Żądania nauczycieli
Nauczyciele oczekują po pierwsze zmiany treści rozporządzenia określającego minimalne stawki wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli - tak, aby stawki te z dniem 1 września 2025 roku zarówno w odniesieniu do nauczycieli, jak i nauczycieli i pracowników szkół wyższych wzrosło co najmniej 10 punktów procentowych.
"Te żądania obejmują także uchwały ministerialnego projektu ustawy z 20 marca 2025 roku o zmianie ustawy Karta nauczyciela oraz niektórych innych ustaw tak, aby mógł on wejść w życie z dniem 1 września 2029 roku" - mówił na konferencji prasowej Sławomir Broniarz.
Nauczyciele chcą także uchwalenia projektu ustawy o zmianie ustawy Karta nauczyciela inicjatywa obywatelska Związku Nauczycielstwa Polskiego Druk Sejmowy nr 28 tak, aby mógł on wejść w życie z dniem 1 stycznia 2020 26 roku. - I tutaj zwracamy się z pytaniem do pana premiera Donalda Tuska. Co z pana stwierdzeniem, które zostało przyjęte entuzjastycznie podczas ostatniego krajowego zjazdu delegatów, a które to stwierdzenie czy deklaracja złożoną przez pana premiera Tuska zakładała przyspieszenie prac nad ową inicjatywą, a w tej sprawie poza jednym wydarzeniem bardzo technicznym, nic do tej pory się nie wydarzyło - mówił Sławomir Broniarz.
- Oczekujemy także zmiany ustawy o nauczycielskiej świadczeń kompensacyjnych, która ustanowi to świadczenie świadczeniem niewygasającym i obniży wiek jego nabywania tak, aby mogła owa ustawa wejść wejść w życie od 1 stycznia 2026 roku. To jest kolejna deklaracja pana premiera Tuska złożona wobec delegatów ostatniego 43 krajowego zjazdu delegatów Związku Nauczycielstwa Polskiego - dodał przewodniczący ZNP.
ZNP poinformował, że w przypadku niespełnienia do 29 sierpnia 2025 roku tych żądań rozpocznie akcję protestacyjną zaczynającą się od zorganizowania w Warszawie 1 września 2025 roku ogólnopolskiej manifestacji pracowników oświaty.
- Jesteśmy przekonani, wynika to z treści dzisiejszej debaty na posiedzeniu Zarządu Głównego, że tutaj ta czara się już przelała, wypełniła i nie ma obszaru do dalszych ustępstw w sytuacji, gdy od grudnia 2023 roku do dzisiaj, czyli od momentu pierwszego spotkania z Ministerstwem Edukacji Narodowej nic do dzisiaj nie zostało zrealizowane, nic do dzisiaj nie zostało spełnione i żadna z tych deklaracji, o których za chwilę pani prezes Urszula Woźniak i moi koledzy z grup roboczych powiedzą, żadna z tych deklaracji nie została wypełniona - podsumował Broniarz.
"Zmarnowany czas"
Jak podkreśliła Urszula Woźniak, decyzja o pogotowiu protestacyjnym została podjęta jednomyślnie. - Związek Nauczycielstwa Polskiego protestuje przeciwko rażącej bezczynności organów państwa wobec problemów w edukacji. Problemów w edukacji jest wiele, począwszy od braków kadrowych, poprzez warunki pracy nauczycieli, o czym mówiliśmy od dłuższego czasu, które się pogarszają, a nie polepszają. Przez te półtora roku zmarnowano czas - mówiła podczas konferencji prasowej.
Jak dodała, niepokojące jest to, że w nowym otwarciu, w nowym expose premiera nie było ani słowa o edukacji. - Ministra Edukacji Narodowej odpowiadając na interpelację poselską, proszona o wskazanie swoich pięciu sukcesów, wskazała ich całe spektrum, a wśród tego spektrum to, co moglibyśmy znaleźć, a dotyczyłoby nauczycieli, to jest ta podwyżka 30 i 33% od 1 września, od 1 stycznia 2024 roku - mówiła Urszula Woźniak. I dodała: "Ja tu przypomnę, to była podwyżka konieczna. Konieczna, ponieważ wynagrodzenie nauczycieli wtedy to było 3690 zł dla nauczyciela początkującego, 3890 zł dla nauczyciela mianowanego, a od 1 stycznia minimalne wynagrodzenie za pracę wtedy wynosiło 4342 zł".
- To była podwyżka rzeczywiście zasypująca tę lukę, która powstała przez ostatnie lata. Ale potem już było tylko gorzej. Inicjatywa obywatelska w Sejmie poprzedniej kadencji przeleżała sobie w zamrażarce 2 i 1/2 roku, w tej - już półtora roku. Jeszcze rok i będzie to ten sam okres w zamrażarce, a deklaracje i obietnice były zupełnie inne - dodała Woźniak.