Przepływ elektrośmieci miał śledzić system informatyczny. Pomysł wypadł jednak z projektu nowej ustawy przygotowanej przez resort środowiska. Pojawiły się za to obowiązki, które nie wynikają z unijnych przepisów.
Przepływ elektrośmieci miał śledzić system informatyczny. Pomysł wypadł jednak z projektu nowej ustawy przygotowanej przez resort środowiska. Pojawiły się za to obowiązki, które nie wynikają z unijnych przepisów.
Odstąpienie od koncepcji budowy elektronicznego systemu monitorującego cykl życia sprzętu AGD i RTV dziwi zarówno Kancelarię Prezesa Rady Ministrów, jak i część branży. Michał Deskur, sekretarz stanu w KPRM, w piśmie skierowanym do wiceministra środowiska wskazuje na niezgodność między przyjętymi w zeszłym roku przez rząd założeniami do projektu ustawy o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym (ZSEE) a samym projektem ustawy, który obecnie jest procedowany. W tym pierwszym szeroko omawiano konieczność wprowadzenia systemu. Miał on pomóc w gromadzeniu danych o zebranym i przetworzonym zużytym sprzęcie, a co za tym idzie – zwiększyć kontrolę prawidłowego przebiegu tych procesów. Tymczasem w projekcie ustawy nie ma o nim mowy.
„Strona społeczna uzgodniła projekt w ramach powołanej przez Ministerstwo Środowiska grupy roboczej. Jedyne różnice w opiniach dotyczyły miejsca jego [systemu – przyp. red.] usytuowania i administrowania” – przypomniał w ramach konsultacji społecznych Wojciech Konecki, dyrektor generalny Związku Pracodawców AGD CECED Polska.
Więcej obowiązków niż w UE
Przedstawiciele przedsiębiorców wskazują również, że część proponowanych przez resort rozwiązań idzie dalej, niż wymaga tego dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2012/19/UE z 4 lipca 2012 r. w sprawie ZSEE, wyznaczająca podstawy funkcjonowania systemu zbiórki i przetwarzania elektroodpadów. Sztandarowym przykładem jest nałożenie na sklepy obowiązku bezpłatnego odbioru zużytego sprzętu z miejsca dostawy, czyli np. mieszkania.
„Zwracamy uwagę, że dyrektywa nie wskazuje, że ZSEE powinien być odebrany w miejscu dostawy w momencie dostawy. Dyrektywa stanowi jedynie, że dystrybutorzy powinni zagwarantować, że odpady można zwrócić do dystrybutora, nie ma natomiast mowy o zbieżności czasowej dostawy i odbioru” – zaznacza Grzegorz Skrzypczak, prezes organizacji odzysku Elektroeko.
Nie dla braku dywidendy
Powiększa się też grono przeciwników nałożenia na organizacje odzysku zakazu wypłaty dywidendy połączonego z obowiązkiem przeznaczania zysków na cele statutowe. W ocenie ministerstwa dzięki temu wspomniane podmioty będą lepiej wykonywały swoje zadania, bo nie będzie ich ograniczała pogoń za zyskiem.
„Podkreślenia wymaga fakt, iż racjonalne zarządzanie pozycją kosztów pozwala wygenerować zysk bez szkody dla realizowanych zadań ustawowych oraz bez sztucznego kreowania zerowego wyniku finansowego dla spełnienia wymogu not for profit” – zauważa jednak w swoim stanowisku organizacja odzysku CCR Relectra.
„Wprowadzenie zasady not for profit nie jest celowe, gdyż spowoduje jedynie wymyślne próby jej obejścia” – dodaje dr Mikołaj Józefowicz, dyrektor European Recycling Platform.
Etap legislacyjny
Projekt ustawy w konsultacjach
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama