Jeśli kobieta zacznie pracę, emerytura matczyna zostanie odebrana – taka informacja obiegła media zanim jeszcze ustawa weszła w życie. Wynikało to zresztą z uzasadnienia do niej. Teraz, jak przyznaje nam ZUS, dorabianie będzie możliwe, tylko nie wiadomo w jakim zakresie.

Ustawa o rodzicielskim świadczeniu uzupełniającym (dalej: ustawa), popularnie nazywanym emeryturą matczyną (głównie dla matek, które wychowały czworo i więcej dzieci), weszła w życie zaledwie 1 marca tego roku, a już kilkadziesiąt tysięcy osób zdążyło otrzymać decyzje w tej sprawie. Mimo że na rachunki beneficjentów wpłynęły już pierwsze wypłaty, wciąż nie są znamy odpowiedzi na kilka podstawowych pytań. Przede wszystkim: Czy pobierając świadczenie, można dorabiać? Kiedy i na jakich zasadach świadczenie trzeba będzie zwracać? Czy i jak ZUS będzie kontrolował osoby pobierające matczyną emeryturę? Co prawda ogólne zasady dotyczące nowego świadczenia wynikają z ustawy, ale po zagłębieniu się w szczegóły widać, że przepisy w wielu miejscach wymagają doprecyzowania.

Kluczowe 1100 zł

Zacznijmy od rozstrzygnięcia, czy pobierając emeryturę matczyną można dorabiać? Jeszcze przed wejściem w życie ustawy media obiegła informacja, że nie będzie to możliwe. Tak zresztą napisano w uzasadnieniu do ustawy, gdzie stwierdzono wprost, że prawo do świadczenia ustanie w przypadku uzyskania dochodu przez osobę uprawnioną. Informacja ta zaczęła więc żyć własnym życiem, a teraz okazuje się nieprawdziwa. Jak przyznaje sam ZUS, dorabianie będzie możliwe (patrz – ramka „Stanowisko ZUS z 11 i 16 kwietnia 2019 r. w sprawie rodzicielskiego świadczenia uzupełniającego”). Problem polega jednak na tym, że nie wiadomo, ile będzie można dorobić. Przepisy nie mówią bowiem o tym wprost – tak jak ma to miejsce np. w przypadku renty z tytułu niezdolności do pracy, gdzie od razu wiadomo, że świadczenie to zostanie zawieszone, jeśli przychód rencisty przekroczy 130 proc. przeciętnego wynagrodzenia.

ikona lupy />
Tygodnik DGP 19 kwietnia 2019 r. / Dziennik Gazeta Prawna

Skoro jednak nie wiadomo, ile będzie mogła dorobić osoba pobierająca emeryturę matczyną, to jak ZUS będzie stwierdzał, że już jest za dużo? Arbitralnie? Aż tak źle nie będzie, bo jak wynika z udzielonej nam odpowiedzi, punktem odniesienia będzie wysokość minimalnej emerytury, czyli 1100 zł. Taka kwota to nie przypadek. Jako pewien ogranicznik dorabiania, można ją pośrednio wywnioskować z samej ustawy. Otóż z przepisów wynika, że rodzicielskie świadczenie uzupełniające może być przyznane matce albo ojcu czworga dzieci po osiągnięciu przez nich wieku 60/65 lat, w przypadku gdy nie posiadają oni dochodu zapewniającego niezbędne środki utrzymania. Ustawa nie mówi więc o braku dochodu, ale braku dochodu wystarczającego. To bardzo niedookreślone pojęcie, które w różnych miejscach kraju może być przecież interpretowane inaczej. Nie ulega zatem wątpliwości, że aby ocenić prawo do świadczenia, ZUS musi zbadać sytuację majątkową osoby ubiegającej się o emeryturę matczyną, ale co bardzo ważne, nie może – tak jak w przypadku innych świadczeń – mierzyć wszystkich jedną miarą.

TO TYLKO FRAGMENT TEKSTU. CAŁY ARTYKUŁ PRZECZYTASZ W TYGODNIKU GAZETA PRAWNA >>