Wyobrażenia rodziców o szkole kłócą się z tym, jak widzą ją same dzieci. Bo nikt ich o to nie pyta. Więc my to zrobiliśmy. Redaktor DGP Rafał Drzewiecki rozmawia ze swoją 12-letnią córką Natalią.
Wyobrażenia rodziców o szkole kłócą się z tym, jak widzą ją same dzieci. Bo nikt ich o to nie pyta. Więc my to zrobiliśmy. Redaktor DGP Rafał Drzewiecki rozmawia ze swoją 12-letnią córką Natalią.
Tato, ale o co ci chodzi?
Jaki szpan?
U nas tak nie ma.
Mundurki akurat są bez sensu.
Tato, wybacz, ale to bzdura. Mundurki nic nie dają, bo można szpanować butami za 500 zł, superastymi spodniami, wypasioną komórką, tabletem, bransoletką, plecakiem, kurtką...
Wakacjami, furą starego, okularami, liczbą znajomych na Fejsie...
No przecież mówię, że mundurki są bez sensu. Jak szkolna gwiazdka chce przyszpanować, to krąży po korytarzu i się pokazuje. Mundurek dużej kasy nie ukryje. Ale to problem pewnie w gimnazjum albo u starszych. U nas nikt się tym nie podnieca.
Niezbyt. Bo teraz w ciucholandzie można mieć przecież koszulkę np. Nike za dychę, a nowa to pewnie ze 150 kosztuje, a nie widać różnicy. Nikt na to u nas tak nie patrzy. Była jedna dziewczyna, miała sukienkę chyba od Armaniego czy Diora, nie wiem dokładnie, bo nie znam tych firm za bardzo. No i pochodziła tak ze dwa dni i przestała, bo było jej w niej niewygodnie.
Nie wiem, o co ci chodzi, ale żadnego ideału nie ma. Czasami słyszę, jak wyśmiewa się np. dzieci z tuszą.
Wzywają psychologa, panią pedagog i dzwonią do rodziców.
Tak, a wystarczyłoby porozmawiać.
Nie bardzo, to znaczy rozmawiają, ale od razu kończy się pedagogiem. A ja bym wolała pogadać od serca. No wiesz, po ludzku. Na szczęście jest pani Jadzia, nasza szkolna ciocia. Ona przytuli i zrozumie. I poradzi.
No woźna. Pani Jadzia.
Mówiliśmy o bhp. A ja bym chciała trochę tak poplotkować. O wyjściu w sobotę z koleżankami. No wiesz, o życiu. Ale jak jest jakiś większy problem, to od razu pani dzwoni do rodziców i przychodzi pedagog.
Ale to takie trochę formalizowane.
No właśnie.
No właśnie, to po co to gimnazjum?
OK. Ale gimnazjum popsuje mi przyjaźnie. Teraz, gdy mogę wreszcie wychodzić z koleżankami na miasto, bo mam już 12 lat, pójdę w nowe miejsce, z nowymi ludźmi.
Ja nie wiem, co to gimnazjum, bo tam nie byłam jeszcze. Ale trochę martwi mnie to, że nowa szkoła rozdzieli mnie z przyjaciółkami w chwili, gdy ta przyjaźń zaczyna nabierać mocy. Spotykamy się, mamy wspólne zainteresowania, plany, tajemnice. A tu klops, nowe miejsce i trzeba nawiązywać nowe przyjaźnie. A tak na logikę, w siódmej klasie podstawowej pewnie bym się uczyła tego samego, co w pierwszej gimnazjum. To po co mi każą zmieniać klasę i szkołę?
No co ty, tato. Nikt nie bije nauczycieli ani na nich nie krzyczy.
U nas tego nie ma, nikt nie pyskuje nauczycielom. To pewnie kwestia wychowania, ale nie jest z tym źle. Może w starszych klasach, nie wiem, ale w podstawówce nie widzę problemu. A kosz to wina tych dzieci, ale moim zdaniem one nie były złe od początku. To rodzice ich nie nauczyli.
Nie wiem, co miał nauczyciel zrobić. Mnie się wydaje, że może pięciu ze wszystkich Polaków robi kłótnie w klasie. Ale u nas nie. Kiedyś to my doprowadziliśmy do płaczu nauczycielkę. Na początku byliśmy pewni, że to jej się należało, ale potem doszliśmy do wniosku, że wina leży po obu stronach. A jeszcze potem zrobiło się nam głupio i się przeprosiliśmy. A teraz to ekstrapani, trzymamy sztamę i jest super na jej lekcjach. Chociaż jest dalej ostra.
Nauce czego konkretnie?
Z liczeniem dobrze. Gorzej z geometrią. Nie rozumiem, po co aż tyle się o niej uczymy.
Nie wydaje mi się. Po co tyle geometrii potem w sklepie? Chociaż jak jeżdżę konno, to ustawiam przeszkody według kątów, jak podają w podręczniku od treningu. Ale jak ktoś nie jeździ i pracuje w tym sklepie?
No właśnie, nie wiem, ty mi tylko czasami mówisz, tłumaczysz. Na matematyce mieliśmy zadanie, gdzie był ten VAT. Mamy wiele przykładów z życia codziennego, to akurat jest fajne, przydatne, ale jest tego moim zdaniem za mało. I zamiast tej geometrii wolałabym więcej przykładów z życia.
