W tym roku część produktów szkolnych… staniała. To efekt intensywnej kampanii sieciówek, które starają się przyciągnąć do siebie klientów. DGP porównało ceny w najpopularniejszych sieciach handlowych.
Z analizy wynika, że w tym roku za wyprawkę złożoną z najtańszych, podstawowych produktów do szkoły trzeba zapłacić średnio o 11 proc. mniej niż przed rokiem.
W niektórych sklepach za 18 produktów – w tym plecak, przybory szkolne i zeszyty – zapłacimy niewiele ponad 30 zł. Jeszcze rok temu za taki sam koszyk w tej samej sieci trzeba było zapłacić ponad 50 zł.
Choć braliśmy pod uwagę najtańsze dostępne towary, to różnice między sieciówkami są znaczące – za podobny koszyk można zapłacić nawet trzykrotnie więcej. Powód? Niektóre supermarkety postawiły na lepsze, to znaczy droższe marki. Różnie wygląda też polityka promocyjna, np. E. Leclerc planuje większe obniżki wraz ze zbliżaniem się początku roku. Przykładowo po 13 sierpnia chce obniżyć cenę flamastrów i kredek ołówkowych do 1,69 zł.
Z badania Deloitte, który po raz pierwszy przygotował raport „Wyprawka 2019”, wynika, że pomimo niższych cen 32 proc. ankietowanych zamierza wydać na zakupy dla uczniów więcej niż przed rokiem. Wielu uważa, że ceny produktów wzrosły. 18 proc. planuje wydać mniej.
Z badania Deloitte wynika, że średni wydatek gospodarstwa domowego związany z pójściem dziecka do szkoły (wliczone w to są ubrania, podręczniki i elektronika) wynosi 1718 zł – to o 600 zł więcej niż przeznaczyliśmy średnio na wydatki związane z Bożym Narodzeniem.