Wszyscy uczestnicy rozprawy przed Trybunałem Konstytucyjnym zgodzili się, że składka do OFE ma charakter publiczny.
Rząd bronił wczoraj przed Trybunałem Konstytucyjnym ustawy wprowadzającej zmiany w OFE. Najważniejszy argument dotyczył ich wpływu na finanse publiczne, a zwłaszcza dług i deficyt. Ze strony rządu padały nawet argumenty, że jeśli kwestionowane przepisy zostaną uznane za niezgodne z konstytucją, to wzrośnie dług publiczny i zwiększy się dotacja do ZUS.
Krytycy rządowych zmian argumentowali, że zyski z ubiegłorocznej nowelizacji ustawy o OFE, o których mówi rząd, nie są trwałe. Podkreślali, że obniżenie długu wynika z tego, że umorzono obligacje, ale same zobowiązania wobec ubezpieczonych pozostały, tylko są obecnie gwarantowane zapisem na subkoncie w ZUS, czyli będą musiały być spłacone w przyszłości.
Taki wątek pojawił się we wniosku rzecznika praw obywatelskich (RPO) w sprawie konstytucyjności ustawy o zmianach w OFE. Sędzia sprawozdawca Marek Zubik dopytywał przedstawiciela RPO, czy można takie zobowiązania utożsamiać z długiem publicznym i co je od niego różni.
Istotną częścią wczorajszej rozprawy było zapytanie wszystkich uczestników sporu o charakter środków w OFE. Zarówno skarżący, jak i broniący ustawy opowiedzieli się za publicznym charakterem tych środków, powołując się przy tym na orzeczenie Sądu Najwyższego. Jeśli trybunał podzieli ich zdanie, to nie ma mowy o najdalej idącym orzeczeniu kwestionującym podstawę zmian.
Modyfikacji w OFE broni jeden z ich współautorów, były wicepremier i minister finansów Jacek Rostowski. – Gdy zaczął się największy kryzys gospodarki światowej od lat 30. i finanse publiczne w nieunikniony sposób były pod presją, musieliśmy zdecydować, które wydatki publiczne ograniczyć najpierw. Naturalne było, że do ograniczenia w pierwszej kolejności wybraliśmy te najmniej sensowne, a takimi była część składki przekazywana z ZUS do OFE, za jaką były kupowane obligacje – wyjaśnia w rozmowie z DGP Rostowski.
Zmiany w II filarze odbyły się na raty. W 2011 r. składka do funduszy została ścięta z 7,3 proc. do 2,3 proc. wynagrodzenia. Najważniejsza była jednak zeszłoroczna zmiana, która polegała m.in. na przesunięciu 150 mld zł w obligacjach do ZUS i umorzeniu tych papierów. Jednocześnie po wprowadzeniu dobrowolności ubezpieczenia w OFE ponownie spadła składka przekazywana do ZUS.
W końcówce poprzedniej dekady deficyt wynikający z transferu składki do ZUS sięgał 1,5 proc. PKB, a w tym roku jest to już niecałe 0,2 proc. Dług zmniejszył się z 55,9 proc. PKB w końcu 2013 r. do 50,4 proc. na koniec 2014 r.
Orzeczenie trybunału w tej sprawie mamy poznać dziś po 16.00.