Państwowa Rada Ochrony Przyrody nie zostawiła suchej nitki na zabezpieczaniu wschodniej granicy z Białorusią wzdłuż Bugu. Główne argumenty: zdewastowanie chronionej prawem przyrody, działanie wbrew prawu i wątpliwe efekty

Trwa największa od II wojny operacja umacniania wschodniej granicy Polski, docelowo ma przybrać kształt pasa instalacji wojskowych, sięgającego nawet do 50 km w głąb kraju. Program został ogłoszony w maju zeszłego roku; inwestycja ma być skończona w ciągu trzech lat, pierwszy odcinek umocnień jest już gotowy. Po wizji lokalnej prac na granicy z Białorusią, które trwa w nadbużańskim oddziale straży graniczne przyrodnicy z PROP doszli do wniosku, że zabezpieczenie naruszyło już integralność czterech obszarów chronionych w ramach sieci Natura 2000 i zniszczyło walory przyrodnicze dwóch rezerwatów.

Na odcinku 198 km biegu Bugu w ramach umacniania granicy ścięto i wykarczowano drzewa w pasie o szerokości co najmniej 15 metrów, a prace wiązały się m.in. z zasypaniem starorzeczy, podcinaniem urwisk i deniwelacją pagórków. To wszystko oznacza dramatyczne zmiany dla środowiska przyrodniczego doliny Bugu, który jest jedną z najcenniejszych polskich rzek. "Dostępne, niepełne dane wskazują, że rozmiary zniszczeń w siedliskach przyrodniczych i siedliskach gatunków stanowiących przedmioty ochrony obszarowej na wskazanych wyżej obszarach Natura 2000 pozwalają je zakwalifikować jako znaczące negatywne oddziaływania na integralność tychże obszarów. Zniszczenia dokonane na terenach obu rezerwatów naruszają, lub wręcz niweczą cele ochrony tych obiektów" - napisali przyrodnicy. W skład Państwowej Rady Ochrony Przyrody wchodzą aktualnie przyrodnicy z dużym doświadczeniem, naukowcy czy leśnicy, swoje stanowisko wydali w pełnym składzie.

Specustawa dla zabezpieczenia granicy z Białorusią nie taka doskonała

Oprócz argumentów przyrodniczych wysuwają też prawne. Prace odbywają się bowiem na podstawie specustawy o budowie zabezpieczenia granicy państwowej z 2021 roku. A tam w art. 6 zapisano, że

do inwestycji nie stosuje się przepisów odrębnych, w tym prawa budowlanego, prawa wodnego, prawa ochrony środowiska oraz przepisów o udostępnianiu informacji o środowisku, prawa geodezyjnego i kartograficznego, przepisów o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, przepisów o ochronie gruntów rolnych i leśnych oraz środowiskowych.

Zdaniem Państwowej Rady Ochrony Przyrody taki zapis jest sprzeczny z prawem UE oraz polską konstytucją.

  • Po pierwsze, dyrektywa siedliskowa, która jest kręgosłupem sieci Natura 2000, wprawdzie dopuszcza przeprowadzenie inwestycji de facto niszczącej przyrodę w wypadku nadrzędnego interesu publicznego, ale jest to obwarowane warunkiem uprzedniego przeprowadzenia oceny oddziaływania, braku rozwiązań alternatywnych oraz wykonania kompensacji strat w chronionych siedliskach i gatunkach, przy jednoczesnym uzyskaniu akceptacji Komisji Europejskiej.
  • Po drugie, to, jak został sformułowany przepis, budzi wątpliwości co do tego, czy ustawodawca chciał wyłączyć stosowanie ustaw (Prawo wodne, Prawo ochrony środowiska itd.), czy też chciał wyłączenia wszelkich przepisów w danym zakresie. "To ostatnie jest jaskrawo niekonstytucyjne, ponieważ przepisy ochrony środowiska czy przepisy o udostępnianiu informacji znajdują się także w Konstytucji, a przecież ustawa zwykła wyłączyć ani ograniczyć Konstytucji nie może". Na niekonstytucyjność tych przepisów wskazuje również rozbudowana opinia Rzecznika Praw Obywatelskich - napisali przyrodnicy.
ikona lupy />
Budowa zabezpieczenia granicy państwowej z Białorusią na odcinku rzeki Bug w Nadbużańskim Oddziale Straży Granicznej / Inne / PROP

Infrastrukturę graniczną zmyje Bug?

Na dodatek, przyglądając się zabezpieczaniu granicy, przyrodnicy podali w wątpliwość jego trwałość. "Sposób zaprojektowania i wykonania infrastruktury granicznej budzi poważne wątpliwości co do jej trwałości w obliczu naturalnych procesów przyrodniczych, głównie hydrologicznych, jakich można się spodziewać na tym odcinku Bugu. Rada dostrzega, iż postawiona infrastruktura, której lokalizacja jest w wielu miejscach niedostosowana do lokalnych warunków geomorfologicznych, może być w najbliższym czasie narażona na różnorodne, choć w pełni przewidywalne oddziaływania naturalne, zagrażające trwałości obiektów”. Problemem może być, zdaniem PROP, to, że inwestycja jest realizowana w warunkach wyjątkowo niskiego stanu rzeki. Przedstawiając dane dla Bugu z poprzednich lat, doszli do wniosku, że "wezbrania rzeki, w szczególności w warunkach występowania zlodzenia, będą więc stanowić zagrożenie dla trwałości infrastruktury, a część zakopanych instalacji będzie przez wiele dni zalana lub narażona na działanie wysokiego poziomu zwierciadła wody gruntowej. Naturalna migracja lateralna koryta rzeki, przyspieszona przez wycięcie nadbrzeżnych drzew i krzewów dotychczas stabilizujących brzegi, będzie stanowić kolejny czynnik obniżonej trwałości przedsięwzięcia".

Jakich zmian chce Państwowa Rada Ochrony Przyrody?

W związku z tym Państwowa Rada Ochrony Przyrody domaga się od Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Lublinie:

  • pełnego udokumentowania strat przyrodniczych,
  • zbadania możliwości pociągnięcia inwestora do odpowiedzialności na zasadach kodeksu karnego,
  • zobowiązania inwestora do kompensacji przyrodniczej,
  • wystąpienia do właściwych miejscowo gmin z informacją o przesłankach do wszczęcia z urzędu postępowań z zakresu ustawy o odpadach, w kierunku nakazania usunięcia znajdujących się na gruncie odpadów.

Dodatkowo PROP dopomina się także odstąpienia od ewentualnych projektów i planów prowadzących do dalszej dewastacji walorów przyrodniczych doliny środkowego Bugu na odcinku granicznym, w tym projektów przewidujących budowę umocnień brzegowych i utwardzonych dróg wzdłuż rzeki na odcinku graniczącym z Ukrainą, proponowanych przez PGW Wody Polskie RZGW w Lublinie.

RDOŚ: Robimy co możemy

RDOŚ w Lublinie informuje, że dokumentuje skutki zniszczeń „w ramach możliwości organizacyjnych”, jednak samego stanowiska PROP nie traktuje jako zawiadomienia o wystąpieniu szkody w przyrodzie, bo takowe jest zdaniem dyrektora niemożliwe, gdy w grę wchodzi bezpieczeństwo i obronność państwa. Wprawdzie podkreśla, że postępowanie szkodowe w związku z zabezpieczeniem granicy się nie toczy, jednak poinformowało także DGP, że „aktualnie mają rozpocząć się prace nad określeniem warunków i zakresu kompensacji przyrodniczej w związku z ingerencją w obszary Natura 2000”. A w sprawie kodeksu karnego RDOŚ odsyła do organów ścigania.

ikona lupy />
Budowa zabezpieczenia granicy państwowej z Białorusią na odcinku rzeki Bug w Nadbużańskim Oddziale Straży Granicznej / Inne / PROP

Urząd poinformował także, ze do usunięcia części odpadów został zobowiązany wykonawca. " W 2024 r. Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Lublinie skierował wniosek o uprzątnięcie pozostałości drutu żyletkowego concertiny ze względu na stwarzane zagrożenie dla zwierząt". Co ciekawe wojsko rozciągnęło concertinę wzdłuż brzegu rzeki jeszcze w 2022 roku, a kiedy zaczęły się pojawiać pytania o bezpieczeństwo zwierząt MON twierdził, ze zagrożenia nie ma, a poza tym na wypadek wezbrania rzeki wojsko jest gotowe w każdej chwili drut przesunąć w inne miejsce. I że jest on stale monitorowany.

Tarczy Wschód przyrodnicy przyklasnęli. Ale wyszło jak wyszło

Tarcza Wschód" zakłada budowę fortyfikacji i naturalnych przeszkód terenowych. Budowa umocnień na odcinku wzdłuż wschodniej i północnej granicy Polski - w województwach: pomorskim, warmińsko-mazurskim, lubelskim, podlaskim i podkarpackim. Ma być na to przeznaczone ok 10 mld zł. Po ogłoszeniu tych planów wielu przyrodników, w tym skupionych w środowisku naukowym podnosiło możliwość wykorzystania naturalnych cech tego terenu do potrzeb obronnych kraju z poszanowaniem, a nawet odbudową przyrody. Chodziło m.in. o odtworzenie mokradeł, zalesianie czy poszerzanie rozlewisk. Komitet Biologii Środowiskowej i Ewolucyjnej PAN podjął nawet stanowisko skierowane do premiera z ofertą współpracy nad rozwiązaniami, które będą dotyczyły kwestii środowiskowych przy budowie Tarczy Wschód. Prof. Michał Żmihorski, dyrektor Instytutu Badania Ssaków PAN przekonywał z kolei, że "podejście czysto inżynieryjne, ignorujące uwarunkowania naturalne, będzie - dosłownie i w przenośni - topieniem pieniędzy w błocie". Dziś Państwowa Rada Ochrony Przyrody domaga się więc "konsultowania dalszych planów zabezpieczenia granicy przed nielegalną imigracją, a także programu rozbudowy „Tarczy Wschód” (...) w celu połączenia dbałości o skuteczność i trwałość stosowanych rozwiązań z minimalizacją ich negatywnych skutków dla przyrody".

ikona lupy />
Budowa zabezpieczenia granicy państwowej z Białorusią na odcinku rzeki Bug w Nadbużańskim Oddziale Straży Granicznej / Inne / PROP

Biuro prasowe z pytaniami o współpracę przyrodników odesłała do straży granicznej. A ta na zadane pytania nie odpowiedziała.