- Obowiązujące przepisy prowadzą do naginania prawa na niektórych uczelniach. Powinna zostać wszczęta kontrola w zakresie wydatkowania dotacji na stypendia i zapomogi - mówi Jacek Pakuła, ekspert ds. pomocy materialnej dla studentów, prawnik doradzający uczelniom
Ministerstwo Edukacji i Nauki planuje zmiany w zasadach przyznawania stypendiów. Proponuje podniesienie przelicznika do obliczania kryterium dochodowego z 1,3 do 1,6. Oznacza to, że próg wzrośnie do 1294,4 zł. Czy to dobry pomysł?
Wyższy próg musi oznaczać, że więcej osób otrzyma pomoc. Dotychczasowy maksymalny próg – 1051,7 zł netto na osobę w rodzinie studenta – nie zmienił się od kilku lat. Tymczasem tylko od 2018 r. wynagrodzenie minimalne wzrosło z 2,1 tys. zł do 3010 zł. Dlatego dziś praktycznie wszystkie uczelnie w Polsce, zarówno publiczne, jak i niepubliczne, korzystają z maksymalnego progu. Trzeba pamiętać, że mniejszy próg dochodowy to mniejsza liczba studentów pobierających stypendium socjalne, a liczba studentów i kwota wydatkowana na ten rodzaj wsparcia mają przełożenie na wysokość dotacji, którą otrzymuje uczelnia z budżetu państwa na stypendia i zapomogi. Skoro wydaje się mniej na wsparcie socjalne – a wynika to nie tylko z mniejszej liczby chętnych (próg), ale i limitów (stypendium socjalne i stypendium rektora nie mogą przekraczać 38 proc. wynagrodzenia profesora) – należy spodziewać się spadku dotacji w kolejnym roku albo wydatkuje się te pieniądze na siłę.
Pozostało
91%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama