Jak znakować strefy płatnego parkowania? Albo pstrokacizna na ulicach, albo dziura w miejskiej kasie.
Dla lokalnych władz wpływy z opłat parkingowych to pokaźny zastrzyk gotówki. W ubiegłym roku Warszawa zarobiła aż 83 mln zł (na tę sumę składają się m.in. opłaty w parkomatach, abonamenty, opłaty SMS czy nałożone kary), Kraków – 47,6 mln zł, a Poznań – ponad 20 mln zł. Sęk w tym, że pieniądze mogłyby być jeszcze większe, gdyby nie spryt kierowców, którzy w strefach płatnego parkowania (SPP) wyszukują miejsc, gdzie nie sposób ich ukarać, gdy nie zapłacą. Wystarczy, że znajdą sobie miejsce, gdzie nie ma zakazu postoju czy parkowania i jednocześnie brakuje oznakowania parkingowego. W takiej sytuacji nałożenie na nich kary może być niezgodne z prawem.
Wyznaczanie SPP w centrach miast jest jednym ze sposobów ograniczania emisji spalin i walki z korkami. „Realizacji tych celów nie sprzyja zwalnianie z opłat za parkowanie użytkowników samochodów wyszukujących miejsc nieoznakowanych, często w świetle ogólnych przepisów ruchu drogowego i obowiązującej organizacji ruchu niedopuszczalnych” – stwierdza Związek Miast Polskich (ZMP).
Problem bierze się z interpretacji przepisów. Samorządy uznają, że do nałożenia opłat wystarczy oznakowanie wybranego obszaru – niepotrzebne są znaki pionowe przy każdym miejscu parkingowym i poziome linie wyznaczające. Powinno się dążyć do likwidacji nadmiernej ilości znaków drogowych i estetyki miasta. „Wykonanie oznakowania poziomego na niektórych rodzajach nawierzchni (np. na kostce kamiennej) jest trudne, nietrwałe i niewskazane ze względów konserwatorskich” – zwraca uwagę ZMP.
Szczególnie wątpliwe ze względów estetycznych, są efekty rozporządzenia ministra infrastruktury i rozwoju z 3 lipca 2015 r., zgodnie z którym miejsca dla osób niepełnosprawnych powinny być oznakowane niebieską barwą. Lokalne władze stopniowo zamalowują te miejsca, ale kręcą nosem, że to nie podoba się konserwatorom zabytków, kiedy przychodzi np. do oznakowania miejsc na obszarach staromiejskich. Autorzy rozporządzenia odpierają, że to odpowiedź na postulaty osób niepełnosprawnych, które chcą, by miejsca dla nich przeznaczone były bardziej widoczne.
Miasta postulują powrót do koncepcji traktowania SPP jako obszaru, gdzie parkowanie pojazdów w dowolnym miejscu powoduje obowiązek uiszczenia opłaty.
Ale Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa sprawę stawia jasno. – W opinii resortu „wyznaczone miejsce” w strefie płatnego parkowania to nie to samo, co „obszar strefy płatnego parkowania”. W obszarze strefy płatnego parkowania wyznaczane są miejsca, na których za postój pobierana jest opłata – wyjaśnia Elżbieta Kisil, rzeczniczka MIB. To oznacza, że miejsce postojowe powinno być zdaniem resortu, oznakowane zarówno znakami pionowymi, jak i poziomymi. Ministerstwo przypomina również, że nadzór nad zarządzaniem ruchem na drogach samorządowych sprawuje wojewoda. – To w jego właściwości pozostaje ocena i kontrola poprawności rozwiązań zastosowanych przy wprowadzaniu strefy płatnego parkowania – dodaje Elżbieta Kisil.
A więc jeśli lokalnym władzom marzą się wyższe wpływy z parkingów, muszą zakasać rękawy i wziąć pędzle w dłoń. Chyba że estetyka miasta jest dla nich cenniejsza.
Długa lista postulatów
Sprawa oznakowania miejsc płatnego parkowania to niejedyne postulaty, z jakimi wychodzą lokalne władze. Chodzi im jeszcze o zwiększenie opłat za postój. Dziś górne stawki reguluje ustawa o drogach publicznych. Zgodnie z nią za pierwszą godzinę parkowania samorząd może pobierać maksymalnie 3 zł, a za kolejną – o 20 proc. więcej, w sposób progresywny. Lokalne władze chcą wyeliminowania tych widełek lub aby wyjściowa stawka była dwukrotnie wyższa (6 zł). Ponadto samorządy chcą zwiększenia kar za brak opłaty parkingowej z 50 do min. 150 zł. Dziś kary nie odstraszają kierowców od niepłacenia (np. całodzienne parkowanie w Warszawie wymaga uiszczenia opłaty 31,90 zł – kara, o ile zostanie nałożona, jest niewiele wyższa). Ostatni postulat dotyczy możliwości wprowadzenia opłat także w niedziele i święta (w uzasadnionych przypadkach, np. w gminach turystycznych).
– W związku ze zgłaszanymi, również przez duże miasta i obywateli, postulatami dotyczącymi zmian w obowiązujących przepisach dotyczących stref płatnego parkowania, MIB szczegółowo analizuje te przepisy pod kątem zasadności wprowadzania postulowanych zmian – odpowiada nam resort.