Zasady waloryzacji emerytur w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat zmieniały się wielokrotnie. Od 1991 roku emeryci mogli liczyć na automatyczną podwyżkę świadczeń, która następowała przy co najmniej 10% wzroście przeciętnego wynagrodzenia. Od w 1996 roku wskaźnik realnego wzrostu świadczeń był ustalany w budżecie. Emerytury miały być waloryzowane 1 czerwca każdego roku, chyba że wskaźnik wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych dla gospodarstw domowych emerytów i rencistów przekraczał 110%. Wtedy w jednym roku miały się odbyć 2 waloryzacje. Tak stało się w 1997 i 1998 roku. W kolejnych latach mechanizm oparto m.in. o planowany wskaźnik inflacji. Jego zawyżenie powodowało, że realny wzrost świadczeń był wyższy niż zakładano (taka sytuacja miała miejsce w latach 1999 i 2001). W przypadku zaniżenia wskaźnika wzrost był niższy niż inflacja (np. w 2002 roku).
Nową regulację wprowadzono w 2003 roku, kolejną rok później. Następna formuła waloryzacji wprowadzona w 2005 roku uzależniła ją od minimalnego wzrostu cen towarów konsumpcyjnych. W najgorszym wypadku miało to oznaczać wzrost świadczeń raz na trzy lata. Kolejna już nowela wprowadziła obowiązującą obecnie zasadę podwyższania emerytur 1 marca każdego roku o wskaźnik waloryzacji, na który składa się inflacja w gospodarstwach emerytów i rencistów oraz 20 proc. realnego wzrostu płac.
W 2012 roku rząd zdecydował się na kwotową waloryzację wynoszącą 71 zł brutto. Po nowelizacji ustawy o emeryturach i rentach z FUS ponad połowa osób otrzymała świadczenia wyższe, niż gdyby ich emerytura została podwyższona wskaźnikiem procentowym. Na waloryzacji stracili pozostali świadczeniobiorcy, których emerytura wynosiła co najmniej 1480 zł. W grudniu 2012 roku Trybunał Konstytucyjny uznał takie rozwiązanie za zgodne z ustawą zasadniczą, stwierdzając m.in., że jednorazowa i incydentalna zmiana sposobu waloryzacji z procentowej na kwotową nie narusza konstytucyjnej zasady zabezpieczenia społecznego. W poprzednim roku powrócono do waloryzacji procentowej. Dziś (1 marca 2014 roku) emerytury renty wzrosły o 1,6 procent.
Częste zmiany w prawie wywoływały na przestrzeni lat duże wahania w podwyżce emerytur. I tak na przykład w 1998 roku emerytury zwaloryzowano dwa razy, za każdym razem o 5,25%. W 2001 roku świadczenia wzrosły aż o 12,7%, a w 2005 waloryzacja została zawieszona. Teraz minister pracy zamierza dyskutować nad kolejnym modelem waloryzacji.
W rozmowie z Grzegorzem Osieckim Władysław Kosiniak-Kamysz przyznał, że sam jest zwolennikiem podwyżki kwotowej, na której według niego, zyskują osoby z najniższymi świadczeniami. - Dla nich waloryzacja procentowa, na obecnych zasadach, oznacza kilkunastozłotowe podwyżki emerytur. A to one potrzebują największego wsparcia. Muszę o nich pamiętać jako minister, który odpowiada za politykę społeczną - stwierdził minister, przyznając jednocześnie, że ze względu na wyrok TK nie proponuje powrotu do waloryzacji kwotowej.
Jedną z propozycji ministra ma być podniesienie większości świadczeń o wysokość inflacji, a tylko tych najniższych dodatkowo o wzrost płac. W sprawie ewentualnych zmian pod koniec stycznia odbyło się spotkanie z udziałem ministra finansów, prezesa ZUS, przedstawicieli związków zawodowych, emerytów i pracodawców. Jak na razie jego efektem jest propozycja powołania zespołu ekspertów, który w ciągu roku ma wypracować nowe rozwiązania. O ile potrzeba podwyższenia najniższych świadczeń wydaje się wszystkim stronom niezbędna, o tyle do samych zmian podchodzą ostrożnie.
Wiceprzewodnicząca OPZZ Wiesława Taranowska w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową podkreśliła, że państwo nie może przerzucać opieki nad najbiedniejszymi na emerytów. Według niej ci, którzy wypracowali wyższe świadczenie, "nie dostaliby waloryzacji całkowitej, a jedynie inflacyjną, czyli zostaliby okradzeni z tych dwudziestu procent".
Anna Grabowska, ekspert Forum Związków Zawodowych, w rozmowie z Polską Agencją Prasową zauważyła, że sama propozycja stoi w sprzeczności z pomysłami rządu, który wydłużenie wieku emerytalnego motywował m.in. wyższymi świadczeniami z ZUS. - Teraz miałoby się okazać, że im wyższa emerytura, tym mniejsza waloryzacja - stwierdziła Grabowska.
Trudności widzą również pracodawcy. Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Pracodawców Lewiatan wskazuje na problem w skoordynowaniu waloryzacji dla trzech odrębnych systemów: FUS, KRUS i emerytur mundurowych. - Z jednej strony widzimy problem najniższych emerytur i rent, szczególnie rent, a z drugiej widzimy deficyt wpływów do funduszu emerytalno-rentowego - powiedział w rozmowie z PAP.
Jak na razie o zmianach w zasadach waloryzacji emerytur wypowiada się jedynie minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz. Jego pomysłów nie komentują inni przedstawiciele rządu, w tym premier Donald Tusk.
Komentarze (151)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeżyjemy coraz dłużej?...to dlaczego coraz to mlodsi umierają?...
i dlatego zależy mi na UCZCIWEJ PROCENTOWEJ waloryzacji bym za parę lat jak dożyję mogła spokojnie się leczyć i rehabilitować bez strachu ,że znów mi na w/w zabraknie...
Masz nadzieję, że zrozumie, skoro pewnie nawet podstawówki nie skończyła. Ale pewnie jak zwykle, ma jednakowy żołądek. Może i ma jednakowy, ale taki sam jak ci co „wypracowali” taką samą jak ona emeryturę!
i niby dlaczego mają zrównać mnie pracującą 45 lat bez urlopu wychowawczego ,ciągle wydającą pieniądze na dokształcanie się z tobą -gdy nawet nie piszesz ile lat pracy masz ale mając minimalną emeryturę to pewnie niewiele i nie piszesz ile wpłaciłaś do ZUS a może jesteś z KRUS?
...chyba ci się pomyliły instytucje- emerytura to wynik wpłacania PROCENTOWYCH składek na fundusz emerytalny więc WALORYZACJA czyli odzyskanie WARTOŚCI emerytury nie można liczyć inaczej jak procentowo...
a od pomagania tym co mają 800zł i mniej ale NIE ZE SWOJEJ WINY są INNE instytucje...
31. 12.1948r.(art.173 ust.1 poz.1227 ze zm.)ustawy o emeryturach i rentach z F.U.S. Dla osób urodzonych przed 31.12.1048r. do obliczenia emerytury przyjmuje się tzw. lata składkowe i nieskładkowe.
Wraz z uzyskaniem powszechnego wieku emerytalnego można złożyć wniosek o nowe świadczeni.emeryturę powszechną liczoną wg. zasad (kapitał początkowy plus składki od 1999r.
)Nie ma to jednak sensu , bo jej wysokość wychodzi na ogół mniejsza(inna metoda liczenia).
Od 2013r. jest dodatkowo pomniejszana o sumę emerytur pobranych przed jej uzyskaniem (nowy ust.1b w art.25 ustawy emeryta;lnej ).
A więc ,wprowadzono wraz z reformą takie ograniczenie ,gdyż obecnie na jednego emeryta pracuje ponad osoby , a po wojnie pracowało 6 osób.
Tego mechanizmu nie było przed 1999r. i dlatego starą emeryturę trudno porównać z najnowszą. Nie ma to nic wspólnego ze sloganem BOMIŚ.
Ciekawe ,czy dzisiaj w POLSCE znalazłaby się choć jedna osoba zatrudniona ,jako kierownik podrzędnego sklepiku z pięciokrotnością średniej krajowej pensji?Właśnie dlatego między innymi czynnikami powstało tak duże rozwarstwienie w kwotach.
Jeżeli pracodawca płacił mu pięciokrotność przeciętnego wynagrodzenia, to widocznie na tyle wyceniał jego pracę. To samo dotyczyło mieszkania. Do wyliczenia emerytury WYBRAŁ zapewne, tak jak wszyscy NAJLEPSZE lata ZGODNIE Z OBOWIĄZUJĄCYMI wówczas PRZEPISAMI, które dotyczyły WSZYSTKICH, a nie tylko jego. ZAWSZE WSZYSTKIE emerytury wyższe od mojej są niezasłużone, prawda? Bo, TYLKO JA, BOMIŚ, mam prawo decydować komu jaka emerytura się należy, prawda?
