Google Analytics, opcja na domenę, e-mailing, SEO – to terminy, które większości studentów nic nie mówią. A będą im potrzebne w pracy.
Jeśli ktoś myśli, że studia przygotują go do pracy z internetowymi narzędziami, to jest w ogromnym błędzie – wynika z badania przeprowadzonego przez Północono-Wschodni Klaster Edukacji Cyfrowej. – A przecież nie tylko informatycy czy programiści muszą dziś mieć takie umiejętności – podkreśla dr Wojciech Winogrodzki, autor badania.
550 podlaskich studentów uczących się na takich kierunkach, jak budownictwo, marketing, prawo, stosunki międzynarodowe, finanse i rachunkowość czy inżynieria biometryczna, zapytano, jak często korzystają z internetu, różnych aplikacji i usług, czy znają narzędzia wykorzystywane do pracy w sieci oraz jak sami oceniają swoje kompetencje pod tym względem. Wnioski są niestety mało budujące. Okazuje się, że choć 94 proc. z nich korzysta z internetu codziennie, a reszta przynajmniej kilka razy w tygodniu, to nie potrafią używać narzędzi coraz powszechniej wykorzystywanych w codziennej pracy mniejszych i większych firm.
To, że Google Analytics służy do analizy ruchu w internecie, wiedziało ledwie 17 proc., że e-mailing to wysyłka materiałów reklamowych za pomocą poczty internetowej – 38 proc. Opcji na domenę (chodzi o prawo pierwokupu adresu internetowego) potrafiłby – przynajmniej teoretycznie, bo tylu znało ten termin – dokonać ledwie co trzeci. Podobnie jak wykorzystać SEO, czyli spozycjonować stronę internetową w wyszukiwarkach.
– Kompetencje informatyczne takie jak te, czyli zawodowe, związane z kierunkiem kształcenia i mieszczące się w aktualnym kanonie wykonywania tego zawodu, student powinien nabyć w ramach zajęć programowych – mówi dr Winogrodzki. Tłumaczy to na przykładach: ekonomiści na co dzień wykorzystują narzędzia business intelligence, specjaliści w dziedzinie zarządzania pracują z systemami ERP (wspomagającymi zarządzanie przedsiębiorstwami), specjaliści w zakresie administracji publicznej muszą znać systemy elektronicznego zarządzania dokumentami.
Jednak Dominika Staniewicz, ekspert ds. rynku pracy z Business Centre Club, łagodzi te negatywne oceny. – Nie biłabym jeszcze na alarm. To naprawdę nie jest wiedza aż tak powszechnie potrzebna. Gdy ktoś trafi do pracy w firmie, gdzie będzie potrzebował takich umiejętności, albo zacznie prowadzić własny sklep internetowy czy biznes związany z internetem, to na pewno będzie w stanie bardzo szybko korzystania z takich narzędzi się nauczyć – mówi.
I dodaje, że owszem, wprawdzie informatyzuje się większość zawodów, ale to wcale nie oznacza, że wiedzę na ten temat trzeba koniecznie wynosić ze studiów. Wręcz przeciwnie, ta informatyzacja oznacza także, że społeczeństwo nabiera umiejętności samodzielnego poznawania coraz to nowych narzędzi i usług.
Miejmy nadzieję, że tak właśnie jest, bo jak oceniają sami przebadani absolwenci, na uczelnie nie ma co liczyć – aż połowa studentów bardzo negatywnie oceniała to, jak studia przygotowały ich do wykorzystywania narzędzi teleinformatycznych w pracy zawodowej. Nie wiadomo tylko, jak podczas rozmowy kwalifikacyjnej na ich niewiedzę zareagują pracodawcy.