Nie ma boisk, nie ma sal gimnastycznych. Za to wszędzie jest za dużo klas
818 szkół, czyli prawie 8 proc. skontrolowanych w ubiegłym roku przez Główny Inspektorat Sanitarny, w ogóle nie jest przygotowanych na prowadzenie zajęć wychowania fizycznego. Wielu rodziców zna ten problem z relacji swoich dzieci.
Dopóki jest ciepło, dzieci mają zajęcia na boisku, kiedy pada deszcz, lekcji WF nie ma, bo brakuje sal. W czwartki, kiedy gimnastykę zaplanowano na ostatniej lekcji, najczęściej lekcja się nie odbywa. Maluchy idą na świetlicę, skąd panie zabierają je na zabawę na świeżym powietrzu, niezależnie od pogody. Tak w skrócie wygląda WF w najmłodszych klasach jednej z warszawskich podstawówek, a właściwie nie wygląda, bo standardem jest, że kiedy pogoda nie dopisuje, zamiast WF są zajęcia plastyczne albo teatralne. Tak się dzieje, mimo że szkoła ma duże zaplecze sportowe: dwie sale gimnastyczne oraz świetnie przygotowane boisko z bieżnią, kilkoma miejscami do grania w piłkę nożną oraz placem do koszykówki. Gdzie leży problem? Jeden z powodów to większa liczba uczniów. W związku z obniżeniem wieku szkolnego do podstawówek poszło ponad 200 tys. dzieci więcej. W niektórych szkołach w klasach pierwszych jest nawet dwa razy więcej uczniów niż przed rokiem.
Pozostało
95%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama