Aktywiści po raz kolejny będą domagać się realizacji postulatów zgłoszonych jeszcze w listopadzie 2018 r., dotyczących ochrony szczególnie cennych obszarów. Jak wskazują organizatorzy akcji, biurokratyczna przepychanka pomiędzy poszczególnymi dyrekcjami oraz ministerstwem środowiska nie doprowadziła do podjęcia żadnych konkretnych decyzji. A wycinka nadal trwa.
Dlaczego protest w Krośnie? Znajduje się tam bowiem siedziba jednostki Lasów Państwowych odpowiedzialna za pozyskiwanie drewna w Bieszczadach i na Pogórzu Przemyskim, gdzie od dekad podejmuje się starania o utworzenie Turnickiego Parku Narodowego.
O jakie szczególnie cenne przyrodniczo tereny chodzi Inicjatywie Dzikie Karpaty? Jak się okazuje, aktywiści domagają się ochrony jedynie poszczególnych enklaw, w których zinwentaryzowano drzewa o wymiarach pomnikowych. Chodzi konkretnie o dwa obszary.
- Pierwszy to Projektowany Turnicki Park Narodowy, ale nawet nie cały, tylko jego fragment z najstarszymi, ponad stuletnimi drzewostanami. Teren ten ma około 8 tys. hektarów. Został kompetentnie zinwentaryzowany przez przyrodników. Na tej postawie powstał projekt utworzenia rezerwatu Reliktowa Puszcza Karpacka, któremu od ponad trzech lat od jego oficjalnego złożenia, ciągle nie został nadany żaden bieg – mówi Jakub Rok z Inicjatywy Dzikie Karpaty.
Drugi obszar to fragment otuliny Bieszczadzkiego Parku Narodowego.
- Chodzi o tylko o obszary, na których występują najstarsze, ponad stuletnie drzewa. Zlokalizowane są one na terenie trzech nadleśnictw: Stuposiany, Cisna oraz Lutowiska – wyjaśnia Jakub Rok.
Na tym terenie Inicjatywa Dzikie Karpaty domaga się również od Lasów Państwowych zaprzestania odstrzału zwierząt łownych, głównie jelenia. Jakub Rok wyjaśnia to tak:
- Jeleń jest podstawą bazy pokarmowej dla populacji wilka. Jeśli nadal będziemy zmniejszać liczbę jeleni przez sztuczny odstrzał, to wilki będą bardziej skłonne szukać pożywienia gdzie indziej i atakować zwierzęta hodowlane. Należy także zaznaczyć, że przebywające w otulinie parku jelenie, to w większości te same, które tydzień wcześniej mogły być w samym Parku Narodowym, gdzie odstrzał jest zakazany.
Organizacje przyrodnicze od lat alarmują, że w Bieszczadach i na terenie Pogórza Przemyskiego wycinka prowadzi do dewastacji jednych najbardziej cennych przyrodniczo terenów nie tylko w Karpatach, ale i w całej Polsce. - Taka intensywność pozyskania drewna, fakt, że tnie się cały rok, nawet w szczycie sezonu turystycznego, który jest też sezonem lęgowym ptaków, to ewenement na tym obszarze. W zasadzie z takimi działaniami nie spotykaliśmy się tu od II wojny światowej. Chcemy na to zwrócić uwagę, gdyż ludzie w Polsce są przekonani, że ciągle jeżdżą w „dzikie Bieszczady” – wyjaśnia Rok.
I ostrzega przed konsekwencjami intensywnego pozyskania drewna w otulinie Bieszczadzkie Parku Narodowego. - Jeśli takie działania będą kontynuowane, za 10 lat może się okazać, że BPN stanie się swego rodzaju wyspą otoczoną przez młode lasy z bardzo gęstą siecią zrywkowych dróg – dodaje.