Stanisław D. ojciec braci, w latach 50 ub. w. przez 6 lat siedział w więzieniu za przynależność do W.I.N i A.K..Podczas okupacji był działaczem niepodległościowym, a przed aresztowaniem dyrektorem sklepów zakładowych komendy wojewódzkiej MO w Rzeszowie.ZARABIAŁ PIĘCIOKROTNIE WIĘCEJ , NIŻ WYNOSIŁA ŚREDNIA PENSJA W TAMTYM CZASIE, RODZINA MIESZKAŁA W 100 METROWYM MIESZKANIU.
Stanisław D.siedział w rzeszowskim zamku,Strzelcach op.,Sztumie,Rawiczu.ZARZUCONO MU SZPIEGOSTWO.
PO ARESZTOWANIU RODZINA STRACIŁA CAŁY MAJĄTEK,.MUSIELI PRZENIEŚĆ SIĘ DO NIESPEŁNA 20 METROWEGO MIESZKANIA, DO KTÓREGO DOKWATEROWANO LUDZI Z PRZYDZIAŁU.PRACOWAŁ POTEM ZA MARNE PIENIĄDZE W PGR.
CIEKAWE ,KTÓRE LATA PODAŁ ,UBIEGAJĄC SIĘ O EMERYTURĘ I CZY PIĘCIOKROTNOŚĆ PENSJI BYŁA SPRAWIEDLIWĄ ? CZY TEŻ ODPROWADZAŁ SKŁADKI PRACUJĄC W MO?
CZY WYSOKIE EMERYTURY NIEKTÓRYCH EMERYTÓW SĄ Z PUNKTU ZWYCZAJNIE LUDZKIEGO ZASŁUŻONE?
MOŻE(?) zrozumiesz jak przeczytasz i pomyślisz.
Waloryzacja jak inflacja – MUSI BYĆ PROCENTOWA!
Waloryzacja emerytury/renty ma na celu przywrócenie pierwotnej WARTOŚCI ekonomicznej emerytury/renty, a nie takiej samej ilości złotówek, jaką miała emerytura/renta w pierwszym dniu jej odebrania. A że renta/emerytura traci wartość z powodu INFALCJI, którą MIERZY SIĘ W PROCENTACH, więc dlatego waloryzacja to PROCENTOWE ich przeliczenie wymuszone INFLACJĄ!
Przykład:
Twój wypracowany latami kosz jest TRZY RAZY WIĘKSZY od mojego koszyka, ponieważ wypracowałem koszyk trzykrotnie mniejszy od twojego kosza i dlatego twoja waloryzacja ZAWSZE powinna wynosić TRZY RAZY WIĘCEJ w złotówkach NIŻ MOJA, ale WARTOŚCIOWO zawsze musi być taka sama. Czy odróżniasz wartość od ilości, jeżeli nie, to wróć do podstawówki! Tylko waloryzacja PROCENTOWA z powodu PROCENTOWEJ inflacji zapewnia KAŻDEMU emerytowi/renciście STAŁY poziom wartości jego koszyczka, który sam sobie wypracował. Czy waloryzacja PROCENTOWA mnie okrada? NIE - WARTOŚCIOWO NIC NIE ULEGNIE ZMIANIE.
Masz 3.000 zł emerytury, a ja 1.000zł. Możesz więc kupić 3 razy więcej, niż ja. Możesz kupować teraz i ... na wieki wieków! Teraz dodajmy jednemu i drugiemu, zgodnie z „waloryzacją kwotową”, po 100 zł. Ty masz 3.100zł, ja 1.100 zł. Czy nadal możesz kupować 3 razy więcej, niż ja? NIE, ponieważ po „waloryzacji kwotowej” NIE MASZ emerytury 3 razy większej ode mnie! PONIAŁ wreszcie? Jeżeli umiesz liczyć, to powiesz, że NIE i że na to się nie zgadzasz! A co TERAZ powiedzą zwolennicy jednakowych żołądków? Nadal waloryzacja kwotowa jest CACY dla wszystkich?
Pozdrawiam.
a od pomagania biednym NIE Z WŁASNEJ WINY są GOPSY,MOPSY I CARITASY..