Uczniowie z Ukrainy mają się uczyć polskiego, ale dodatkowe pieniądze trafią do samorządów w przyszłym roku. Nauczyciele mają mieć zapewnione szkolenia, ale dopiero w styczniu. We wrześniu do polskich klas trafią uczniowie z Ukrainy, ale dziś nikt nawet nie wie, ilu ich będzie.

Od września dzieci uchodźców z Ukrainy zostaną objęte obowiązkiem nauki w polskim systemie oświaty. Wyjątkiem są ci, którzy piszą ukraińską maturę w roku szkol nym 2024/2025 – będą mogli kontynuować naukę online. Świadczenie rodzinne 800+ i Dobry Start będą wypłacane uchodźcom z Ukrainy, których dziecko będzie uczęszczało do polskiej szkoły.

Dziś w Polsce jest ok. 134 tys. uczniów z Ukrainy, wielu z nich uczęszcza jednak na zajęcia online w ukraińskich szkołach, część uczyła się w systemie mieszanym.

– Tak naprawdę nie wiemy, ilu uczniów z Ukrainy trafi do polskich szkół. Takie dane nigdy nie były zbierane – powiedziała kilka dni temu minister Barbara Nowacka na antenie Polsat News. Według szacunków MEN może to być od 20 do 40 tys. uczniów. Strona ukraińska podaje jednak inne szacunki: nawet 160 tys. Absolutnie w to nie wierzę – skwitowała Nowacka.

Po pierwsze: nauka polskiego

W 2022 r. w Polsce powstało wiele oddziałów przygotowawczych dla dzieci z Ukrainy. Miały ułatwić im wejście w polski system edukacji. O ich tworzeniu decydowali dyrektorzy szkół, finansowanie leżało w gestii samorządów. Z czasem ich ubyło. Według danych Centrum Edukacji Obywatelskiej w roku szkolnym 2021/2022 oddziałów przygotowawczych było 1581, w zeszłym semestrze – już tylko 316. – Nauka w takich klasach jest wyzwaniem. Brakuje wyszkolonych nauczycieli, którzy byliby w stanie sensownie prowadzić zajęcia dla grupy uczniów w różnym wieku, często zupełnie nieznających języka polskiego. Problemem były też finanse – mówi prezes Centrum dr Jędrzej Witkowski.

Oprócz oddziałów przygotowawczych ukraińskie dzieci podlegające obowiązkowi szkolnemu mają prawo do dodatkowych, bezpłatnych zajęć z nauki języka polskiego. Resort edukacji poinformował, że od września lekcje będą prowadzone indywidualnie lub w grupach do 15 uczniów. Ma to zająć 4 godz. tygodniowo (a nie jak dotychczas 6), ale okres ma się wydłużyć z 24 do 36 mies. Dotychczas z nauki korzystało raptem 60 proc. ukraińskich uczniów. Reszta nie była w stanie pogodzić ich z innymi obowiązkami, w tym zajęciami online w ukraińskiej szkole.

Witkowski zaznacza jednak: potrzebujemy profesjonalizacji nauki języka polskiego jako obcego. – To obecnie jedyny przedmiot, który nie ma podstawy programowej. W związku z tym nie ma też określonych kwalifikacji nauczycieli, którzy powinni go uczyć, nie ma podręczników dopuszczonych przez MEN i ich finansowania. Często języka polskiego jako obcego uczą poloniści, co nie jest najlepszym rozwiązaniem. Oni nie mają do tego odpowiednich narzędzi. To powinny być osoby po studiach glottodydaktycznych, a jeśli ich brakuje – nauczyciele języków obcych – zaznacza.

Po drugie: asystenci międzykulturowi

W nowelizacji specustawy dotyczącej pomocy obywatelom Ukrainy przewidziano, że od września w szkołach pojawią się asystenci międzykulturowi. Mają wspomagać uczniów i kadrę pedagogiczną, usprawniać komunikację nauczycieli z dzieckiem i jego rodzicami, wspierać ucznia w procesie adaptacji w nowym środowisku, wyjaśniać kwestie formalne itd.

Nie ma jednak jasno określonych wymagań co do kwalifikacji i uprawnień dla kandydata do pracy w tym zawodzie. Trzeba znać język i kulturę kraju, z jakiego pochodzi uczeń, i samemu mówić po polsku w stopniu komunikatywnym. Nie można być karanym, do asystentów nie będzie się stosować Karty nauczyciela. Co jest jednak większym problemem, resort edukacji nie przewidział dodatkowych funduszy na zatrudnienie asystentów. Po prostu dodano ich do katalogu stanowisk pracy w procedowanym przez MRPiPS projekcie zmian rozporządzenia ws. wynagradzania pracowników samorządowych, zakładając, że pieniądze zagwarantowano w Funduszu Pomocy. Dodatkowe pieniądze – według zapowiedzi resortu edukacji – mają trafić do samorządów w nowym roku kalendarzowym.

Na początku sierpnia w banku ofert pracy w oświacie widniało jedno ogłoszenie o pracę na stanowisku asystenta. Dotychczas w szkołach zatrudniały ich przede wszystkim organizacje pozarządowe.

Po trzecie: komponent ukraiński

Dyskusja o tzw. komponencie ukraińskim zaczęła się pod koniec marca, po spotkaniu kierownictwa MEN z przedstawicielami resortu edukacji w Kijowie. Dzieci z Ukrainy uczęszczające do polskich szkół miałyby uczyć się równolegle m.in. swojej historii, geografii i literatury. Materiały edukacyjne ma przygotować strona ukraińska. Zajęcia będą organizowane i finansowane przez rząd w Kijowie lub ukraińskie organizacje pozarządowe i mają być prowadzone w języku ukraińskim – w soboty lub po lekcjach.

Prawo do wdrożenia w Polsce takiego komponentu wynika z art. 165 prawa oświatowego. „Dla osób niebędących obywatelami polskimi, podlegających obowiązkowi szkolnemu, placówka dyplomatyczna lub konsularna kraju ich pochodzenia działająca w Polsce albo stowarzyszenie kulturalno-oświatowe danej narodowości mogą organizować w szkole, w porozumieniu z dyrektorem szkoły i za zgodą organu prowadzącego, naukę języka i kultury kraju pochodzenia. Szkoła udostępnia nieodpłatnie pomieszczenia i pomoce dydaktyczne” – czytamy. Wbrew wcześniejszym deklaracjom komponent ukraiński nie zostanie jednak wdrożony od września. – To sprawa, która podgrzewa polityczny spór. Ale dyskusja, która obecnie toczy się w przestrzeni publicznej, jest hipotetyczna, bo na razie nie ma żadnych oficjalnych ustaleń w tym zakresie – komentuje dr Witkowski.

Po czwarte: więcej uczniów w klasie

W rozporządzeniu przewidziano zwiększenie liczby uczniów i wychowanków w oddziałach. „Wejście do szkół masowych i klas o podwyższonej liczbie uczniów tak dużej liczby uczniów ukraińskich znacząco pogorszy warunki nauki uczniów polskich i będzie niekorzystne dla uczniów ukraińskich” – ostrzegł Związek Nauczycielstwa Polskiego. „Takie rozwiązanie skutkuje pogorszeniem warunków pracy nauczycieli oraz negatywnie wpływa na jakość i skuteczność ich pracy”.

Podobne wątpliwości zgłasza Agnieszka Litwa-Kozłowska, prezes Fundacji Razem w Polsce i nauczycielka z Gdańska. – Dzieci szybciej przyswajają materiał, gdy uczą się w mniejszej grupie. Z perspektywy nauczyciela ogromną różnicę robi to, czy ma pod opieką 25 czy 30 uczniów. Dobrze by było, aby każde dziecko cudzoziemskie na początku swojej nauki miało nauczyciela wspomagającego. Ale niestety w polskim systemie edukacji nie przewidziano takiego rozwiązania – wskazuje.

Fundacja Razem w Polsce przygotowała 600 stron bezpłatnych materiałów do omawiania lektur z dziećmi z Ukrainy. – Pobrało je ok. 110 tys. osób. Widzimy więc, jak duże jest zapotrzebowanie na profesjonalnie przygotowane publikacje – podkreśla Litwa-Kozłowska. – Cała sytuacja z pewnością odbije się na nauczycielach, ale będzie miała też wpływ na polskie i ukraińskie dzieci – ocenia.

Z komunikatu MEN wynika, że „dla nauczycieli przewidziane zostały dodatkowe szkolenia, wsparcie psychologiczne i pedagogiczne”. Ale to plan, którego dotychczas nie zrealizowano. – Szkolenia dla nauczycieli będą organizowane przez Ośrodek Rozwoju Edukacji. Z zapowiedzi resortu wynika, że ruszą od stycznia. Czekamy na szczegółowe informacje i rozwiązania w tej sprawie – mówi dr Witkowski.

Po piąte: system ocen

Ukraiński i polski system edukacji różnią się od siebie. W Ukrainie edukację rozpoczyna się szybciej i obowiązuje inny system oceniania. – Ministerstwo nie przekazało nauczycielom wytycznych dotyczących oceniania uczniów ukraińskich. Nie będą oni przecież w stanie spełniać tych samych kryteriów, co polskie dzieci. Podjęto – dobrą – decyzję o wprowadzeniu fakultatywności zdawania egzaminu ósmoklasisty z języka polskiego dla uczniów z Ukrainy. Ale oznacza ona, że zamiast egzaminu w procesie rekrutacji będzie uwzględniana ocena końcoworoczna. I dlatego tak ważne są ewentualne rekomendacje MEN w tej sprawie – podkreśla dr Witkowski. ©℗

opinia

Wszyscy mali Ukraińcy powinni siedzieć w szkolnych ławkach od dawna

ikona lupy />
Wiktoria Gnap, prezeska Fundacji Niezniszczalna Ukraina / Materiały prasowe

Decyzja polskiego rządu o objęciu dzieci z Ukrainy obowiązkiem szkolnym jest słuszna. Wielu ukraińskich uczniów, którzy przybyli do Polski po rozpoczęciu inwazji na pełną skalę, z różnych powodów znalazło się poza systemem edukacji. Dla niektórych brakło miejsc w polskich placówkach w miejscu zamieszkania, inni nie byli w stanie zaadaptować się w nowym środowisku. Jednocześnie ukraińskie szkoły, które znajdują się na okupowanych terytoriach, mogły nie organizować zdalnej nauki. W konsekwencji przez dwa lata dzieci mogły być poza szkołą. Przez ten czas pojawiły się trudne do nadrobienia straty edukacyjne. Polska jest ostatnim krajem UE, który wprowadził obowiązek szkolny dla Ukraińców. W większości państw istnieje on od dawna, w niektórych jego niedopełnienie wiąże się nawet z wszczęciem sprawy karnej. Dołączenie ukraińskich uczniów do polskich szkół wiąże się ze zwiększoną liczbą uczniów w klasach. Takie rozwiązanie może obniżyć nastroje wśród polskich rodziców i nauczycieli. No i trudniej będzie zapewnić dzieciom zindywidualizowane podejście do edukacji. Dodatkowo w polskim systemie edukacji brakuje nauczycieli. Ale mam nadzieję, że rząd i organizacje pozarządowe podejmą działania w celu zmiany sytuacji.

Nasza fundacja realizuje projekt mający na celu pomoc ukraińskim nauczycielom w znalezieniu zatrudnienia w polskim systemie oświaty, pomaga w nostryfikacji dyplomów, zapewnia naukę języka polskiego i przekazuje wiedzę na temat specyfiki polskiego systemu edukacji. Część ukraińskich dzieci może mieć trudności z nauką z uwagi na niewystarczający poziom znajomości języka i różnice mentalne w stosunku do polskich rówieśników. W tej sytuacji asystenci międzykulturowi mogą pomóc uporać się z wyzwaniami związanymi z adaptacją uczniów w nowym środowisku. Asystenci muszą posiadać odpowiednią wiedzę specjalistyczną, ewentualnie specjalne przeszkolenie, aby dopasować swoje umiejętności do potrzeb uczniów. Uważam, że szkoły mogłyby też zatrudniać psychologów mówiących po ukraińsku. Warto podkreślić, że zdarza się, że uczniowie z Ukrainy zdają egzaminy na tym samym lub lepszym poziomie, co ich polscy rówieśnicy, a jednocześnie pozostają odizolowani, nie budują przyjaznych relacji. ©℗