Rzecznik praw obywatelskich domaga się uznania przez TK za niekonstytucyjne przepisów dotyczących zasad przyjmowania do szkół i przedszkoli. To efekt skarg rodziców, którzy mają problemy z zapisaniem dzieci do tych placówek.
Trybunał Konstytucyjny jutro rozpatrzy wniosek RPO o zbadanie, czy rekrutacja do placówek oświatowych i opiekuńczych odbywa się zgodnie z ustawą zasadniczą. Gwarancja dostępu do nich powinna wynikać z ustawy, a nie z zasad określonych przez ministra.
Zdaniem RPO art. 22 ust. 1 pkt 1 ustawy z 7 września 1991 r. o systemie oświaty (t.j. Dz.U. z 2004 r. nr 256, poz. 2572 z późn. zm.) nie zawiera żadnych wytycznych do wydania rozporządzenia dotyczącego rekrutacji do szkół i przedszkoli. W efekcie minister może dowolnie określać sposób dokonywania naboru.
Obowiązujące rozporządzenie ministra edukacji narodowej i sportu z 20 lutego 2004 r. w sprawie warunków i trybu przyjmowania uczniów do szkół publicznych oraz przechodzenia z jednych typów szkół do innych (Dz.U. nr 26, poz. 232 z późn. zm.) przewiduje np. że dzieci, które mają miejsce zamieszkania w obwodzie danej szkoły podstawowej lub gimnazjum, przyjmowane są do niej z urzędu. Określone są też w nim zasady przyjmowania dzieci do przedszkoli.
Jeśli trybunał przychyli się do argumentacji RPO, przestaną obowiązywać jakiekolwiek zasady naboru. Dlatego rzecznik zawnioskował, aby w takiej sytuacji utrzymać zaskarżone przepisy przez rok. Obecnie zagwarantowane prawo do przedszkola mają pięciolatki i sześciolatki, a w następnej kolejności dzieci wychowywane przez samotnych rodziców. RPO wylicza, że rodzice bez ustawowych kryteriów naboru są bezradni, bo nie mają się komu poskarżyć, jeśli rekrutacja odbyła się w sposób krzywdzący dla nich.
– Zasady przyjęć powinny być na nowo określone w ustawie, tak aby nie budziły one wątpliwości opiekunów i dyrektorów placówek – wskazuje Irena Koszyk, naczelnik wydziału oświaty w Opolu.