No na przykład procenty. Jak idę z mamą do sklepu, to często są wyprzedaże, że 20 czy 30 procent zniżki od ceny na metce. I nie ma tam tej niższej ceny, trzeba sobie policzyć samemu. Przerabialiśmy już procenty, więc daję sobie radę.
?!
Ale nikt mnie nie uczy obsługi smartfona.
A dlaczego nie? Przecież komórki mają już prawie wszyscy. Smartfony mają tyle rzeczy, że trudno się połapać. Ja się dowiaduję o fajnych aplikacjach od kolegów i koleżanek albo z netu czy Fejsa. A dlaczego nie ma lekcji z obsługi takiego telefonu? Przecież to nie tylko gry.
Tata, nie żartuj. Z telefonu to nam nie wolno korzystać nawet na przerwach. Tablety są tylko zabawką, a o necie ze szkoły wiem, że można sobie wziąć zdjęcie i zrobić zaproszenie. No i że tam pełno dla mnie zagrożenia.
Nie przesadzaj. W internecie można znaleźć wszystko. Sam z niego korzystasz, więc mi tu nie gadaj. A my uczymy się Painta i jak poruszać zielonym żółwikiem w jakimś programie.
Mówili nam o niebezpieczeństwach w sieci, żeby nie zostawiać swoich danych, adresów czy numerów telefonów. Albo żeby nie wstawiać zdjęć na Facebooka. Ale ja już mam tam konto i zdjęcia, to co mam nie wstawiać? To bez sensu.
Sama się nauczyłam, jak instalować płytę z grą. Jak ściągać programy, jak przeglądać net, co wpisać w Google'a, żeby wyskoczyła prawidłowa odpowiedź. Ty mi też to opowiadałeś. Która wyszukiwarka jest lepsza w danej dziedzinie, jak trzeba przygotować pracę domową. Mówimy sobie o tym na przerwach, szukamy na forach. Myślę, że powinnam się tego uczyć w szkole, przecież teraz wszyscy korzystają z komputerów, a internet jest wszędzie. Ja nie chcę się uczyć programowania, bo mnie to średnio interesuje, ale chciałabym umieć szybko poruszać się po internecie, znajdować rzeczy, których szukam. O tym nie rozmawiamy na informatyce, bo nie ma czasu. Mamy tylko 45 minut zajęć raz na tydzień.
Przecież wystarczy zacząć opowiadać na lekcjach o aplikacjach, które są fajne, a które złe. Pewnie wystarczą ze dwie lekcje, by nauczyć, jak wgrywać płyty, to chyba nie jest zbyt skomplikowane?
To bez sensu. To w ministerstwie nie wiedzą, czego chcemy?
A ja tam wolę testy, bo wtedy można się mniej uczyć. Jak mam kilka pytań do wyboru, to mogę się domyśleć tych prawidłowych. A gdy pytanie jest takie ogólne...
No właśnie, otwarte. To wtedy muszę sama wpaść na prawidłową odpowiedź. To trudniejsze.
Nie wiem, ale na pewno zdarzają się lekcje nudne. Na przykład wtedy, gdy uczymy się ortografii. Powtarzamy w kółko rzeczy, których nie potrafią się nauczyć ci słabsi w pisaniu. Wtedy ci, co już to umieją, się nudzą. I tak w kółko powtarzamy te same formułki. Chyba powinien być jakiś podział na tych lepszych i gorszych.
Sam mi ciągle mówisz, że trzeba stawiać sobie w życiu wyższe poprzeczki.
Chciałabym się uczyć jeszcze jednego języka. Rosyjskiego.
Bo chcę. Przyda się, wciąż spotyka się jakichś Rosjan.
Angielski przydaje się na wakacjach, gdy trzeba porozmawiać z koleżanką z basenu. Ale też gdy trzeba przetłumaczyć tekst piosenki albo polecenia w grze komputerowej. Mam koleżanki z zagranicy, a dzięki Skype’owi mogę z nimi rozmawiać za darmo. Bez angielskiego trudno.
Bo mi się podoba. Muszę się tłumaczyć? Chyba powinieneś się cieszyć, że chcę się uczyć jeszcze jednego języka.
Tak, większość moich znajomych tak uważa, że jeszcze jeden język się przyda. Bo wiesz, internet, bez języka ani rusz.
A co jeszcze byś zmieniła w swojej szkole? Czego ci brakuje?
Więcej zajęć z WF! I bardziej różnorodnych, bo my ciągle tylko w siatkówkę i siatkówkę. Można się zanudzić.
Znaczy zagrać w piłkę nożną? A dlaczego nie? Dziewczyna gorsza? Ale nam nie pozwalają. I jeszcze chciałabym nauczyć się grać np. w tenisa czy ping-ponga. Są różne sporty, a my tylko wciąż w siatkówkę. A przecież zimą można pójść na lodowisko, mamy tuż pod szkołą. Ale nie, dalej tylko serwy i podania, siatkówka.
Tata, głupie pytanie. Ty się cieszyłeś, jak wróciłeś do pracy po wakacjach?
Natalia Drzewiecka jest uczennicą VI klasy publicznej SP nr 2 w Legionowie
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama