Czternastka dla nieosiągających średniej ustawowej
/
DGP
Niewykluczone, że przy okazji reformy systemu wynagradzania nauczycieli to świadczenie zostanie zmienione lub całkowicie uchylone. Szczegóły poznamy jednak najwcześniej w połowie roku. Wtedy Dariusz Piontkowski, szef
MEN, ma przedstawić projekt nowelizacji Karty nauczyciela.
Dodatek dla wybranych
Dopóki nie ma zmian ustawowych, samorządy muszą znaleźć
pieniądze na czternastki.
– Za 2018 r. nie wypłacaliśmy jednorazowego dodatku uzupełniającego dla nauczycieli, w tym musieliśmy wypłacić dwóm stażystom w łącznej kwocie 1,6 tys. zł – mówi Urszula Wójcicka z urzędu miasta w Oleśnicy. Zaznacza, że na pozostałych stopniach awansu wymóg średniej
płacy został zrealizowany.
W Rawie Mazowieckiej za 2018 r. nie wypłacano tego świadczenia, w tym roku objęci nim zostali stażyści. – Z problemem wypłaty dodatku uzupełniającego dla stażystów boryka się większość samorządów, ponieważ nauczyciele ci na początku swej kariery zawodowej często nie są obsadzani na pełen etat – mówi Arkadiusz Rataj z Urzędu Miasta Rawa Mazowiecka.
Nieco inaczej wygląda sytuacja w miejscowościach, w których poziom średnich pensji jest powyżej stawek określonych w art. 30 Karty nauczyciela. Na przestrzeni lat część samorządów nauczyła się bowiem prowadzenia odpowiedniej polityki oświatowej, która pozwala im na unikanie wypłat dodatku. Przykładowo w 2019 r. urząd miasta w Białej Podlaskiej nadpłacił nauczycielom ponad 4,2 mln zł powyżej minimalnych stawek. Dotyczy to około 981 etatów, w efekcie średnio na jeden etat przypadało o 360 zł miesięcznie więcej.
– Przyczyna zwiększenia wydatków wynikała m.in. ze zwiększonej liczby godzin ponadwymiarowych z uwagi na dzieci i uczniów posiadających orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego – mówi Mariusz Stopa z wydziału edukacji, kultury i sportu Urzędu Miasta Biała Podlaska.
W Legnicy za poprzednie lata nie wypłaca się czternastek. Za to wszyscy otrzymali w ubiegłym roku nadpłatę: stażyści – w sumie 76 tys. zł, kontraktowi – 570 tys. zł, mianowani – 519 tys. zł, a dyplomowani – 4,2 mln zł. Również w Katowicach nieznane jest pojęcie czternastki, za to łącznie w ubiegłym roku dodatkowo na pensje wydano 13 mln zł. Z kolei w Rzeszowie nadpłacono ponad 11 mln zł.
Jednak nawet te samorządy, którym z trudem udaje się dobić do średniej, starają się czternastki redukować. Ewa Okurowska, zastępca naczelnika z wydziału organizacyjnego i spraw obywatelskich Urzędu Miasta Kolno, przyznaje, że w podległych jej placówkach ograniczono wypłaty jednorazowego dodatku uzupełniającego z 21,3 tys. zł do 3,7 tys. zł.
– Za 2018 r. wypłaciliśmy nauczycielom 146 tys. zł z tego tytułu. Z analizy naszych pracowników wynika, że w tym roku nie ma takiej konieczności – wyjaśnia Marta Bartoszewicz, rzeczniczka prasowa Urzędu Miasta Olsztyna.
Podobnie jest w Bytomiu, w którym za 2018 r. wypłacano ponad 200 tys. zł, a w tym nie było takiego wymogu.
Metoda na czternastkę
Wprowadzenie od września obowiązkowego dla wszystkich nauczycieli zatrudnionych w szkołach dodatku za wychowawstwo na minimalnym poziomie co najmniej 300 zł, a także 1000 zł na start dla kontraktowych sprawiło, że łatwiej było osiągnąć średni poziom płac.
– Niestety wciąż nie brakuje gmin, które jednocześnie obniżały wysokość dodatków motywacyjnych i tym samym same wpędzały się w wymóg styczniowego wyrównywania średnich płac – mówi Sławomir Wittkowicz, przewodniczący branży nauki, oświaty i kultury w FZZ.
Jednak nie tylko nowe bonusy wpływają na wysokość wysokości czternastki.
– W tym roku dodatek jest u nas mniejszy, ale również i nadpłata się zmniejszyła o połowę w porównaniu z rokiem poprzednim. W 2019 r. wypłaciliśmy ok. 60 tys. zł nagród jubileuszowych i odpraw, a to wpłynęło na zwiększenie puli średnich wynagrodzeń. Średnią podniósł również dodatek za wychowawstwo, który wynosił u nas 50 zł, a od września 300 zł – potwierdza Biruta Balunas-Jankowska, inspektor ds. oświaty z urzędu gminy Puńsk.
Zależy od polityki
Z sondy DGP wynika, że nie w każdym samorządzie udało się w tym roku obniżyć wydatki na czternastki w porównaniu do poprzednich lat. Niektóre robiły wszystko, aby zminimalizować skutki likwidacji gimnazjów, a co za tym idzie zwolnień. W efekcie część nauczycieli nie otrzymała dodatkowych godzin ponadwymiarowych, a część nawet zatrudniono w niepełnym wymiarze. Taka polityka niestety wiąże się dla samorządów z dodatkowymi kosztami. Na przykład gmina Skarżysko-Kamienna za rok 2018 r. na czternastkę musiała wypłacić ponad 164 tys. zł, a w tym roku do kieszeni nauczycieli trafiło blisko dwukrotnie więcej.
Z kolei Częstochowa jednocześnie jednym nauczycielom nadpłaca, a innym nie dopłaca do średniej. – Średnich wynagrodzeń w szkołach prowadzonych przez miasto nie osiągnęli nauczyciele mianowani, przy czym wydatki budżetu miasta z tytułu wypłaty jednorazowego dodatku uzupełniającego za 2019 r. są wyższe w porównaniu do wydatków z tego tytułu za 2018 r. Ten wzrost spowodowany jest przede wszystkim spadkiem wydatków poniesionych w 2019 r. na dodatki motywacyjne dla nauczycieli mianowanych w porównaniu do 2018 r. – potwierdza Agata Latacz, zastępca naczelnika wydziału edukacji Urzędu Miasta w Częstochowie.
Eksperci podkreślają, że rozliczanie średnich wynagrodzeń powinno być dokonywane łącznie dla wszystkich stopni awansu zawodowego. Zdarzają się sytuacje, że w danym roku samorząd wydawał znaczne kwoty na dopłaty do wynagrodzeń, ale jednocześnie na niektórych stopniach awansu zawodowego średnia nie została osiągnięta. Rozliczenie łączne wyeliminowałoby tego typu sytuacje.
– Niedoskonałością tego systemu jest też wypłacanie dodatku dla wszystkich nauczycieli na danym stopniu awansu zawodowego w miejskich szkołach i innych placówkach. Analiza wskazuje, że jedynie w kilku jednostkach nie osiągnięto średniej i dotyczy to kilku nauczycieli, a samorząd musi wypłacić dodatek wszystkim stażystom zatrudnionym w mieście – mówi Halina Gawin-Majewska, dyrektor wydziału oświaty kultury i sportu Urząd Miasta Legnica.