Podczas pobytu na Mazurach moją córkę ugryzł bezpański kot – pisze pani Justyna. – Po powrocie do domu wybraliśmy się do szpitala zakaźnego, w którym lekarz uznał, że konieczna jest szczepionka przeciw wściekliźnie i od razu podał pierwszą dawkę. Miało ich być kilka, a cała kuracja trwa miesiąc. Problem w tym, że córka miała jechać na obóz w drugim krańcu Polski. W warszawskim oddziale NFZ powiedzieli, że kolejne dawki można podać w szpitalu zakaźnym w miejscu pobytu dziecka. Postanowiłam jednak upewnić się i zadzwoniłam do miejscowego oddziału NFZ. Tam kategorycznie stwierdzono, że nie ma takiej możliwości. Urzędniczka poradziła, że można jedynie oszukać w przychodni i powiedzieć, że kot ugryzł córkę już na miejscu na obozie, albo zapłacić pielęgniarce, żeby zrobiła zastrzyk na boku. Przecież to absurd – denerwuje się czytelniczka
Milczeniem pomińmy propozycje pani urzędniczki: były co najmniej niestosowne. Skupmy się na problemie, który jest dość powszechny. Na poświęconych opiece medycznej forach internetowych aż się roi od podobnych opowieści i pytań, czy zrobienie zleconych przez lekarza zastrzyków poza miejscem zamieszkania (zwłaszcza poza terenem własnego oddziału NFZ) jest możliwe. Internauci na ogół opowiadają o kłopotach, choć są też nieliczne głosy, że nie stanowi to problemu.
Najogólniej sprawa przedstawia się tak: jeśli podczas pobytu poza miejscem zamieszkania zachorujemy nagle albo stan naszego zdrowia niespodziewanie się pogorszy, mamy prawo do podstawowej opieki zdrowotnej. Ale planowe leczenie musi odbywać się w placówce, w której zadeklarowaliśmy wybór lekarza pierwszego kontaktu (także pielęgniarki i położnej). Jeśli wyjedziemy na wakacje np. ze stałym zleceniem podawania leku w postaci iniekcji i zwrócimy się o pomoc do pielęgniarki w przychodni poza miejscem zamieszkania, placówka może zażądać opłaty. W takim przypadku zasadą jest, że jeśli podanie leku w drodze iniekcji zostało zlecone przez lekarza podczas wizyty w trybie planowym, leczenie też odbywa się w trybie planowym i zastrzyki wykonuje pielęgniarka środowiskowo-rodzinna, do której złożyliśmy deklarację. Jeśli lekarz z innej miejscowości udzieli porady w trybie nagłym, to iniekcje na zlecenie tego lekarza także są uważane za świadczenia w trybie nagłym – może je bezpłatnie wykonać każda pielęgniarka pracująca na podstawie kontraktu z NFZ. Takie informacje znajdujemy też na stronach internetowych oddziałów NFZ.
Kluczowe wydaje się ustalenie, czy świadczenie – w tym przypadku szczepionka przeciw wściekliźnie po pogryzieniu przez nieznane zwierzę – jest udzielane w trybie nagłym czy planowym. Decydują okoliczności udzielenia świadczenia, a także lekarz, który w zleceniu wykonania iniekcji powinien umieścić na skierowaniu adnotację ,,w trybie pilnym” (lub „cito”).
Podstawa prawna
Art. 27–31 ustawy z 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych (t.j. Dz.U. 2008 nr 164, poz. 1027 ze zm.).
Rozporządzenie ministra zdrowia z 26 września 2005 r. w sprawie kryteriów medycznych, jakimi powinni kierować się świadczeniodawcy, umieszczając świadczeniobiorców na listach oczekujących na udzielenie świadczenia opieki zdrowotnej (DZ.U. z 2005 r. nr 200, poz. 1661).
Art. 17 ust. 11 ustawy z 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi (Dz.U. nr 234, poz. 1570 ze zm.).
Komunikat głównego inspektora sanitarnego z 31 października 2013 r. w sprawie Programu Szczepień Ochronnych na rok 2014 (Dz.Urz. MZ z 2013 r. poz. 43).
PORADA EKSPERTA

Małgorzata Koszur rzecznik Zachodniopomorskiego Oddziału NFZ

Lekarz, który zakwalifikował dziecko do szczepienia przeciw wściekliźnie i podał pierwszą dawkę szczepionki, prawdopodobnie ustalił cały cykl szczepienia (określił schemat podawania szczepionki). W tej sytuacji dziecko, które będzie przebywało w województwie zachodniopomorskim w czasie trwania szczepienia, jak najbardziej ma możliwość otrzymywania kolejnych dawek szczepionki według ustalonego schematu w ramach ciągłości rozpoczętego leczenia. Mamy zakontraktowane trzy poradnie chorób zakaźnych. W poradniach tych znajdują się szczepionki i na podstawie skierowania lub zaświadczenia lekarskiego o kwalifikacji dziecka do szczepień przeciw wściekliźnie będzie wykonany zastrzyk. Jeśli szczepienie przeciw wściekliźnie jest podjęte ze wskazań lekarskich, za szczepionkę i jej podanie nie pobiera się żadnej opłaty. Opiekun faktyczny (z obozu) powinien zatem zgłosić się z dzieckiem do jednej z przychodni w celu podania kolejnej dawki szczepionki. Tu jednak widzę trudność: czy matka dziecka znajdzie na obozie opiekuna, który – oczywiście na podstawie jej pisemnego upoważnienia jako opiekuna prawnego – podejmie się opieki nad dzieckiem wymagającym takiego leczenia? Na pewno musi mieć on pisemną zgodę rodzica małoletniego dziecka na wykonanie szczepienia i dokumentację medyczną leczenia. Ale to już sprawa rodziców i organizatora obozu. Cały cykl szczepienia przeciw wściekliźnie trwa 28 dni i obejmuje pięć zastrzyków podanych do mięśnia naramiennego (u niemowląt w mięsień uda) według schematu 0,3,7,14,28. Wkłucia są mało bolesne, niektórzy w ogóle nie odczuwają żadnych dolegliwości. Po wstrzyknięciu szczepionki objawy ogólne pod postacią podwyższonej temperatury ciała, bólu głowy i mięśni występują bardzo rzadko. Czasem w miejscu wkłucia pojawiają się niewielki ból i obrzęk, samoistnie ustępujące i niewymagające interwencji lekarskiej. Podawanie szczepionki w brzuch jest odległą przeszłością i nie jest obecnie praktykowane.