Rząd chce znieść minima kadrowe na uczelniach, bierze też pod uwagę wprowadzenie stanu spoczynku dla profesorów. To otworzy możliwości awansu kolejnym osobom.
Rząd chce znieść minima kadrowe na uczelniach, bierze też pod uwagę wprowadzenie stanu spoczynku dla profesorów. To otworzy możliwości awansu kolejnym osobom.
/>
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego kończy prace nad nową ustawą dla uczelni, tzw. 2.0.
– Nauczyciele akademiccy nie stracą swoich przywilejów – zapewniała w piątek Ewa Trojanowska, zastępca dyrektora departamentu szkolnictwa wyższego Ministerstwa Nauki.
Taką informację przekazała na konferencji zorganizowanej przez Radę Szkolnictwa Wyższego i Nauki Związku Nauczycielstwa Polskiego. Debata dotyczyła nowej ustawy.
– Bez zmian pozostawimy prawo dla nauczycieli akademickich do dłuższego urlopu wypoczynkowego (wynosi on obecnie 36 dni roboczych), zdrowotnego, naukowego, czyli świadczeń, które specjalnie przewidziane są dla tej grupy zawodowej – uspokajała.
Ponadto dodała, że resort bierze pod uwagę wprowadzenie jeszcze jednego rodzaju urlopu, a mianowicie wolnego na staże doktorskie. Na obecnych zasadach pozostaną również wypłaty odprawy emerytalnej.
Swoboda dla uczelni
– Część kwestii już jest raczej przesądzonych, inne wciąż nie zostały uzgodnione i jeszcze się nad nimi zastanawiamy. Zależy nam na tym, aby jak największą swobodę pozostawić uczelniom. Ustawa nie powinna zawierać odrębnych przepisów określających np. zasady zawierania stosunku pracy. Kwestie zatrudniania pracowników będzie regulowała w minimalnym zakresie – podkreślała Trojanowska. – Największa rewolucja będzie dotyczyła czasu pracy – dodała.
Resort zamierza zrezygnować z określania w ustawie wysokości pensum dydaktycznego, czyli liczby zajęć ze studentami, które w danym roku akademickim musi zrealizować nauczyciel. – Chcemy, aby uczelnie miały większą autonomię. Nadal wymagany byłby konkurs na zatrudnienie nauczyciela akademickiego, ale potem zasady awansowania chcemy pozostawić szkołom wyższym. Podobnie z określaniem stanowisk – dodała.
Obecnie ustawa – Prawo o szkolnictwie wyższym (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 1842 ze zm.) wprost wskazuje, jakie stanowiska mogą być na uczelniach. Te kwestie miałby być określane w statutach i regulaminach uczelni.
Co na to związkowcy?
– Na niektóre propozycje ministerstwa nie będzie naszej zgody. Będziemy domagać się jednak wskazania w ustawie wysokości pensum – chociaż maksymalnego limitu. Nie może być tak, że uczelnie będą miały w tej kwestii całkowicie wolną rękę. Szukając oszczędności mogą nadmiernie obarczyć pracowników – komentuje Bogusław Dołęga, przewodniczący Krajowej Sekcji Nauki NSZZ Solidarność.
Związki mają też swoje postulaty w kwestii płac. Chcą, aby wysokość wynagrodzenia na uczelniach wynikała ze średniej płacy w gospodarce (obecnie wynosi ona miesięcznie 4,4 tys. zł). Proponują przelicznik 3:2:1:1,2. Oznacza to, że pensja osoby na stanowisku profesora nie mogłaby być niższa niż trzykrotność średniej płacy, adiunkta – dwukrotność, asystenta – jednokrotność, a pozostałych pracowników 1,2 średniej pensji.
– Kwestia ładu płacowego w szkolnictwie wyższym jest jeszcze przed nami – powiedziała jedynie Trojanowska. Kolejne spotkanie ze związkowcami ma się odbyć 5 lipca. – Wówczas będziemy dyskutować na ten temat – dodała.
Spoczynek dla profesury
W kuluarach głośno mówi się też o innych propozycjach rozważanych przez MNiSW. Chodzi o wprowadzenie stanu spoczynku dla profesorów. Kilka lat temu o wprowadzenie takiej możliwości zabiegali posłowie PiS. Nauczyciel przechodzący w stan spoczynku zyskałby finansowo. Jeżeli zrezygnowałby z pracy na uczelni, jego emerytura wyniosłaby 75 proc. ostatniego wynagrodzenia. To odblokowałoby miejsca dla młodej kadry akademickiej.
– Wprowadzenie takiego rozwiązania do projektu ustawy Gowina mogłoby przekonać część środowiska akademickiego do poparcia przygotowywanej przez niego reformy – ocenia Marek Kisilowski z Narodowej Rady Rozwoju.
Druga zmiana rozważana przez resort nauki to zrezygnowanie z minimów kadrowych. Obecnie uczelnia, która chce prowadzić studia na określonym kierunku, musi wykazać, że ma odpowiednią liczbę profesorów i doktorów. Od minimów zależą też uprawnienia do nadawania stopni naukowych.
– Z informacji, które wypływają z resortu, wynika, że brane pod uwagę jest zastąpienie minimów kadrowych dorobkiem nauczycieli. Od niego zależałyby np. uprawnienia do prowadzenia kierunku – dodaje Kisilowski. Rozważane przez rząd jest także połączenie dwóch strumieni finansowania – na naukę i szkolnictwo wyższe. Obecnie te pieniądze są przydzielane osobno.
– Dzięki temu rząd mógłby wykazać, że środki na naukę i szkolnictwo znacznie wzrosły – dodaje Marek Kisilowski.
Resort na razie nie mówi, czy te pomysły znajdą się w projekcie. – Rozważamy różne możliwości. Nasze propozycje przedstawimy we wrześniu na Narodowym Kongresie Nauki. Te, które ostatecznie będą w projekcie, również przedyskutujemy ze środowiskiem akademickim – zapewnia Katarzyna Zawada, rzecznik prasowy MNiSW.
OPINIA
Wynagrodzenia muszą wzrosnąć
Chcemy, aby ministerstwo przy tworzeniu nowej ustawy 2.0 kierowało się przede wszystkim zapewnieniem młodym pracownikom możliwości rozwoju naukowego i godnych warunków pracy.
Dlatego postulujemy m.in. o gwarancje stabilności zatrudnienia nauczycieli akademickich w podstawowym miejscu pracy poprzez przyjęcie jako zasady nawiązywania stosunku pracy na czas nieokreślony w pełnym wymiarze czasu. Domagamy się także ograniczania wieloetatowości nauczycieli akademickich z jednoczesnym znaczącym podwyższeniem wynagrodzeń w podstawowym miejscu pracy i przyjęciem zasady finansowania ze środków publicznych wyłącznie nauczycieli zatrudnionych na pierwszym etacie.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama