Kuratoria uważają, że podstawa programowa w przedszkolach jest realizowana od września do czerwca. Samorządy zamierzają więc w wakacje pobierać od rodziców pieniądze za cały okres pobytu dziecka w przedszkolu.
– Otrzymaliśmy z kuratorium informację, że podstawa programowa jest realizowana tylko do końca czerwca. A to oznacza, że w lipcu i sierpniu trzeba będzie płacić za cały czas pobytu dziecka w przedszkolu – mówi Katarzyna Centkowska-Wydmuch z wydziału edukacji częstochowskiego magistratu.
Wyjaśnia, że obecnie takie opłaty pobierane są po piątej godzinie zrealizowanej podstawy programowej.
Taka wykładnia bardzo cieszy samorządowców. Tym bardziej że przedszkola są tzw. placówką nieferyjną, czyli pracującą ciągle.
– Rząd nie dopłaca do przedszkoli, więc musimy część kosztów przerzucać na rodziców. Taka informacja z kuratorium sprawi, że gminy na ten okres będą podwyższać opłaty, bo jest to zgodne z prawem – mówi Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich.
Sprawą będą musiały ostatecznie zająć się organy nadzorcze.

Jeśli taka sytuacja pojawiłaby się w samorządach, to trzeba będzie sprawdzić, czy jest to zgodne z uchwałą o opłatach za przedszkola – mówi Andrzej Tokarski, dyrektor wydziału prawnego w Mazowieckim Urzędzie Wojewódzkim

Podkreśla, że zwiększenie opłat w ten sposób wymaga głębszej analizy.
Dla większości osób rosnące opłaty to niejedyny problem. Co roku rodzice zabiegają o miejsca w samorządowych przedszkolach. Jednak wciąż nie wystarczy ich dla wszystkich. Brakuje dla trzy- i czterolatków. Do tego w wakacje dostęp do tych placówek jest ograniczony. W dużych miastach tylko część z nich pełni dyżury, a z kolei w małych miejscowościach zwiększa się liczbę dzieci w oddziałach. W dodatku nauczyciele zatrudnieni w przedszkolach mają zagwarantowane 35 dni roboczych urlopu, w tym cztery tygodnie ciągiem.
– Nauczyciele mają prawo do urlopu, więc musimy część przedszkoli zamknąć na miesiąc – mówi Ewa Łowkiel, wiceprezydent Gdyni.
Dodaje, że w tym czasie przeprowadzane są remonty, a część rodziców rezygnuje z posyłania dzieci do przedszkola.
Na opiekę nie mają co liczyć również sześciolatki, które są zapisane do zerówek działających przy szkołach, bo te w lipcu i sierpniu są zamknięte. W lepszej sytuacji są sześciolatki, które mają miejsca w przedszkolach, bo mogą w nich przebywać nawet w czasie wakacji.
– Mamy trzy przedszkola, które na zmianę pełnią dyżury – wyjaśnia Stanisław Krzaczkowski, dyrektor Zarządu Oświaty Kultury i Sportu w Głubczycach.
Tłumaczy, że jeśli z tej placówki chcą skorzystać rodzice sześciolatków, które uczęszczały do zerówki w szkole, to oczywiście mogą to zrobić. Jednak w dużych miastach przedszkola niechętnie przyjmują dzieci z zerówek funkcjonujących przy szkołach.
– Sześciolatki ze szkół nie są przyjmowane, ale mogą za to skorzystać z akcji „Lato w mieście” – mówi Agnieszka Stypułkowska, dyrektor Przedszkola z Oddziałami Integracyjnymi Nr 127 w Warszawie im. Wandy Chotomskiej.
Wskazuje, że rodzice odpowiednio wcześniej byli powiadomieni, że przedszkole dyżuruje przez dwa tygodnie.
– Na ten okres mamy już komplet dzieci z innych placówek – dodaje.