Zbliżają się święta Bożego Narodzenia, więc trzeba szykować prezenty. Mama daje zabawkę dziecku, brat płytę z muzyką siostrze, a partie polityczne chcą dać emerytom. Jak na razie obietnicę. Koperta z gotówką dotrze w marcu.
Chodzi oczywiście o jednorazowy dodatek dla najgorzej sytuowanych świadczeniobiorców.
Politycy dostrzegają, że wielu Polaków otrzymuje głodowe pieniądze na starość. Zresztą trudno nie dostrzec. Chcą więc załatać problem, a przy okazji pokazać się z dobrej strony – tych myślących o obywatelach. W Sejmie znajdują się projekty i Prawa i Sprawiedliwości, i Platformy Obywatelskiej, i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Różnice? Marginalne. Po co partie jedna po drugiej zgłaszają własne dokumenty, skoro trudno je odróżnić? Cóż, każdy chce uchodzić za św. Mikołaja.
Żeby nie było, iż rzucam słowa na wiatr, warto sprawdzić, czym się różnią projekty PiS i PO oraz PSL? I tak: Platforma i PSL chce odrobinę mniejsze dodatki przyznać najuboższym niżeli PiS, za to trochę więcej tym, którzy mają świadczenia średniej wysokości.
PiS chce dać osobom, które otrzymują co miesiąc do 900 zł brutto jednorazowo 400 zł, podczas gdy PO i PSL 350 zł. Z kolei nowy rząd proponuje dać jednokrotnie 50 zł tym, którzy co miesiąc otrzymują świadczenia powyżej 1500, ale nie więcej niż 2000 zł. PO w tej kwestii byłaby odrobinę bardziej hojna – i przyznała 100 zł.
Obie partie jednak doskonale zdają sobie sprawę z tego, że jednorazowe świadczenie nie rozwiąże problemu. Kłopotem jest wysokość comiesięcznych wypłat. Do niedawna emeryci i renciści z utęsknieniem oczekiwali dnia waloryzacji świadczeń. W najbliższym roku jednak – jako że mieliśmy do czynienia z deflacją – spotka ich rozczarowanie. Najubożsi dostaną po 4,5 zł więcej na pasku wypłaty niż do tej pory.
Warto przypomnieć, że poprzedni rząd postanowił w ubiegłym roku – PRZEDWYBORCZYM – iż wzrost wypłat w 2015 r. nie będzie mógł być niższy niż 36 zł. Jeśli więc komuś zgodnie z regułami waloryzacji przypadała podwyżka o 10 zł – i tak otrzymywał co miesiąc więcej o 36 zł. Tym razem politycy zdecydowali się na jednorazowy dodatek.
Czy słusznie? Można dyskutować. Ale bez wątpienia to nie jest rozwiązanie problemu głodowych świadczeń. I przede wszystkim na tym politycy powinni się skupić. A jakoś o pomysłach na lepsze funkcjonowanie całego systemu nie słychać. Wiadomo, łatwiej dać jednorazowo prezent pod choinkę, niżeli dbać o kogoś przez 365 dni w roku.