40 lat”. Stwierdził, że „wprowadzenie minimalnego stażu pracy pozwoli na dopasowanie rozwiązań do osób zarówno wykonujących pracę wymuszającą sprawność fizyczną, jak i pozostałych obywateli, bez potrzeby wprowadzania dodatkowych regulacji w systemie”.
– To skandaliczna propozycja, która wywołała oburzenie naszych członków – oceniła Wiesława Taranowska, wiceprzewodnicząca OPZZ. Padały argumenty, że rząd działając pod dyktando ministra finansów, chce się wycofać z obniżenia wieku emerytalnego.
Rząd się broni
Resort finansów próbował łagodzić atmosferę. – Premier Beata Szydło w exposé zapowiedziała realizację wszystkich tez programowych i do tej pory nie są mi znane okoliczności, które miałyby zmienić tę deklarację – deklarował Wiesław Janczyk, wiceminister finansów. – Oczywiście mogą się pojawiać różnego rodzaju koncepcje, ale przy realizacji budżetu musimy się zmierzyć w przyszłym roku z nowymi wydatkami, np. na realizację programu 500 plus, który będzie kosztował 22–23 mld zł. Wzrost wydatków w efekcie obniżenia wieku emerytalnego to tylko w przyszłym roku o 8,8 mld zł.
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej też próbowało tonować nastroje. Wiceminister pracy Marcin Zieleniecki stwierdził, że nadużyciem są zarzuty, iż koncepcja ministra finansów dotycząca uzależnienia podwyżki w budżetówce od nowych zasad przechodzenia na nowe wcześniejsze emerytury jest próbą realizacji umowy programowej między „Solidarnością” a Andrzejem Dudą, gdy jeszcze był kandydatem na prezydenta. – Fakty są takie, że w Sejmie jest projekt prezydencki, który zakłada obniżenie podstawowego wieku emerytalnego kobiet do 60. roku życia, a mężczyzn do 65. roku. Projekt, który nie zakłada wprowadzenia przesłanki stażowej – zauważył Marcin Zieleniecki.
Ale to nie koniec niespodzianek. – Nie jest tak, że nie są rozważane warianty alternatywne. Robimy to, bo jesteśmy do tego zobowiązani konstytucyjnie – tłumaczył wiceminister Zieleniecki. – Rozważamy także te propozycje dotyczące przyznania prawa do emerytury bez względu na wiek po 35 latach pracy w przypadku kobiet i 40 lat dla mężczyzn – dodał.
Jak udało nam się ustalić, resort pracy sprawdza też, jakie mogą być skutki finansowe wprowadzenia rozwiązania zaproponowanego przez ministra finansów. ZUS za trzy tygodnie ma przygotować takie wyliczenia. Rozważane jest, by prawo do emerytury w wieku 60 lat miały kobiety mające 35 lat składkowych i nieskładkowych oraz mężczyźni 65 lat z 40 latami składkowymi i nieskładkowymi.
Pułapka na matki
Eksperci ubezpieczeniowi nie mają wątpliwości, że rząd przy ustalaniu stażu musi uwzględnić zarówno okresy składkowe, jak i nieskładkowe.
– Wynika to z tego, że okresy urlopu wychowawczego od 1999 roku są traktowane jako składkowe. A przed tym terminem jako nieskładkowe. Wprowadzenie zapisu, że do stażu byłyby zaliczone tylko okresy składkowe, może narazić rząd na zarzuty o nierówne traktowanie kobiet będących w takiej samej sytuacji – podkreśla Andrzej Strębski, niezależny ekspert emerytalny.
Aby nie było wątpliwości, o postawienie kropki nad i poprosiliśmy ZUS. Jak nam wyjaśniło Biuro Prasowe Centrali ZUS, nie zmieniły się zasady kwalifikacji okresów urlopu wychowawczego sprzed 1999 r. Okresy te nadal są uwzględniane jako okresy nieskładkowe – zarówno przy ustalaniu kapitału początkowego, jak i emerytury.
Etap legislacyjny
Prace nad projektem prezydenckim w Sejmie