Oświatowe związki zawodowe chcą rozmawiać z MEN przede wszystkim o lepszych warunkach zatrudnienia nauczycieli, w tym wynagrodzeniach i czasie pracy
Resort edukacji zamierza dyskutować m.in. o korepetycjach, opiece nad uczniami w czasie przerw świątecznych czy kształceniu nauczycieli. Związkowcy uważają, że to nie ma sensu, ale na spotkanie się stawią.
Resort edukacji zamierza dyskutować m.in. o korepetycjach, opiece nad uczniami w czasie przerw świątecznych czy kształceniu nauczycieli. Związkowcy uważają, że to nie ma sensu, ale na spotkanie się stawią.
MEN zaprosiło na czwartek przedstawicieli trzech central związkowych. Chce dyskutować o zmianach w prawie oświatowym. Tematy, którymi miałyby się zająć powołane w tym celu zespoły, to m.in. rola dyrektora szkoły, kształcenie przyszłych nauczycieli pod kątem potrzeb dzieci, opieka nad uczniami w czasie wolnym od nauki, a także placówki oświatowe wolne od przemocy.
Problem w tym, że tego typu inicjatywy nie przynosiły dotąd rezultatów. Na przykład od 2010 r. do 2013 r. pracował zespół zajmujący się zmianami w Karcie nauczyciela. Pieniądze na jego funkcjonowanie pochodziły z UE. Przygotowany przez niego projekt nowelizacji ustawy trafił ostatecznie do kosza.
– I tym razem dyskusje w zespołach będą finansowane ze środków UE. Szkoda pieniędzy. Rozmowy na trzy miesiące przed wyborami parlamentarnymi nie doprowadzą do żadnego konsensusu – komentuje Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Uważa, że trzeba na nowo napisać ustawę o systemie oświaty i określić w niej zasady funkcjonowania kuratoriów, samorządów i dyrektorów szkół.
Podobnego zdania są inni liderzy związkowi.
– Zbliża się gorący koniec kadencji parlamentarnej i teraz resort edukacji będzie pokazywał, że chce zmieniać przepisy oświatowe na lepsze – oburza się Sławomir Wittkowicz, szef Branży Nauki, Oświaty i Kultury w Forum Związków Zawodowych.
– My do tych rozmów przystąpimy, jeśli wznowione zostaną prace dwóch grup roboczych, które zajmowały się zmianami w wynagrodzeniach, a także czasem i warunkami pracy nauczycieli – dodaje.
Związkowcy przyznają, że zmiany są niezbędne, ale niekoniecznie takie, o jakich myśli ministerstwo.
ZNP przekonuje, że nie działa poprawnie nadzór kuratoryjny, bo nieskutecznie reaguje na nieprawidłowości w szkołach. Domaga się również, aby placówki oświatowe były dotowane, a nie subwencjonowane. Wtedy całość pieniędzy z budżetu centralnego samorządy musiałyby przekazywać na szkoły – nie mogłyby ich wykorzystywać na inne cele. FZZ domaga się zdefiniowania zadań oświatowych i ich rzetelnego wycenienia.
– MEN od lat się od tego uchyla, bo dobrze wie, że gdyby to zrobiło, to subwencja musiałaby wzrosnąć z 40 mld zł do nawet 55 mld zł – uważa Sławomir Wittkowicz.
Związki chcą też zabronić samorządom przekazywania placówek w prywatne ręce. Opowiadają się także za tym, by pełnienie funkcji dyrektora szkoły było niezależne od decyzji organu prowadzącego.
– Ostatnio w powiecie skierniewickim doszło do takiej sytuacji, że dyrektorka mimo dobrych wyników w pracy z uczniami straciła posadę. Stało się tak tylko dlatego, że wójt na jej stanowisko powołał znajomego. Chcemy skończyć z takimi praktykami – twierdzi Sławomir Broniarz.
MEN proponuje inne tematy. Chce rozmawiać m.in. o tym, dlaczego rodzice muszą często wysyłać dzieci na korepetycje.
– Nie ma co o tym dyskutować, tylko należy skorzystać z rozwiązań Skandynawów. Tam, jeśli uczeń ma z czymś problemy, to szkoła ma obowiązek zatrudnienia specjalisty, który będzie mu pomagał. Oczywiście, ci specjaliści nie pracują w ramach wolontariatu. Organ prowadzący musi na to zdobyć pieniądze – wyjaśnia Sławomir Wittkowicz.
Z kolei jeśli chodzi o brak opieki nad uczniami w czasie wolnym od nauki, gdy jednak rodzice muszą pracować, związki zarzucają szefowej MEN populizm i chęć przypodobania się rodzicom. – Organizację roku szkolnego określa minister edukacji w rozporządzeniu i to on ma możliwość wpisania w nim, że podczas przerwy świątecznej wszyscy nauczyciele mają być obecni w szkole, mimo że często nie ma w niej wtedy żadnego dziecka – wytyka Sławomir Broniarz.
Związkowcy, choć zakładają, że praca proponowanych przez MEN zespołów nie przyniesie efektów, potwierdzają udział w spotkaniu. Pracę w zespołach uzależniają od uwzględnienia ich postulatów.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama