Gminy nie chcą zakładać przedszkoli za unijne pieniądze, więc robią to komercyjne firmy. To oznacza, że za dwa lata za dotowane dziś miejsca opieki nad dziećmi trzeba będzie płacić.
Urzędy marszałkowskie mają w tym roku rekordowo dużą kwotę z UE do wydania na przedszkola. Do wykorzystania jest aż 540 mln zł. Pula jest większa niż w minionych latach, ale trudniej z pieniędzy skorzystać, bo resort rozwoju regionalnego zwiększył wymogi.
Gminy i inne podmioty, które chcą ubiegać się o pieniądze, muszą zadeklarować, że po wykorzystaniu dotacji utrzymają placówkę co najmniej tak długo, jak była dotowana przez Unię. Oznacza to, że jeśli otrzymały fundusze na prowadzenie przedszkola przez dwa lata, to przez kolejne 24 miesiące muszą zapewnić mu finansowanie.
Resort rozwoju chce w ten sposób zagwarantować trwałość inwestycji stworzonych za unijne pieniądze. Część przedszkoli, które skorzystały z dotacji w latach 2009 – 2011, już nie istnieje, bo samorządów nie było stać na ich utrzymanie.

Za wysokie progi

Podniesienie poprzeczki w konkursach o unijne dotacje spowodowało, że część gmin w ogóle do nich nie przystąpiła. W województwie łódzkim wpłynęły 84 wnioski, w ubiegłym roku było ich 144. Na Mazowszu w 2012 roku do konkursu złożono 124 projekty, rok temu – 184.
– Gminy nie chcą przyjmować na siebie zobowiązań, które musiałyby ponosić po zakończeniu finansowania z UE. Utrzymanie przedszkola oznacza duże koszty, bo kadrę zatrudniamy na podstawie Karty nauczyciela – tłumaczy Mirosław Lech z zarządu Związku Gmin Wiejskich RP.
Dodatkową barierą jest inny nowy wymóg narzucony przez MRR. Przedszkola i punkty przedszkolne mają być tworzone tam, gdzie nie ma ich w ogóle, lub gdzie jest ich najmniej. Resort rozwoju regionalnego założył, że powstaną one w 30 proc. takich gmin. Problem w tym, że to kryterium są w stanie spełnić tylko gminy najuboższe.
– Po zakończeniu finansowania z Europejskiego Funduszu Społecznego (EFS) będą miały duże problemy z kontynuacją prowadzenia przedszkoli. Przewidując tę sytuację, część samorządów nie zamierza ubiegać się o środki – uważa Hubert Rząsowski, zastępca dyrektora departamentu EFS w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Lubelskiego. Dodaje, że z tego powodu prawdopodobnie nie uda się wykorzystać w całości 40 mln zł, czyli tegorocznej kwoty przewidzianej na dotacje dla tamtejszych przedszkoli.
Podobnie jest w innych województwach. Do końca sierpnia wydały one jedynie 14 proc. całej kwoty przewidzianej w tym roku na ten cel. Resort rozwoju regionalnego uspokaja, że większość konkursów, w których są dzielone dotacje, nie została jeszcze rozstrzygnięta.
– Zainteresowanie realizacją projektów dotyczących upowszechniania edukacji przedszkolnej jest wciąż wysokie – podkreśla Piotr Popa, rzecznik prasowy MRR.

Są chętni na fundusze

To dlatego, że po niechciane przez gminy dotacje sięgają niepubliczne przedszkola i komercyjne firmy. Warunki konkursów dopuszczają taką możliwość. Nie mogą się o nie ubiegać tylko osoby fizyczne.
Konkurs w województwie opolskim wygrała firma konsultingowa Kraft Consulting, która utworzy oddział przedszkolny w Brzesku. Na Śląsku dofinansowanie otrzymało niepubliczne przedszkole Ego z Tarnowskich Gór, które w swojej placówce utworzy z dotacji 30 dodatkowych miejsc. Na Dolnym Śląsku wkrótce ruszy dodatkowy oddział w niepublicznym Przedszkolu Madelaine i Pascala z Wrocławia. Wszystkie te miejsca muszą być zachowane po zakończeniu finansowania z UE.
– Wiemy, że jest taki wymóg, ale jeszcze się nie zastanawialiśmy, jak będziemy je finansować za dwa lata, gdy skończy się projekt – przyznaje Irena Dzierża, prowadząca Przedszkole Madelaine i Pascala. Z kolei Agnieszka Swatek, prowadząca punkt przedszkolny Ego, mówi wprost: – Będziemy pobierać opłaty od rodziców.
Dziwi to Monikę Rościszewską-Woźniak z Fundacji Rozwoju Dzieci im. Komeńskiego, która podkreśla, że niepubliczne przedszkola po wykorzystaniu pieniędzy z UE powinny starać się o dotację z gminy. Samorząd nie może odmówić dofinansowania niepublicznemu przedszkolu. Jednak pokryje już tylko 40 proc. kosztów. Rodzice, którzy obecnie zapisują dzieci do dotowanej placówki oferującej atrakcyjne zajęcia za darmo, muszą się więc liczyć z tym, że za dwa lata będą musieli za nie płacić.
Żeby założyć przedszkole za dotację z Unii Europejskiej, trzeba:
● mieć własny lokal spełniający wymogi przewidziane dla placówki prowadzącej opiekę nad dziećmi,
● napisać projekt,
● złożyć go w konkursie ogłoszonym przez urząd marszałkowski (a w niektórych województwach przez wojewódzki urząd pracy),
● wskazać źródła finansowania utworzonych miejsc opieki nad dziećmi po wykorzystaniu dotacji.