W związku z dolegliwościami moja mama zgłosiła się do lekarza. Ten po przeprowadzeniu specjalistycznych badań poinformował ją, że konieczne jest rozpoczęcie terapii. Nie wspomniał jednak, że choroba jest poważna, a szanse na wyleczenie niewielkie. O tym powiedział dopiero w rozmowie ze mną jako osobą upoważnioną do informacji o stanie zdrowia mojej mamy. Zastanawia mnie, czy takie zachowanie lekarza było zgodne z przepisami – pyta pani Ewa. – Mam żal, że to ja, a nie medyk, będę musiała przekazać mamie złe wieści – dodaje.
Oczywiście ostateczna ocena zachowania lekarza zależy od wielu niuansów. Pewne jest to, że w wyjątkowej sytuacji ma on prawo ograniczyć przekazywaną pacjentowi informację o stanie zdrowia. Chodzi o przypadki, w których rokowania dla badanego są niepomyślne, a lekarz uzna, że za pominięciem w rozmowie części faktów dotyczących diagnozy przemawia dobro pacjenta. Warto przy tym zaznaczyć, że korzystając z tego prawa, lekarz nie może wprowadzać badanej osoby w błąd. Pomijanie faktów jest bowiem czym innym niż podawanie wymyślonych informacji.
Idea funkcjonowania takiego przepisu jest taka, że bezpośrednie przekazanie pacjentowi niepomyślnej diagnozy mogłoby niekorzystnie wpłynąć na jego psychikę, a co za tym idzie, zmniejszyć motywację do leczenia.
Ważniejsze od uprawnienia lekarza jest jednak prawo pacjenta do informacji o stanie zdrowia. Po pierwsze oznacza to, że jeżeli badany wyraźnie zaznaczy, że chce poznać pełną diagnozę, to ten ma obowiązek przekazać wszystkie znane mu informacje dotyczące oceny stanu zdrowia, nawet jeżeli te są niepomyślne. Po drugie, jeśli lekarz w rozmowie z pacjentem pominie pewne fakty, to i tak powinien pełną diagnozę przekazać osobie upoważnionej do uzyskiwania informacji o stanie zdrowia badanej osoby, np. członkowi rodziny pacjenta.
Podstawa prawna
Art. 31 ust. 4 ustawy z 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty (t.j. Dz.U. z 2011 r. nr 277, poz. 1634 ze zm.).