Wykład i notatka – to ciągle główne narzędzia nauki w szkołach. Co piąty nauczyciel przedmiotów przyrodniczych w szkole podstawowej nigdy nie skorzystał na lekcji ze sprzętu do doświadczeń – pipet, palników, probówek. Na angielskim 45 proc. uczniów nie zabiera głosu przed całą klasą.
Wykład i notatka – to ciągle główne narzędzia nauki w szkołach. Co piąty nauczyciel przedmiotów przyrodniczych w szkole podstawowej nigdy nie skorzystał na lekcji ze sprzętu do doświadczeń – pipet, palników, probówek. Na angielskim 45 proc. uczniów nie zabiera głosu przed całą klasą.
/>
Połowa polskiego polega na zapisywaniu notatek, które do zeszytu dyktuje nauczyciel. Co trzeci gimnazjalista przyznaje, że matematyk zawsze lub prawie zawsze dopuszcza rozwiązywanie zadań jedynie wskazaną przez niego metodą. Również historia w większości prowadzona jest w formie pogadanek. Takie są konkluzje „Raportu o stanie edukacji 2013”, przygotowanego przez Instytut Badań Edukacyjnych. Analitycy IBE zauważyli, że belfrowie uznają ten stan za najbardziej efektywną metodę pracy na lekcji.
Większość nauczycieli najczęściej prowadzi zajęcia metodą kreda plus tablica, zaniedbując przy tym działanie w grupach i pracę nad projektami. 63 proc. anglistów przyznaje, że uczniowie nigdy nie robią tego na ich lekcjach. Co trzeci uczeń nigdy nie mówi po angielsku do nauczyciela. Na lekcjach polskiego jest jeszcze gorzej – 76 proc. czasu to wykład albo praca indywidualna ucznia (czyli czytanie z podręcznika lub pisanie notatki z lekcji). Jak zauważyli badacze, co trzeci nauczyciel tego przedmiotu nie miał na lekcji pomysłu, który spajał treści w atrakcyjną dla ucznia całość.
– Nauczyciele boją się pracy w grupach – mówił podczas prezentacji wyników badań dr hab. Michał Fedorowicz, dyrektor IBE. – Zmiana myślenia i sposobu pracy wymagałaby wysiłku i nowych kompetencji.
Jak pokazały badania, uczniowie bardzo rzadko opuszczają swoje klasy. 42 proc. nauczycieli biologii w gimnazjum nigdy nie wyszło z klasą na wycieczkę w ramach zajęć. Jeszcze mniej wyjść z uczniami zaplanowali chemicy i fizycy – nie zrobiła tego ponad połowa z nich. Częściej mury opuszczają geografowie – tylko co trzeci nie prowadził lekcji poza szkołą.
Sami nauczyciele są świadomi, że powinni używać w pracy innych form. „Dobre jest wszystko to, co nie jest dyktowaniem i wpisywaniem do zeszytu” – powiedziała ankieterom jedna z badanych nauczycielek.
Każdy medal ma jednak dwie strony. Na wprowadzanie nowych form wielu nauczycieli po prostu nie ma ani czasu, ani chęci. Belfrowie nieustannie narzekają na przepracowanie – średni tydzień pracy nauczyciela trwa według badań 46 godzin, o sześć więcej niż urzędnika. Praca w klasie to niewiele ponad 30 proc. tego czasu. Samo przygotowanie do lekcji zajmuje nauczycielom średnio ponad 7 godzin tygodniowo. Tyle samo trwa sprawdzanie prac uczniów. Prawie trzy godziny nauczycielowi zajmuje tworzenie dokumentacji. Zdaniem ekspertów lekiem mogłaby być współpraca z innymi nauczycielami, ale na to przeciętny belfer poświęca tylko 45 min w tygodniu. Trudno w tym czasie na przykład wymienić się scenariuszami najciekawszych lekcji. Najczęściej znajdują na to czas osoby pracujące w szkołach podstawowych. Jednak im wyższy poziom edukacji, tym gorzej. Najwięcej pracują poloniści, historycy i matematycy. Najmniej – nauczyciele WF.
Zmiana podejścia wymaga – zdaniem ekspertów – także zmiany w kształceniu nauczycieli. Jak mówi prof. Kazimierz Przyszczypkowski z Uniwersytetu Adama Mickiewicza: – Próbowaliśmy się umówić ze szkołami, by te przyjmowały naszych studentów na praktyki. W zamian oferowaliśmy doszkalanie nauczycieli z tych szkół. Okazało się, że placówki wcale nie są chętne do takiej współpracy.
Większość lekcji prowadzona jest metodą kreda + tablica
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama