Nowelizacja ustawy zdrowotnej, którą bez poprawek przyjął Senat, ma być ratunkiem dla szpitali powiatowych. Już połowa jest zadłużona, a ich łączny dług sięga 8 mld zł.

Szpitale będą mogły się łączyć. Senat przyjął ustawę reformującą system

Przepisy umożliwią samorządom tworzenie związków jednostek samorządu terytorialnego w celu łączenia oraz wspólnego prowadzenia szpitali zarówno w formie samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej (SPZOZ-ów), jak i spółek kapitałowych. Zgodnie z nowelą, szpital za zgodą prezesa NFZ będzie mógł w ramach danego profilu zamienić tryb pełnej hospitalizacji na leczenie planowe lub jednodniowe albo udzielać świadczeń z zakresu stacjonarnej opieki długoterminowej. Nowela przewiduje możliwość łączenia szpitali przez samorządy.

Ponadto reforma zakłada tworzenie i zatwierdzanie planów naprawczych samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej (SP ZOZ-ów), w których wystąpiła strata netto.

Wiceminister zdrowia Jerzy Szafranowicz w Senacie zapewniał, że placówki, które będą chciały wdrożyć takie plany, będą mogły liczyć na wsparcie finansowe.

- Koło września zaproponujemy narzędzia finansowe dla szpitali – mówił. Zaznaczył, że mechanizmy finansowe opracowują w ramach zespołu Ministerstwo Zdrowia, Ministerstwo Finansów i Bank Gospodarstwa Krajowego.

Rząd zapowiada pomoc dla szpitali, ale samorządy nie wierzą

Jednak samorządy są sceptyczne do tych zapowiedzi. Ustawa nie wskazuje, skąd wziąć pieniądze dla szpitali powiatowych.

- Ministerstwo Zdrowia podało już kolejną datę, a szczegóły tego rozwiązania wciąż nie są znane. O instrumencie finansowym słyszeliśmy już kilka razy. O tym minister Szafranowicz mówił już w czerwcu 2024 r. i my od roku nie możemy poznać szczegółów tego rozwiązania” – podkreśla Bernadeta Skóbel, ekspertka Związku Powiatów Polskich.

Dodaje, że bez wsparcia finansowego szpitale nie będą też zainteresowane konsolidacją szpitali.

- Placówka w dobrej kondycji finansowej nie będzie miała żadnego interesu w tym, żeby łączyć potencjał z sąsiednim zadłużonym szpitalem, bo to mogłoby tylko pogorszyć jej własną sytuację – podkreśla Bernadeta Skróbel, .