Uczelnie będą dostawać pieniądze na kilka lat, a nie na rok. Wysokość dotacji będzie zależna od jakości kształcenia. Takie zmiany zaproponowało Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego podczas wczorajszej debaty o przyszłości uczelni.

– Konieczne są kolejne zmiany w szkolnictwie wyższym oraz nauce. Trzeba wypracować wspólny ich kierunek – zapowiedziała prof. Lena Kolarska-Bobińska, minister nauki i szkolnictwa wyższego.
Dlatego resort zaprosił przedstawicieli środowiska akademickiego do debaty.
– Poprzednie reformy nie zawsze dostatecznie uwzględniały głos środowiska. Chcemy, aby zaproponowane przez nas zmiany były wypracowane wspólnie z nim. Oczekiwania są zróżnicowane. Warto porozmawiać zarówno o wspólnych celach, jak i rozbieżnościach – przekonywała prof. Lena Kolarska-Bobińska.
Dodała, że zmiany mają na celu m.in. podniesienie poziomu badań, wzrost jakości kształcenia i dopasowanie go do potrzeb społecznych (np. rynku pracy), poprawę organizacji, zarządzania i finansowania uczelni oraz ich umiędzynarodowienie.
– Wśród tych najpilniejszych kluczowa jest zmiana systemu finansowania uczelni, jego stabilizacja – uważa prof. Lena Kolarska-Bobińska.
Wyjaśnia, że obecny mechanizm dotowania szkół wyższych – środki są przyznawane tylko na rok – powoduje, że nie mają one pewności, ile pieniędzy otrzymają w kolejnym roku. Dlatego może warto, aby otrzymywały dotację na np. cztery lata. – Trzeba też powiązać finanse z jakością kształcenia – twierdzi minister.
Dyskutanci zgodzili się, że zmiany są potrzebne.
– Jako dziekan obserwuję, jak niekorzystne procesy zaszły w ostatnim czasie – zauważył prof. Jarosław Górniak z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.
– Potrzebny jest przełomowy krok. Aby poprawić m.in. konkurencyjność uczelni, szkolnictwo wyższe potrzebuje wielkiej zmiany – stwierdził prof. Jerzy Woźnicki, przewodniczący Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego.